Skoda Enyaq iV 80: pierwsza jazda, czyli zajrzyjcie do mojego tajnego notatnika
Z okazji pierwszej jazdy modelem Skoda Enyaq iV 80 ujawnię jedyne w swoim rodzaju, tajne zapiski z mojego zeszytu. To znaczy, z telefonu.
Lubię papierową prasę. Czytam tradycyjne książki. Zdarza mi się też robić ręczne notatki, gdy siedzę przed komputerem. Czasami łatwiej mi złapać za długopis i znaleźć skrawek papieru niż odpalać kolejne okno edytora tekstów. Powiecie, że to nic niezwykłego? Znam takich, którzy nie trzymali w ręce długopisu mniej więcej od skończenia szkoły.
Jest jednak pewna sytuacja, w której jestem skazany na nowoczesne formy zapisywania myśli. Mowa o testach samochodów. Gdy jeżdżę nowym modelem, co chwilę coś zauważam, na coś się denerwuję albo zapisuję jakieś spostrzeżenie. Oszalałbym, gdybym za każdym razem miał to robić w tradycyjnym zeszycie, który trzeba znaleźć, otworzyć na odpowiedniej stronie, znaleźć długopis (albo ołówek, wzorem radzieckich astronautów ze słynnej anegdoty), a potem nabazgrać. I tak piszę jak kura pazurem, więc gdybym miał odczytywać notatki zrobione na szybko w korku, musiałbym zatrudnić na pełen etat grafologa – i to raczej z tych lepszych. Dlatego zapisuję to wszystko w telefonie. Szybko, by spostrzeżenia były gorące jak ziemniak z ogniska.
Chcecie zobaczyć moje notatki?
Nawet jeśli nie, to i tak zaraz wam je pokażę. Powodem jest pierwsza jazda nową Skodą Enyaq iV. Elektyczny SUV z Czech pojawił się pod moim domem tylko na kilka godzin, więc nie mogłem tracić czasu, trzeba było pojeździć i zanotować to i owo. Normalnie nie ujawniam swoich tajnych zapisków, ale w tym świątecznym czasie mogę zrobić wyjątek. Pisownia oryginalna, czasami będzie chaotycznie albo bez jednostek czy ze skrótami. Zaczynamy, po kolei.
„To jest Skoda Enyaq iV 80, czyli ta topowa”
Napisałem tak na samym początku, żeby później nie mieć żadnych wątpliwości i nie sprawdzać po nocy konfiguratorów, zastanawiając się po wzorze felg, która to odmiana i ile kosztuje. „80-tka” to topowy Enyaq z silnikiem o mocy 204 KM, choć w tej chwili nie ma zbyt dużego wyboru. Można kupić albo tę wersję albo 60-tkę o mocy 179 KM. W przyszłości do gamy dołączą też słabsze odmiany, a 80-tka straci koronę na rzecz szybszego i mocniejszego RS-a.
„Zasięg 354 94 proc. naładowania”
Chyba nie trzeba tłumaczyć nic więcej. Pojemność akumulatora Enyaqa iV 80 to 82 kWh (stąd zresztą nazwa wersji). Enyaq iV 60 mieści - uwaga, zaskoczenie! – 62 kWh.
„Wygląda trochę jak minivan”
Taki wniosek zapisałem po spacerze dookoła wozu. Według Skody jest to SUV, czemu oczywiście się nie dziwię, ale jego masywna sylwetka rzeczywiście ma coś z vana, tyle że na wielkich kołach. Czy Enyaq iV jest ładny czy brzydki? Moim zdaniem dość nijako (Enyaq-niyaq, ha ha!). Gdybym napadł w nim na bank, świadkowie pewnie miotaliby się w zeznaniach na policji dotyczących auta sprawcy. Może pomógłby mu ciekawszy kolor?
„Auto hold z ekranu!!!!”
Przechodzimy do wnętrza. Wiele wykrzykników dodałem widocznie po to, by podkreślić przed samym sobą absurdalność tego rozwiązania.
