Citroen zablokował sprzedaż Polestara we Francji. Bo mógł
Logo marki Polestar jest tak podobne, do loga Citroena, że Szwedzi muszą zatrzymać sprzedaż swoich samochodów we Francji.
Jesteś właścicielem 100-letniej marki o ugruntowanej pozycji na rynku i z milionami sprzedanych produktów. Masz znakomicie rozpoznawalne, charakterystyczne logo, które trudno pomylić z jakimkolwiek innym. Dziś na rynku pojawia się nowy zawodnik, który działa w tej samej branży i operuje logiem, które jest zupełnie inne, ale składa się z podobnych elementów co logo Twojej marki. Co robisz?
Przed takim problemem stanął Citroen, który, jak pewnie dobrze o tym wiecie, ale dla przypomnienia, ma takie logo:
w chwili, gdy na rynku pojawił się Polestar, który ma logo takie:
Na pierwszy rzut oka oba znaki są kompletnie różne, pierwszy wziął się od zębatek na stalowych kołach, które produkował Citroen od przełomu XIX i XX w., drugie – Gwiazdę Północy, którą przyjął za znak rozpoznawczy Polestar. Problem polega jednak na tym, że oba składają się z podwójnych szewronów.
Czy Citroen stwierdził, że „szewronów ci u nas dostatek, ale i te przyjmiemy jako wróżbę zwycięstwa w walce o klientów samochodów zelektryfikowanych”? Nic bardziej mylnego.
Już w lipcu 2019 r. poszedł z tą sprawą do sądu twierdząc, że Polestar swoim logotypem godzi w dobre imię znaków towarowych należących do marki Citroen i zastrzeżonych we Francji pod numerami 016898173 and 01689532.
Pewnie was zaskoczę, ale francuski sąd przychylił się do zdania francuskiego producenta
Uznał, że faktycznie Szwedzi/Chińczycy złamali prawo. W konsekwencji Polestar, który zamierzał zacząć dostarczać model 2 dopiero w przyszłym roku, już musi zapłacić 150 tys. euro odszkodowania i dostał zakaz sprzedaży swoich produktów we Francji na kolejne 6 miesięcy. A Francuzi wchodząc na stronę Polestara zastają taki widok:
Jak skończy się ta sprawa? Prawnicy Polestara będą pewnie negocjować z prawnikami Citroena warunki ugody. Jeśli się dogadają i Citroen zgodzi się na wykorzystywanie logotypu w obecnej formie, będzie to oznaczało, że zorganizował chucpę, żeby pokazać Szwedom/Chińczykom gdzie ich miejsce, a Gwiazda Północy tak naprawdę mu nie przeszkadza. Jeśli firmy nie dojdą do porozumienia, być może Polestar zdecyduje się na wprowadzenie alternatywnego symbolu, tylko na rynek francuski. Opel sprzedaje tak Vauxhalle i chyba nie narzeka (tak, wiem, tamta historia jest zupełnie inna). Zresztą, przy obecnym zaawansowaniu badge engineeringu chyba nikogo to już nie zdziwi.
Kiedyś Peugeot przymusił Porsche do zmiany nazwy modelu z 901 na 911. Audi szarpało się z Renault o Quadrę, bo za bardzo przypominała Quattro. A teraz Citroen walczy o swoje szewrony. Widać obawia się, że klienci Polestara mogliby masowo modyfikować znaczki, by wyglądały tak:
i w ten sposób, swoimi brzydkimi pojazdami godziliby w dobre imię francuskiej marki.
Gorzej jednak, gdyby klienci Citroena zaczęli grzebać przy logotypach swoich aut, by wyglądały tak:
tego by chyba w Citroenie nie przeżyli.
Swoją drogą, ciekawe, że Citroenowi nie przeszkadza, że jego produkty sprzedawane są jako Ople i Toyoty. A jak Polestar wchodzi z zupełnie innym produktem, z logo, które dopiero po znacznej modyfikacji zaczyna przypominać logo Citroena, to czuje się skrzywdzony. Kasa, misiu, kasa...