REKLAMA

O wiele trudniej będzie uzyskać żółte tablice rejestracyjne, a zmiany są nieuniknione

Zmiany w definicji pojazdu zabytkowego trzeba rozpatrywać włącznie z przepisami o strefach czystego transportu. Dodanie do siebie tych dwóch rzeczy oznacza jedno: pojazdów zabytkowych nie będzie, bo ma ich nie być. Na razie jednak tylko żółte tablice rejestracyjne mają się stać trudniejsze do uzyskania.

O wiele trudniej będzie uzyskać żółte tablice rejestracyjne, a zmiany są nieuniknione
REKLAMA
REKLAMA

Wszystko co stare, jest złe. Chyba że to Żołnierze Wyklęci albo coś w tym rodzaju, to wtedy git. Ale ogólnie stare rzeczy mają lądować w śmieciach i być zastępowane nowymi. Chciałbym napisać, że to jedyny powód szykowanej od dłuższego czasu zmiany przepisów w sprawie samochodów zabytkowych, ale chyba tak do końca nie jest.

Pojazd zabytkowy – jak jest teraz?

REKLAMA

Teraz definicję pojazdu zabytkowego znajdziemy w ustawie Prawo o ruchu drogowym, art. 2, ust. 39. Obecna postać to:

pojazd zabytkowy – pojazd, który na podstawie odrębnych przepisów został wpisany do rejestru zabytków lub znajduje się w wojewódzkiej ewidencji zabytków, atakże pojazd wpisany do inwentarza muzealiów, zgodnie z odrębnymi przepisami;

Można więc zastanawiać się, na podstawie jakich odrębnych przepisów pojazdy wpisuje się do rejestru lub ewidencji zabytków techniki. Problem polega na tym, że do tej pory te przepisy były zdefiniowane poza ustawą Prawo o ruchu drogowym, i to nie w ustawie, a w kryteriach ogólnych oceny pojazdów jako wytycznych dla Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Pojazd zabytkowy miał mieć co najmniej 25 lat, miał dokumentować jakiś ważny element historii motoryzacji i miał posiadać 75 proc. części oryginalnych. Trik polega na tym, że to były wytyczne i konserwatorzy różnie do tego podchodzili. Zdarzały się sytuacje niewpisywania do ewidencji pojazdów z dziwnego powodu, np. że w danym województwie taki pojazd już jest, więc po co drugi? Na tej samej zasadzie można byłoby wyburzyć wszystkie zabytkowe budynki i zostawić jeden.

Korespondowałem kiedyś z człowiekiem, któremu nie chciano wpisać do ewidencji zabytków Forda T – auta stuletniego, które w oczywisty sposób dokumentuje niesłychanie ważne zdarzenia z historii motoryzacji, pod pretekstem że w danym województwie są już dwa Fordy T i brak jest przesłanek, żeby był trzeci. Oczywiście po przewiezieniu auta do innego województwa problem zniknął. Obecnie zresztą nie zarejestrujemy już praktycznie na zabytek auta 25-letniego, musi mieć minimum 30 lat – bo konserwatorzy zmienili swoje nastawienie. Decyzja jest wszak po ich stronie.

Teraz to się skończy, bo kryteria zabytkowości będą zawarte w ustawie

W myśl druku numer 2540 z projektem zmiany ustawy Prawo o ruchu drogowym, pojazd zabytkowy będzie spełniał łącznie następujące kryteria:

a) jest wpisany, na podstawie odrębnych przepisów, do inwentarza muzealiów albo do rejestru zabytków lub znajduje się w wojewódzkiej ewidencji zabytków,

b)  ma co najmniej 30 lat,

c)  jego typ nie jest już produkowany,

d)  nie dokonano w nim zasadniczych zmian konstrukcyjnych;

To oznacza, że skończy się całkowicie uznaniowość wpisywania pojazdu do ewidencji zabytków techniki. Natomiast planuje się wprowadzić konieczność uzyskania opinii rzeczoznawcy, która potwierdzałaby powyższe kryteria. Obecnie taka opinia nie jest konieczna.