Auto Hold to funkcja obecna w wielu samochodach z automatyczną skrzynią biegów. Po jej włączeniu, auto nie toczy się po puszczeniu hamulca. Aby ruszyć choćby o milimetr, trzeba dodać gazu. W zamian, podczas stania w korku albo na światłach nie trzeba dotykać żadnego pedału i można tańczyć kankana na fotelu.
Szczerze nie znoszę Auto Holda i wyłączam go natychmiast, gdy wsiądę do auta, w którym jest aktywny. Trzymanie nogi na hamulcu w korku nie jest dla mnie problemem, a jedna z największych zalet auta z automatyczną skrzynią biegów to płynne ruszanie i pełzanie, przydatne np. przy parkowaniu, gdy trzeba podjechać o 16,5 centymetra, ale już ani o milimetr dalej. Auto Hold to wszystko psuje i wymaga najpierw wduszania gazu, a potem od razu hamulca przy manewrach, co źle wpływa na ich precyzję i płynność.
Zwykle wyłączenie funkcji Auto Hold odbywa się za pośrednictwem przycisku tuż przy dźwigni zmiany przełożeń. Nie w Enyaqu! Tutaj trzeba wejść głęboko w menu ukryte głęboko w zakamarkach ekranu dotykowego. Musiałem zadzwonić do osoby ze Skody, która przywiozła mi auto, by dowiedzieć się, jak to zrobić. Sam nigdy bym na to nie wpadł. Moja ocena intuicyjności: -1000 na 5.
„Nie ma biegu P tylko N i wyłączasz, dopiero wtedy włącza się Park”
Powyższe zdanie może brzmieć trochę niezrozumiale – co jest normalne przy notatkach – ale już wyjaśniam o co chodzi. Istotnie, Skoda Enyaq iV nie daje kierowcy możliwości wrzucania pozycji „P” tak, jak w innych autach. Gdy chce się skończyć jazdę, należy wrzucić „N”, a potem wyłączyć silnik przyciskiem lub… po prostu wyjść z auta. „Park” włącza się samo. Na początku trochę nie ufałem w to, że Enyaq nie zacznie się toczyć po tym, jak go opuszczę. Na szczęście wszystko działa zgodnie z planem.
„Napęd na tył, bardzo dobra zwrotność”
Chyba nie muszę tłumaczyć. Jedziemy dalej.
„W miarę miękki”
Jeżeli narysujemy odcinek, na którego jednym końcu będzie napisane „komfort”, a na drugim „twardość taczki”, Skoda Enyaq iV będzie się znajdowała zdecydowanie bliżej tej pierwszej pozycji.
„Dość szybki, ale bez szału”
Wersja 80 osiąga 100 km/h w 8,5 s. Co ciekawe, słabsza o 25 KM wersja 60 ma taki sam moment obrotowy (310 Nm) i jest wolniejsza tylko o 0,2 s, czego w codziennym użytkowaniu zapewne nie czuć, a i podczas wyścigu trzeba by obejrzeć zdjęcie z linii mety, by wyłonić zwycięzcę.
Osiągi Enyaqa iV 80 są oczywiście zupełnie wystarczające, a przyspieszenie jest w stanie dostarczyć nieco emocji, bo – jak przystało na auto elektryczne – reakcja na gaz jest rewelacyjna, a wszystko odbywa się w ciszy. Ale jeśli ktoś oczekuje wrażeń jak z Tesli, musi co najmniej poczekać na Enyaqa RS. Albo po prostu kupić Teslę.
„Head up rozszerzona rzeczywistość”
To już? Czy wizje z filmów science fiction stały się już rzeczywistością, droga zmienia się w jeden wielki pas świetlny, a po spojrzeniu na budynek wyświetla nam się na szybie notka z Wikipedii na jego temat? No, prawie, a wiecie, co o słowie „prawie” mówi słynna reklama.
