Chevroleta Camaro zastąpi elektryczny sedan. Amerykanie i elektryfikacja chyba się nie polubili
Jak donosi portal Automotive News, następca Chevroleta Camaro dostanie dodatkową parę drzwi i straci silnik spalinowy. Fani modelu pewnie już płaczą.
Obecna generacja Chevroleta Camaro zadebiutowała w 2015 roku. To już sześć lat temu, więc w biurach General Motors od dawna powinny toczyć się prace nad następcą. Dobrze by było, gdyby styliści mieli już gotowy projekt, a marketingowcy dopięli plan promocji na ostatni guzik. Gdyby wszystko szło zgodnie z planem, pewnie widzielibyśmy jakieś przecieki, a internet obiegałyby zdjęcia zamaskowanych egzemplarzy.
Niestety, nic z tego
Camaro, czyli sportowy wóz nawiązujący do złotych czasów pony i muscle carów, stanowi dla koncernu GM spory problem. Z jednej strony doskonale działa na wizerunek marki Chevrolet i całego koncernu. Klienci nadal dość chętnie go kupują i jeszcze chętniej o nim mówią. Z drugiej… jest spalinowy. General Motors zapowiada, że do 2035 roku wszystkie ich samochody – z wyjątkiem najcięższych pickupów Chevroleta i GMC - oferowane w Stanach Zjednoczonych będą elektryczne.
Chevrolet Camaro: następca
Początkowe plany zakładały koniec Camaro w roku 2023. Nie planowano żadnego następcy, legendarna nazwa miała odejść do lamusa. Później media podawały, że Chevrolet zdecydował się przedłużyć życie modelu nawet do roku 2026. Teraz plan jest następujący: Camaro żyje do 2024 r, a potem jego miejsce zajmuje… elektryczny sedan. Tak podano na portalu branżowym Automotive News. W przeciwieństwie do Forda, który daje klientom wybór między spalinowym Mustangiem coupe, a elektrycznym SUV-em Mach-E, nabywcy Chevroleta nie będą mieli wyjścia. Albo sedan, albo inna marka.
Dlaczego następcą Camaro ma być właśnie sedan, skoro w historii modelu nigdy nie było wersji z dodatkową parą drzwi? Czy będzie nazywał się tak samo? Na te pytania nie znamy jeszcze odpowiedzi.
Czy to oznacza, że sedany wracają do łask?
Być może, ale jeszcze bardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym Amerykanie po prostu nie do końca wiedzą, co robić i działają po omacku. Słyszeli, że muszą zacząć produkować modele elektryczne i zrobić rewolucję w gamie, ale nie mają pojęcia, jak się za to zabrać, więc kombinują. Może sedan? Może SUV? A może w ogóle zwińmy cały interes i idźmy na barbecue?
W kwestii tego jaki będzie następca Chevroleta Camaro pewnie wiele się jeszcze zmieni, ale miłośnicy coupe z V8 (albo i z czterocylindrowym benzyniakiem, bo i taki jest w gamie) raczej muszą powoli żegnać się z tym, co lubią. Mustang staje się SUV-em, Camaro sedanem… czekam na Dodge’a Challengera pickupa. Ale to naprawdę mogłoby się świetnie sprzedawać.