Dania chce zakazu sprzedaży aut z silnikami spalinowymi w całej UE. Zostało nam 20 lat
Co gorsza, patrząc na sprzedaż elektryków w Chinach, to jedyny sposób na zachęcenie ludzi do przesiadki.
![wprowadzenie zakazu sprzedaży](https://ocs-pl.oktawave.com/v1/AUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2/autoblog/2019/10/zakaz-sprzedazy-aut-spalinowych-ICE-ban.jpg)
Duńczycy już rok temu zapowiadali wprowadzenie zakazu sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi już w 2030 r. Jednak byłoby to sprzeczne z unijnymi przepisami gwarantującymi swobodę przepływu towarów i usług więc temat upadł. Ale nie na długo. Wspierani przez 10 innych krajów członkowskich Unii Europejskiej wrócili z nowym projektem - chcą doprowadzić do zakazu sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi w całej UE. Zakaz miałby zacząć obowiązywać w roku 2040. Według Danii to konieczne, by zrealizować unijny plan zatrzymania globalnego ocieplenia do 2050 r.
I wygląda na to, że bez takiego zakazu nie przesiądziemy się do aut elektrycznych.
O dziwo ludzie sami z siebie na elektryki przesiadać się nie zamierzają. Tzn. przesiadają się chętnie, o ile im się to opłaca. Póki są dopłaty i ulgi podatkowe - chętnych nie brakuje. Ale gdy ich nie ma - elektryki sprzedają się w śladowych ilościach. Dzieje się tak nawet w Chinach - największym rynku samochodów elektrycznych na świecie, z milionem stacji ładowania. Ograniczenie korzyści podatkowych sprawiło, że ludzie ograniczyli zainteresowanie samochodami ładowanymi z gniazdek elektrycznych.
Rząd chiński wycofał wsparcie dla samochodów, które na energii elektrycznej potrafią przejechać mniej niż 250 km, a tym, które potrafią przejechać więcej, obciął korzyści o połowę.
W efekcie w sierpniu tego roku sprzedaż hybryd plug-in spadła o 51 proc. w stosunku do sierpnia 2018 r. Nic dziwnego - żadna nie jest w stanie skorzystać z dopłat. Za to ten zakaz sprawił, że sprzedaż elektryków wzrosła o 4 proc. Skoro kupowanie hybryd przestało się opłacać, sprytni Chińczycy przesiadają się na elektryki póki to się jeszcze opłaca. I najchętniej kupują najtańsze - w sierpniu rynkowym liderem był Baojun serii E.
![](https://ocs-pl.oktawave.com/v1/AUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2/autoblog/2019/08/baojun_e200_open.jpg)
Stwierdzenie Chińczycy przesiadają się na elektryki to jednak hiperbola.
Nie jest tak, że każdy szanujący się Chińczyk kombinuje skąd wziąć pieniądze na elektryka, bo to przyszłość i ekologia. Rynkowy udział samochodów ładowanych z gniazdka, czyli w pełni elektrycznych plus hybryd plug-in wyniósł w sierpniu 4,1 proc., czyli 95,9 proc. kupujących nowe auta wciąż wybiera auta z silnikami spalinowymi. Wspomnianemu Baojunowi do pierwszego miejsca w rankingu wystarczyła sprzedaż na poziomie 8,7 tys. sztuk.
Co gorsza, w Chinach nikt nie chce używanych aut elektrycznych.
EV-y tracą na wartości o wiele szybciej niż auta z silnikami spalinowymi. O ile Teslę po roku użytkowania można sprzedać za 74-76 proc. wartości, rodzime produkty lecą na łeb na szyję. BYD E6 po roku jest warty 42 proc. ceny salonowej, a Changan Benben - 27 proc. Dla porównania, samochody z silnikami spalinowymi po trzech latach można sprzedać za ok 60-75 proc. ceny z salonu.
![](https://s3.us-east-1.amazonaws.com/qz-production-atlas-assets/charts/atlas_GGPSri6Zr.png)
Brak zainteresowania używanymi elektrykami wynika z niedojrzałości rynku.
Dwu- i trzyletnie samochody trafiające do sprzedaży zwykle nie są objęte gwarancjami producenta, a wydajność ich akumulatorów określa się na średnio 2/3 wydajności wyjściowej. Do tego Chińczycy obawiają się kosztów serwisowania takich pojazdów i chętniej wydają pieniądze na auta z silnikami spalinowymi. Modna i zagraniczna Tesla jest tylko wyjątkiem potwierdzającym tę regułę
Zmiany zachodzące na chińskim rynku, który wciąż w skali świata można uznawać za jeden z najbardziej dojrzałych rynków samochodów elektrycznych, podpowiadają czego spodziewać się u nas. W Europie ludzie również będą kupować elektryki wtedy gdy będzie im się to opłacało. Wtedy, gdy będą mogli nimi wszędzie wjechać (miasta mogą wprowadzać ograniczenia dla silników z autami spalinowymi) i gdy ktoś dorzuci się do zakupu. W przeciwnym wypadku zakup elektryka przestaje być atrakcyjny.
Trzeba zrobić tak jak Tymon proponował już dawno temu: jak najszybciej zakazać sprzedaży aut z silnikami spalinowymi. Wówczas nie mając alternatywy, będziemy skazani na zakup samochodów elektrycznych. A to, że dzisiaj transport drogowy odpowiada za 15 proc. globalnej emisji CO2 i jest wielu większych trucicieli, z którymi należałoby walczyć z jeszcze większą werwą - to nieistotny drobiazg.