Rozszerzona rzeczywistość w przypadku Skody Enyaq iV oznacza przede wszystkim to, że gdy kierowca zjeżdża lekko z pasa ruchu, na head-upie pokazują się pomarańczowe linie w ten sposób, że wydaje się, jakby wyświetlano je na jezdni. Podobnie jest ze strzałkami z nawigacji. Przydatne i robi wrażenie. Kilka razy chciałem powiedzieć pasażerowi „ooo, ale fajne, widziałeś?”, ale przecież to widowisko jest zarezerwowane tylko dla kierowcy.
„Pełza 5 km/h po puszczeniu gazu w B”
Tryb „B” to ten, w którym Skoda Enyaq iV mocno zwalnia po zdjęciu nogi z gazu. Nie jest to jednak aż taka siła, jaką pamiętam np. z Nissana Leafa z funkcją „E-pedal”, w którym w ogóle dało się zapomnieć o istnieniu hamulca. Skoda nie może zatrzymać się w ten sposób do zera: pełza z prędkością pieszego, a kierowca musi wtedy wcisnąć hamulec.
„Dużo miejsca z tyłu, nie ma wału”
Budowa aut elektrycznych jest przyjazna dla pasażerów. Miejsca na tylnej kanapie jest mnóstwo, a przechodzenie między miejscami ułatwia płaska podłoga.
„Za dużo basu nawet jak wyzerujesz”
Opcjonalny, lepszy zestaw audio sprawdziłby się na zlocie tuningowym sprzed lat, ale na co dzień trochę męczy dudnieniem.
„Ciekawe, że nie ma dwuramiennej kierownicy”
Nawet Kodiaq po liftingu ma już takie rozwiązanie, a świeżutki, nowatorski Enyaq: „staromodne” trzy ramiona. Dla mnie to dobrze, bo tamte kierownice wzbudzają u mnie dyskomfort. Są dziwne.
„Czyste miasto, dość powoli: 14,5 kWh w Eco”
„Czyste miasto” bynajmniej nie jest komplementem pod adresem warszawskiego MPO. Chodzi o to, że jeździłem przez jakiś czas wyłącznie w trybie miejskim, bez wjeżdżania na trasę. Wynik: bardzo dobry, choć tryb Eco wpływa na działanie klimatyzacji i ogrzewania, więc trochę zmarzłem. Gdy włączyłem tryb „Normal” i jeździłem po bardziej zróżnicowanych drogach, łącznie z kilkupasmowymi z wyższym limitem prędkości, rezultat zużycia energii też nie był zły.
„Miasto normal 17,7”
17,7 kWh: tyle zużyła Skoda Enyaq iV 80 w warunkach miejsko-mieszanych, bez specjalnego wysiłku i powolnej jazdy, z kilkoma mocniejszymi przyspieszeniami i jazdą przez jakiś czas z prędkością powyżej 100 km/h. Nadal nieźle.
„Autostrada 140 km/h 27”
27 kWh na autostradzie wciąż nie jest złym wynikiem, ale wyraźnie widać, że auta elektryczne nie przepadają za szybką jazdą. Wyciszenie przy takiej prędkości: bez zarzutów. Średnie zużycie energii z całodziennego testu wyniosło równe 20 kWh na sto kilometrów.
„Chyba 210k to kosztuje”
Dokładniej, Skoda Enyaq iV 80 wyjściowo kosztuje 211 700 zł, ale testowy egzemplarz miał na pokładzie jeszcze kilka dodatków, takich jak pakiet z częściowo skórzaną tapicerką za 7450 zł, pakiet m.in. z systemem obsługi bezkluczykowej, elektryczną tylną klapą i indukcyjną ładowarką (6000 zł), a także zestaw asystentów jazdy czy wspomniany „rozszerzony” head-up. Razem: ponad 260 tysięcy złotych. Trochę nie doszacowałem Skody w notatkach. Cena słona jak zupa, którą zrobiłem przedwczoraj. Na szczęście obyło się bez rękoczynów.
„Ogólnie OK, bez większych wad”
W rzeczy samej, choć po dokładniejszym obcowaniu z cennikiem dopisałbym też drogo!. Czekam na dłuższy test. Ciekawe, co wtedy zanotuję.