REKLAMA

Auta z napędem na przód i na tył (nie, nie 4x4). Napędowe rozdwojenie jaźni

Przedni i tylny napęd w samochodach mają swoich zagorzałych zwolenników, będących również przeciwnikami drugiej strony. Na szczęście było (a nawet jest) kilka samochodów, które mogą pogodzić zwaśnione strony.

Auta z napędem na przód i na tył (nie, nie 4×4). Napędowe rozdwojenie jaźni
REKLAMA

W świecie miłośników motoryzacji toczy się wiele wojen; Diesel kontra LPG, Audi kontra BMW, czy JDM kontra muscle-cary (to głównie USA). Jest też spór o to, który napęd jest lepszy - na przód, czy na tył. Zwolennicy FWD często wskazują na lepszą przyczepność i większą pewność w prowadzeniu, zaś miłośnicy RWD pod niebiosa wychwalają możliwość jazdy w kontrolowanym poślizgu, ale też większą zwrotność. Dla pogodzenia obydwu powstało coś w rodzaju hybryd - samochodów, które miały wersje z napędem na przód, jak i z napędem na tył.

REKLAMA

Elektryk z tradycyjną nazwą

Chevrolet Blazer to nazwa, którą Amerykanie znają bardzo dobrze. Jednak obecny model to trochę inna para kaloszy niż produkowany niegdyś SUV. Produkowane pod tą nazwą są dwa modele - oba ta crossovery, różniące się układem napędowym.

Nas szczególnie interesuje model elektryczny, który może się pochwalić wyborem aż trzech różnych rodzajów napędu. Został on wprowadzony na rynek w 2023 r. w Chinach i Ameryce Północnej, bazując na nowej architekturze zaprojektowanej przez General Motors. Pozwala ona na różne specyfikacje napędu - silnik z przodu i napęd na przód, silnik z tyłu i napęd na tył, a także oczywiście dwa silniki i napęd na obie osie.

Chevrolet Blazer EV SS

I tak jest w przypadku Blazera, który korzysta ze wszystkich rozwiązań. Podstawową jest wersja FWD z silnikiem o mocy 220 KM i akumulatorem o pojemności 85 kWh. Tylnonapędowy Blazer ma mocniejszy silnik mocy 340 KM i czerpie energię z większego akumulatora o pojemności 102 kWh. Na szczycie oferty jest model 4x4 - pierwszy elektryczny Chevrolet noszący kultową plakietkę SS, łączący obydwa silniki (moc 565 KM) i akumulator z wersji RWD.

Wybierasz paliwo - dostaniesz też konkretny napęd

Nowiutka, trzecia generacja Mercedesa-Benza CLA to pierwszy model spod znaku trójramiennej gwiazdy, który występuje jednocześnie w wersji spalinowej i elektrycznej - zrezygnowano bowiem z linii osobnych modeli EQ, na rzecz modeli, których wersje elektryczna i spalinowa różnią się jedynie kosmetycznie.

Mercedes-Benz CLA Shooting Brake

Zbudowano go na platformie MMA - w tym przypadku, ten skrót oznacza Mercedes-Benz Modular Architecture. Obsługuje ona różne rodzaje napędu, dzięki czemu podobnie jak Blazer, CLA może mieć napęd na przód, na tył, lub na obie osie. Wersja hybrydowa bazowo ma napęd na koła przednie, lub jako 4matic z napędem na wszystkie koła albo jako samochód elektryczny z jednym silnikiem z tyłu napędzającym tylne koła, lub dwoma silnikami i napędem na cztery koła.

Z miejskiego jeździdełka w potwora z silnikiem na środku

Francuzi by się udusili, jeżeli w danym momencie nie wymyśliliby czegoś z innej planety. U progu XXI wieku Renault postanowiło wziąć zwykłe, miejskie Clio, wyrzucić tylne siedzenia i zamontować mu w tym miejscu trzylitrowy silnik V6 z dużo większej Laguny. Do tego pewne zmiany w konstrukcji, nowe zderzaki i ogromne poszerzenia nadkoli do spółki z progami i wlotami powietrza - tak powstało Renault Clio V6 RS, czyli duchowy następca legendy motorsportu w postaci Renault 5 Turbo.

Renault Clio V6 RS

Wersja V6 mocno się różniła od standardowego hatchbacka Clio. Początkowo nie było nawet produkowane przez Renault - jego wytwarzaniem zajęło się Tom Walkinshaw Racing w Szwecji, które wcześniej współodpowiadało za sam projekt. Jednak ten tylnonapędowy superhatch był normalnie oferowany w salonach francuskiej marki, obok zwykłego Clio z napędem na przód, dla którego pełnił rolę wersji flagowej. Wolnossący silnik V6, który skonstruowało PSA rozwijał przed liftingiem moc 227 KM, lecz w 2003 r. wzrosła ona do 252 KM. Po liftingu przeniesiono również produkcję do francuskiego Dieppe, gdzie swoją siedzibę mają Alpine i Renault Sport.

