REKLAMA

Z 2,5 promila wsiadł na motor, a potem do helikoptera. Można pisać "motor"

Tak wiele podoba mi się w tym policyjnym komunikacie, że muszę go opisać oraz napisać "motor".

honda
REKLAMA
REKLAMA

Ostatnio zażartowałem nieco ze stanu mentalnego niektórych motocyklistów. Żarty sobie robiłem z ich uzębienia i zdolności do respektowania zasad współżycia społecznego. Po tym tekście do redakcji napłynęło wiele listów z gratulacjami i wyrażających wsparcie dla mojej postawy. Oczywiście żartuję, bo nie mamy biura, obrażamy wszystkich wirtualnie. Trudna to robota, nawet kawy na cudzy koszt nie można się napić. Muszę potem odreagowywać frustrację na losowo wybranej grupie społecznej o nienagannej postawie moralnej.

Z motocyklistami zaś jest trochę jak z podróżowaniem samochodem elektrycznym, auto fajne, ale uzupełnianie energii to często nieśmieszny żart, chyba że lubi się obiady. Motocykle też są fajne, ale potrzebują jeźdźca.

Jak zdenerwować motocyklistę?

Jedna z przyrodzony cech motocyklistów jest taka, że strasznie łatwo ich zdenerwować. Wystarczy napisać "motor" mając na myśli motocykl. Z pewnością motocykliści tylko to zauważą w tym policyjnym komunikacie o pijanym kierowcy. Doceniam trolling zastosowany przez piszącą te słowa podkomisarz. Inny sposób, to wyrażenie opinii, że skuter to też motocykl, albo zmiana pasa ruchu przed motocyklistą jadącym w mieście z prędkością ponad 100 km/h. Można też pomstować na motocyklistów ścigających się nocą na ulicach i zakłócających hałasem nocny spoczynek. Przecież narzekający zawsze mogą się wyprowadzić na wieś i dać ludziom żyć i oddawać się motocyklowej pasji. Taki zdenerwowany motocyklista musi potem jakoś ukoić poszarpane nerwy.

Pijany motocyklista miał 2,5 promila

Nie wiem, jakie zgniatające psychikę przeżycia miał ten 43-latek. Może ktoś już wcześniej napisał "motor", gdzieś w internecie i to wytrąciło go z równowagi tak, że nerwy musiał zapić. Przyczyny nie znamy, ale wsiadł na motocykl po alkoholu. Jazda nie szła mu dobrze, bo stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w przepust drogowy.

Jak się później okazało, miał prawie 2,5 promila alkoholu w organizmie. Trochę szkoda, że wysłali po niego helikopter ratunkowy. Wydaje mi się, że człowiek, który pijany wsiada na motocykl, musi godzić się na wynikające z tego ryzyko. Mam taki pomysł, że SOR-y powinny być płatne dla osób nietrzeźwych. Sprawiłoby to, że osoby, które faktycznie mają problem ze zdrowiem, miałyby ułatwiony dostęp do służby zdrowia. Teraz poczekalnie są pełne osób, które zrobiły sobie krzywdę na własne życzenie. Przeloty helikopterem też dodałbym do tej listy. Robisz sobie krzywdę kompletnie pijany, to płacisz za każdy zużyty na ciebie wacik.

Motor

(A jeszcze raz sobie napisałem, co mi szkodzi). Oczywiście nic takiego się nie wydarzy, ale pomarzyć można. Zresztą kierowca tego motoru marki Honda miał i tak już sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, więc trudno podejrzewać, by cokolwiek z otaczającego go świata rozumiał.

Wiem, co powiedzą ci prawdziwi motocykliści. Ten człowiek nie był jednym nas, to jakiś pomniejszy patus. My porządni motocykliści jeździmy na zloty do Częstochowy i nadajemy sobie i swoim kolegom super fajne nazwy, jak Dziki Gon, Wyjęci spod prawa, Rydwan, koniecznie coś z trupią czaszką i płomieniami. Nazwy typu "zawsze zgodnie z przepisami" jeszcze nie widziałem.

Pamiętajcie, nie chciałem nikogo zdenerwować tym wpisem. Chciałem tylko pokazać, że skoro policja pisze "motor", to chyba wolno tak pisać, bo policja zawsze przestrzega zasad.

REKLAMA

Czytaj dalej:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA