Dzwoniąc dzisiaj po południu na infolinię Compensy by skalkulować składkę OC usłyszałem, że być może agent oddzwoni z ofertą dopiero jutro ze względu na liczbę zapytań. Powód jest prosty: szumnie zapowiadane przez PZM zniżki dla samochodów 25-letnich i starszych właśnie zaczęły obowiązywać. Sprawdzamy, czy zgodnie z obietnicami są równie korzystne jak wycofane niedawno rabaty w PZU.
Telenowela zatytułowana „zniżki na OC z kartą PZM" trwa w najlepsze. W poprzednich częściach serialu PZU wycofało zniżki dla zrzeszonych w automobilklubach właścicieli 25- letnich i starszych pojazdów. W najnowszym odcinku SOS PZMot wynegocjował podobno lukratywne rabaty w Compensie. Nic dziwnego, w końcu zniżka napędzała im sprzedaż Assistance, a jej brak to nieunikniony spadek liczby członków, a co za tym idzie – przychodów. Co prawda sami sobie są winni, ale zapowiedzi nowej umowy na Facebookowej stronie SOS PZMot były obiecujące:
Aż 3 wykrzykniki i Caps Lock sugerują, że oferta musi być świetna. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak działa w praktyce to co wynegocjował SOS PZMot. W tym celu spędziłem pół dnia na infoliniach kalkulując składki dla mojego Poloneza i Malucha kolegi w PZU i Compensie. Oczywiście to tylko 2 przykłady tanich i popularnych klasyków, ale dobrze pokazują czy oferta dla członków automobilklubu faktycznie jest tak korzystna, jak wynikałoby z entuzjastycznego posta cytowanego wyżej. Musiałem m.in. wysłuchać 4 razy informacji o promocji w popularnym sklepie z owadem w nazwie, 15 regulaminów dotyczących ochrony danych osobowych i wyrazić zgodę na to, by ze mną rozmawiano, choć sam zadzwoniłem, ale w końcu zdobyłem potrzebne informacje.
Kalkulujemy mojego taniego gruza klasyka.
Jako pierwszego do wyliczeń wykorzystałem mojego Poloneza. Żaden z niego pojazd zabytkowy, ale rok produkcji to 1991 r., więc na wymogi się łapie. Na początek sprawdziłem ofertę Compensy, Pierwsze wyliczenie otrzymałem 04.01, jeszcze przed wprowadzeniem zniżek na kartę PZM. Składka wyniosła 1693 zł. Trochę dużo, ale przecież w PZU przed policzeniem zniżki wychodziło podobnie lub więcej. Zadzwoniłem więc dziś ponownie.
Ze zniżką na kartę PZM w Compensie wyszło... 1433 zł. Dwa razy zapytałem agenta, czy na pewno naliczył rabaty za wiek i członkostwo w automobilklubie. Odpowiedź była twierdząca. No trudno, sprawdziłem więc, co zaoferowałoby mi PZU. 1831 zł – tyle musiałbym zapłacić rozpoczynając teraz polisę na mojego Poloneza Caro. Gdyby jednak jakimś cudem nie był kundlem i dostał żółte blachy załapałbym się z powrotem na dotychczasową zniżkę 70%, a wtedy składka wyniosłaby zaledwie 549 zł. Ale jak to mówią Czesi to se ne vrati. Jeżdżę gruzem, a nie klasykiem, więc tak samo jak Tymon nie mam żalu.
Gdzie indziej jest prawie 3 razy taniej.
Z ciekawości sprawdziłem jeszcze oferty u popularnych multiagentów. Najtańsza była Axa – 598 zł. Drugie miejsce zajęło MTU, w najuboższej opcji OC tam kosztowałoby mnie 738 zł. To jest prawdziwa „dobra wiadomość dla użytkowników starszych samochodów i motocykli". Nie musicie mieć paszportu Polsatu, kennkarty i zaświadczenia chrztu by ubezpieczyć Poloneza Caro za normalną kwotę.
Może w słowach „stawki za OC są często zbliżone do poprzedniej oferty PZU" chodziło o zeszłoroczną taryfę liczoną bez zniżki dla pojazdów zabytkowych? Może po prostu PZM zaokrągla do tysięcy? Wtedy faktycznie 1433 jest zbliżone do 549, względnie 652 które zapłaciłem w zeszłym roku. W przypadku mojego Poloneza Compensa po zniżkach jest tańsza od PZU bez rabatów o około 20%. Nawet biorąc pod uwagę, że w Compensie obowiązkowo dorzucają NNW i jakieś bazowe assistance - taki wynik nie powala. Dam jednak kredyt zaufania SOS PZMot, w końcu to organizacja znana z bardzo rzetelnego podejścia do wszelkich przedsięwzięć i dbania o interesy członków. Sprawdźmy kolejny samochód.
Czas na Malucha.
Jako kolejny dawca danych do kalkulacji posłużył Maluch z 1989 r. należący do mojego znajomego. Oczywiście, wyliczenie ubezpieczenia ponownie wykonywałem na siebie jako rzekomego właściciela. Jako fan wszystkich działań SOS PZMot mocno trzymałem kciuki, że tym razem faktycznie się uda, a oferta Compensy z kartą PZM zwali mnie z nóg.
W zasadzie to faktycznie zwaliła mnie z nóg, ale w inny sposób niż oczekiwałem. Propozycja opiewała na 1018 zł, w tym 47 zł to obowiązkowe podstawowe assistance i NNW. PZU bez żadnych specjalnych ulg wyliczyło składkę 1181 zł. Doliczmy do Compensy koszt członkostwa w SOS PZMot (85 zł) i mamy 1103 zł. Rewelacja. Swoją drogą interesujące rozwiązanie. Mnóstwo zapowiedzi, wielki szum, efekt? 78 zł różnicy względem aktualnych propozycji PZU. Gdyby Maluch dostał żółte blachy i załapał się na warunki poprzedniej oferty PZU, zapłaciłbym 354 złote. Tym razem nawet zaokrąglanie do tysięcy nie pozwala nazwać tych kwot zbliżonymi.
Z kronikarskiego obowiązku znowu sprawdziłem oferty innych ubezpieczycieli. Znowu na prowadzenie wysunęły się wymienione przy Polonezie towarzystwa, oferując odpowiednio 430 i 594 zł.
Wygląda na to, że zniżki na kartę PZM to tylko chwyt marketingowy.
Dla obu sprawdzanych samochodów szumnie ogłaszane przez PZMot zniżki w Compensie okazały się niewypałem. Składki jeśli są zbliżone do oferty PZU – to tylko tej pozbawionej rabatu 70% dla starych aut. Nie mają szans z tym co towarzystwo z niebieskim logiem proponuje nadal właścicielom pojazdów na żółtych blachach. Deklasowane są nawet przez zwykłe, pozbawione lukratywnych ulg oferty innych towarzystw. Wygląda to jakby umowa między Compensą i PZM była zwykłym tanim chwytem marketingowym, a nie prawdziwą promocją. Mając w pamięci korzystne rabaty w PZU ludzie rzucą się na assistance SOS PZM by uzyskać status członka automobilklubu, a potem pójdą do Compensy po ubezpieczenie.
Czemu mnie to nie dziwi? Prawdopodobnie dlatego, że wiem kto wynegocjował obowiązujące do niedawna zniżki dla starych aut w PZU, a kto tylko na nich żerował i obudził się, gdy zaczęło mu grozić odcięcie od małego El Dorado. Wyjaśniałem to niedawno opisując przyczyny aktualnego stanu rzeczy. Oczywiście – sprawdziliśmy tylko 2 auta, nie znamy dokładnego działania algorytmu, więc być może w innych przypadkach oferty są świetne i stawki faktycznie „są często zbliżone" do tych, które obowiązywały do niedawna w PZU.
W końcu SOS PZMot nie posunąłby się przecież do wprowadzania klientów w błąd, prawda?