Wyprodukowano zaledwie 2949 egzemplarzy Clio V6. Auto przeszło do historii jako narowiste, złośliwe i nie wybaczające błędów kierowcy na torze. Jednak zostało też ikoną francuskiego szaleństwa i dziwnych pomysłów na przeróbki nudnych samochodów - takie baby Espace F1.

Napęd na tył przez Mustanga

Kiedy jakaś marka oficjalnie znika z rynku wiele osób okrywa się żałobą - tak było chociażby z Saabem, czy Pontiakiem. Trochę inaczej było w przypadku Rovera, za którym nie za wiele osób płakało (a przynajmniej poza Wielką Brytanią). Rozkład tej marki trwał lata, a pod koniec swojego żywota duet MG-Rover rozpaczliwie szukał rozwiązań na uatrakcyjnienie swojej oferty.

Flagowym modelem ze znaczkiem z drakkarem był średniej wielkości sedan 75 - samochód w typowo brytyjskim stylu retro i napędem na przód. Auto, które nie zapewniało zbyt wielkich emocji w 2004 r. przy okazji face liftingu dostało także nową, topową wersję. Nazywała się V8 - oczywiście od silnika, który ją napędzał.

Rover 75 V8

Była to fordowska jednostka z serii Modular o pojemności 4.6 l, którą amerykanie montowali głównie w Mustangu. Początkowa ta jednostka została zakupiona przez MG-Rover w celu montażu w sportowym MG Xpower SV. Przy okazji postanowiono wsadzić te jednostki do Rovera 75 i bliźniaczego mu MG ZT. Jednak konstrukcja z montażem silnika wzdłużnie wymusiła także zmiany w budowie podwozia, których skutkiem była zmiana napędzanej osi z przedniej na tylną.

MG ZT-T 260

Silnik mimo dużej pojemności, nie osiągał szczególnie imponującej mocy - 260 KM. Przez to, ale też przez sporo wyższą cenę i słabnący wizerunek marki Rover 75 V8 i MG ZT 260 nie osiągnęły sukcesu. Rok po ich wprowadzeniu MG-Rover zostało rozsprzedane chińskim koncernom SAIC i Nanjing Automobile, a marka Rover przestała istnieć.

Nudny kompakt i maszyna do driftu w jednym

Cofając się do wczesnych lat osiemdziesiątych, znajdziemy się w fazie motoryzacji, kiedy producenci w przypadku swoich kompaktowych modeli ostatecznie porzucali rozwiązanie z napędem na tył. W Europie już w latach siedemdziesiątych mieliśmy Opla Kadetta D, Volkswagena Golfa Mk1, Fiata Ritmo, a jeszcze wcześniej Renault 6. Jednak Amerykanie i Japończycy nie byli aż tak szybcy.

Autem z pogranicza ery tylnego i przedniego napędu (dosłownie) była Toyota Corolla piątej generacji, oznaczona jako E80. Większość z nich (modele oznaczone jako AE80, AE81, AE82, CE80 i EE80) miały silniki montowane poprzecznie, które napędzały koła przednie. Większość, ale nie wszystkie.

Toyota Sprinter Trueno (AE86)

Bowiem oprócz tych wersji, dostępne były też modele z napędem na tył oznaczone jako AE85 i AE86, różniące się nadwoziem. Sprzedawano je w dwóch wersjach różniących się między sobą przednimi reflektorami - Corolla Levin miała zwykłe, zespolone, zaś Sprinter Trueno prezentowała wspaniałe pop-upy. Oba modele uzyskały status kultowych w Japonii i USA, zostając legendarnymi drifterskimi bestiami; szczególnie model AE86, który był też gwiazdą anime Initial D, gdzie wystąpił model w charakterystycznym biało-czarnym malowaniu ("Panda Trueno").

REKLAMA

Więcej historii motoryzacyjnych znajdziesz tutaj:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-09T17:20:51+02:00
Aktualizacja: 2025-08-08T18:14:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-08T10:06:08+02:00
Aktualizacja: 2025-08-08T09:47:43+02:00
Aktualizacja: 2025-08-07T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-07T19:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-07T17:47:38+02:00
Aktualizacja: 2025-08-07T16:13:09+02:00
Aktualizacja: 2025-08-07T10:05:25+02:00
Aktualizacja: 2025-08-07T09:13:02+02:00
Aktualizacja: 2025-08-07T07:56:05+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA