Widzisz zabytkowe tablice na świeżych samochodach i wietrzysz przekręt. A tu nic z tych rzeczy
Regularnie dostaję zdjęcia względnie nowych samochodów na żółtych, czyli zabytkowych tablicach rejestracyjnych z opisem „ależ ktoś musiał posmarować” albo „gdzie jest konserwator zabytków?”. Postanowiłem więc rozwiać wątpliwości w tej sprawie.

Zaledwie wczoraj znowu dostałem świeżą porcję takich zdjęć. Tym razem na żółte tablice zarejestrowano między innymi Skodę Yeti i Opla Vivaro, czyli auta, które zabytkami trudno nazwać. Czasem takie zdjęcia pojawiają się też w mediach społecznościowych i są zasypywane komentarzami w rodzaju „przekręt”, co nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Pojazd zabytkowy to pojazd zdefiniowany w art. 2 ust. 39 ustawy Prawo o ruchu drogowym
Proszę:
pojazd zabytkowy - pojazd, który na podstawie odrębnych przepisów został wpisany do rejestru zabytków lub znajduje się w wojewódzkiej ewidencji zabytków, a także pojazd wpisany do inwentarza muzealiów, zgodnie z odrębnymi przepisami;
Czyli możemy mieć do czynienia z trzema przypadkami.
- rejestr zabytków: poważna, państwowa instytucja, rzadko trafiają tam zabytki techniki. Nie wiadomo ile dokładnie pojazdów jest w rejestrze, ale to nieliczne przypadki jakichś bardzo specjalnych samochodów.
- wojewódzka ewidencja zabytków: to ten spis, do którego przeważnie wojewódzki konserwator zabytków dodaje twój samochód, jeśli spełnia on wytyczne dla pojazdu zabytkowego
- inwentarz muzealiów: zarejestrowane muzeum techniki dopisuje pojazd do swoich zbiorów z różnych powodów, na przykład jako samochód do transportu eksponatów, czyli może być to holownik do lawety. Może to też być całkiem zwykły pojazd z ciekawą historią, na przykład pierwsze egzemplarz zarejestrowany w Polsce albo auto należące wcześniej do znanej osoby.

Oznacza to, że te różne Octavie i inne nudne auta albo są w inwentarzu muzealiów (legalnie), albo też wojewódzki konserwator zabytków z sobie znanych powodów podjął decyzję o wpisaniu ich do ewidencji. Konserwator publikuje wytyczne dla właścicieli pojazdów, które mają im pomóc w uzyskaniu wpisu, ale sam nie musi się ich trzymać. Może zasadniczo wpisać do ewidencji co chce, jeśli ma to sens i uzasadnienie. Może ta Octavia ze zdjęcia powyżej brała udział w ważnych wydarzeniach historycznych i to wystarczyło – nie wiadomo.

Czy to znaczy, że przekrętów nigdy nie było?
Były, tylko inne, bazujące na pewnym nieogarnięciu urzędników. Przez jakiś czas funkcjonował taki schemat: ktoś ma samochód, który chce zarejestrować na żółte tablice. Sprzedaje więc 50 proc. jego udziałów na rzecz muzeum. Muzeum rejestruje pojazd na tablice zabytkowe, a potem znowu sprzedaje 50 proc. jego udziałów oryginalnemu właścicielowi. W tym momencie samochód powinien żółte tablice utracić, a on je zachowywał. Potem wydziały komunikacji zorientowały się, że popełniły błąd i zaczęły wysyłać do ludzi listy z żądaniem udowodnienia, dlaczego pojazd jest „na żółtych”. Gdyby ktoś jeszcze w przyszłości proponował Wam takie rozwiązanie, tzn. auto „na muzeum” bez wpisu do ewidencji, to uważajcie, bo jest to kłamstwo o bardzo krótkich nóżkach.
Ale w równym stopniu nie warto się odpalać na każde względnie nowe auto na żółtych tablicach. Takie pojazdy w skali kraju liczone są pewnie w dziesiątkach i niczego w ogólnej statystyce nie zmieniają. Nie zgadzam się w zupełności, że instytucja żółtych tablic po 25 latach od wprowadzenia zamieniła się we własną karykaturę. Jest nadal słuszna i potrzebna, a niepotrzebne jest gmeranie przy niej i ciągłe zmienianie kryteriów dla wpisu pojazdu do ewidencji zabytków.