Ile w Polsce jest Fiatów 125p, 126p i Polonezów? Połowa CEPIK-u to martwe wpisy
Autor fanpage Graty w Garażu zebrał bardzo ciekawe dane na temat liczebności popularnych aut z PRL i post-PRL w Polsce. Ministerstwo w końcu oddzieliło pojazdy „martwe” od „aktywnych”, co dało jeszcze więcej wiedzy na temat realnej liczby aut jeżdżących po polskich drogach.

Niejednokrotnie różne organizacje powołują się na dane Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, twierdząc że w Polsce jest coraz więcej samochodów i podając absurdalne dane, takie jak np. to, że w Warszawie przypada ponad 1000 samochodów na 1000 mieszkańców. Ktoś może się zastanowić: jak to możliwe, przecież z daleka widać że to bzdura. Może i bzdura, ale przecież „tak wynika z CEPiK”, więc te dane są bezmyślnie powielane.
W tym roku Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji wreszcie zaczęło dzielić „rekordy”
A konkretnie dzielić je na takie, gdzie pojazd jest tylko wpisany do CEPiK i nie został zeń wykreślony oraz na „aktywne”, czyli samochody z ważnym badaniem technicznym i OC. Otrzymałem dane dla kilku popularnych lata temu modeli i jeśli porównamy liczbę aut wpisanych i liczbę aut „aktywnych”, czyli faktycznie jeżdżących, to zauważymy, że połowa CEPiK jest martwa jak królowa Elżbieta. Oto te dane:



To teraz słowo komentarza do powyższych danych. Praktycznie we wszystkich przypadkach połowa lub ponad połowa wpisów do kartoteki to martwe dusze. I to nie mówimy tu o jakichś samochodach sprzed 50 lat, tylko o Lanosie czy Felicii, które produkowano już w obecnym wieku i nadal są to auta powszechnie spotykane w ruchu ulicznym. Można tylko przypuszczać, jaki jest odsetek martwych wpisów w przypadku pozostałych samochodów. Zapewne mniejszy, tym mniejszy im nowszy jest dany model, ale wygląda na to, że posługiwanie się danymi z CEPiK do stwierdzenia ile aut na 1000 mieszkańców jest w Polsce, albo jaki jest ich średni wiek, to straszny kit.
Z powyższych danych nie pasuje mi tylko wynik Astry F
Ten samochód widuję nadal równie często co Lanosa, a na pewno częściej niż Felicię. Trudno mi trochę uwierzyć, że w Polsce pozostało 4-krotnie mniej Astr pierwszej generacji niż Lanosów. Samochody te były porównywalnie popularne przez lata. 6,5 tys. Astr i prawie 30 tys. aktywnych Fiatów 126p też brzmi dziwnie. Ale jeśli wierzyć danym, to wszelkie wysokie ceny za Maluchy są strasznie napompowane, jeśli ten samochód jest dziewięciokrotnie popularniejszy niż „duży Fiat”, czyli 125p. Zaskakujące jest też, że w Polsce jest więcej aktywnych Polonezów niż Fiatów Cinquecento, ale to pewnie z powodu czasu trwania produkcji Poloneza. W każdym razie jeśli szukacie rzadkiego polskiego klasyka, to możecie już odrzucić Malucha i Poldka, i skupić się tylko na 125p.
Poprosiłem o dane z CEPiK dotyczące rzadszych i nietypowych modeli
Mam nadzieję, że wkrótce dowiemy się, ile w Polsce pozostało Hyundaiów Stellarów albo Daihatsu Charmant. A tymczasem, jak znowu gdzieś przeczytacie że w Warszawie jest pińć tysięcy samochodów na tysiąc osób, to przypomnijcie sobie ten wpis.