Mazda kończy ze sprzedażą modeli 6 i CX-3. Póki co – tylko w Stanach. Co będzie u nas?
Mazda 6 i Mazda CX-3 wypadają z gamy marki w Stanach Zjednoczonych. Na szczeście polscy miłośnicy tych modeli mogą - póki co - spać spokojnie.
Mimo niesłabnącej mody na SUV-y, Amerykanie nadal uwielbiają sedany. Można śmiało powiedzieć, że kraj za Wielką Wodą jest krainą sedanów. SUV-ów zresztą też. Dlatego ostatnie doniesienia z amerykańskiego oddziału Mazdy mogą zastanawiać.
Z gamy w USA wypadają sedan i SUV
Dokładniej, Ameryka mówi „goodbye” Maździe 6, która w Europie występuje zarówno jako sedan i kombi, a w USA tylko w mniej praktycznej odmianie. Nie pomógł niedawny, lekki lifting. Ameryka najwyraźniej już nie chce tego modelu.
Z gamy wypada też CX-3, które akurat w Polsce nadal sprzedaje się świetnie, mimo leciwego wieku konstrukcji. O pożegnaniu obydwu modeli napisali przedstawiciele amerykańskiej filii Mazdy w specjalnym komunikacie prasowym. W gamie na tamtejszy rynek pozostały: 3 w wersji hatchback i sedan, CX-30, CX-5, MX-5 i nieoferowane u nas CX-9. Nie ma jeszcze elektrycznego MX-30, ale – jeśli wierzyć stronie internetowej firmy – wejdzie do sprzedaży w Kalifornii jesienią.
Mazda 6 była oferowana w USA z dwoma silnikami. Słabszy to wolnossące 2.5 znane i z Polski. Osiąga 192 KM. Mocniejszy to jednostka, której zdaniem wielu klientów trochę brakuje u nas. Mowa o 2.5 turbo rozwijającym 250 KM.
Mazdę CX-3 oferowano tylko z dobrze znanym i u nas motorem 2.0 bez turbo o mocy 150 KM. Silniki Skyactiv-X i nowy e-Skyactiv X, zarówno za Oceanem, jak i w Europie, są montowane tylko do modeli 3 i CX-30, czyli do tych z „nowego rozdania”.
Czy Mazda 6 i CX-3 wypadają także z rynku polskiego?
Zapytałem o to Szymona Sołtysika, który w polskim oddziale marki odpowiada za public relations. Odpowiedź była krótka: obydwa modele zostają.
To oznacza, że jeśli ktoś planuje zakup takiego wozu w salonie, może na spokojnie zastanowić się, jaki kolor woli. Ci, którzy chcieli sprowadzić sobie nową Szóstkę albo CX-3 ze Stanów (są tacy?), raczej muszą zmienić plany. Tymczasem Amerykanie chętni na japońskiego sedana pewnie już nerwowo przebierają nogami w oczekiwaniu na nową Mazdę opartą na tylnonapędowej platformie. Szczerze mówiąc, też to robię.