Zelektryfikowane stare samochody nie są klasykami. Stanowcze oświadczenie FIVA
Wczorajsze oświadczenie FIVA, międzynarodowej organizacji zajmującej się pojazdami historycznymi, może się wielu nie spodobać. Wyraźnie napisano tam, że klasyki na prąd przestają być klasykami.
Moda na elektryczne konwersje klasyków zatacza coraz szersze kręgi. Takie rozwiązania zyskały zwolenników, ponieważ pozwalają starym autom spełniać współczesne normy emisji spalin, dzięki czemu można nimi wjeżdżać do stref takich jak niemieckie Umweltzone. Przy okazji napęd na prąd oznacza mniejszy hałas oraz nierzadko lepsze osiągi. To wszystko przy zachowaniu klasycznego wyglądu.
FIVA nie neguje oczywiście tych zalet, ale w swoim oświadczeniu napisała coś, co podskórnie wiedzą chyba wszyscy. Elektryczny stary samochód nie jest klasykiem.
Albo pojazd historyczny, albo elektryk.
Organizacja ujęła to tak:
Prezes organizacji, Tiddo Bresters, dodał też, że to nie wygląd jest tym, co czyni auto klasycznym. To całość tego jak zostało zbudowane i działa. Jeśli mówimy o elektrycznym pojeździe zabytkowym, to tylko takim napędzanym przez historyczny układ.
Trudno nie liczyć się ze zdaniem najważniejszej organizacji zajmującej się klasykami. Nawet jeśli to, co zostało napisane było do przewidzenia, to oświadczenie nie jest tylko pustym stwierdzeniem oczywistości. FIVA wyraźnie oznajmia, że nie będzie w żaden sposób wspierać i promować elektryfikowania zabytków. Nie ma zamiaru lobbować na rzecz takich pojazdów i ułatwiać życia ich właścicielom.
Głos rozsądku pośród elektrycznej manii.
Cieszę się, że opublikowano to oświadczenie. Nie jestem wrogiem modyfikowania zabytkowych pojazdów. Zelektryfikowany klasyk czasami może być ciekawym projektem. Dobrze jednak, że pojawiła się przeciwwaga odpowiadająca choćby na akcję Volkswagena promującego montaż napędu z e-Upa w Garbusach. Można zaklinać rzeczywistość, ale nie da się zachować historycznego charakteru pojazdu i jednocześnie jeździć nim jak współczesnym elektrykiem. Wóz albo przewóz. Dobrze, że ktoś odrobinę schłodził rozgrzanych do czerwoności entuzjastów wsadzania napędów na prąd do wszystkiego, w czym się zmieszczą.
FIVA nie potępia modyfikowania klasyków, zaleca jednak wykonywanie przeróbek tak, by w razie czego dało się przywrócić auto do oryginału. To zdrowe podejście. Pewnego dnia moda na elektryczne zabytki przeminie i wtedy możliwość montażu oryginalnego napędu uratuje je przed śmietnikiem historii. To oczywiście nie jest możliwe w przypadku każdego restomoda, ale nie można zabronić właścicielom przerabiania aut, które są ich własnością.
Niech więc każdy robi ze swoim autem co mu się podoba. Trzeba tylko pamiętać, że współczesny napęd w starym aucie odbiera mu historyczny charakter. Wtedy taki wóz już tylko wygląda jak klasyk, ale w żadnym wypadku jak klasyk nie smakuje.