Dodatkowo wymaga się dokumentów potwierdzających spełnienie warunków, o których mowa w art. 2 pkt 39, w stosunku do pojazdu zabytkowego. Dokumentem potwierdzającym spełnienie warunków, o których mowa w art. 2 pkt 39 lit. b–d, jest pisemna opinia rzeczoznawcy samochodowego, o którym mowa w art. 79a.

Daje to ogromną władzę rzeczoznawcy, który staje się panem życia i śmierci

Obecnie można wpisać auto zabytkowe do ewidencji bez opinii, po prostu na podstawie białej karty. Jeśli dobrze udokumentuje się w białej karcie powody, dla których chcemy wpisać pojazd do ewidencji, konserwator po prostu dokona wpisu i już. Po nowelizacji konieczna będzie opinia. Raczej nie jest to w interesie osób prowadzących muzea czy zorganizowane kolekcje pojazdów zabytkowych, można wręcz powiedzieć że jest to nóż w brzuch środowiska. Oczywiście ministerstwo broni się, że to dlatego, że dochodziło do nadużyć. Ale jakich właściwie nadużyć?

Takich, jak opisywana na naszych łamach Honda Civic UFO, która miała żółte tablice rejestracyjne

Chodziło o to, że niektóre osoby wymyśliły biznes polegający na prowadzeniu mniej lub bardziej prawdziwego muzeum i dopisywaniu samochodów do inwentarza tego muzeum za pieniądze od ich właścicieli. Niestety, w ostatnim czasie ten interes mocno się posypał, ponieważ zapewne przesadzono z jego powszechnością. Jeśli na żółte można było zarejestrować wszystko, nic dziwnego że ministerstwo zaczęło się temu bacznie przyglądać. Niejeden właściciel samochodu na żółtych tablicach zarejestrowanego jako „element kolekcji muzealnej” otrzymał w ostatnim czasie pismo o konieczności uregulowania statusu auta. Skoro nie należy do muzeum i właściciel nie ma z tym muzeum żadnej umowy, to znaczy że żółte tablice rejestracyjne pojawiły się nielegalnie. Urzędy mają teraz twardy orzech do zgryzienia. Nie ma jak anulować żółtych tablic, ale można straszyć właściciela konsekwencjami.

honda civic zabytek

Powstaje pewien problem

Skoro wszędzie w Polsce mają powstać Strefy Czystego Transportu, to w jaki sposób samochody będą miały w ogóle dotrwać do tych 30 lat? Pewnie na wsi, albo coś, ale tam zostaną zamęczone zanim osiągną wiek zabytku. To oczywiście odległa przyszłość, jednak ogólnie w tym kierunku to zmierza. Na razie utrudni się uzyskanie żółtych tablic rejestracyjnych, co z jednej strony jest złe dla środowiska, bo pozwalało zachować przy życiu niektóre ciekawe egzemplarze, z drugiej – dobre, bo ucina patologie i naginanie systemu. Nie mam jednoznacznej opinii o proponowanych zmianach, zwłaszcza że podobnie jak SCT, nie ma przed nimi ucieczki. Po prostu nie wiadomo jeszcze, kiedy to nastąpi.

Najważniejsze, żeby pamiętać o jednym

Pojazdy zabytkowe to 0,25 procenta całości polskiego parku samochodowego. Zabytkowy jest jeden na 400 samochodów, nawet przy rzekomo dużej skali nadużyć. Można więc uznać, że jest to problem nieistotny dla znacznej części społeczeństwa, które znacznie bardziej zainteresowane jest nowymi niż starymi samochodami. Chociaż przy strefie czystego transportu w każdym mieście to już może znacząco się zmienić. Na razie jednak nowe przepisy utknęły w komisjach sejmowych i nie widać jeszcze na horyzoncie żadnej daty, kiedy miałyby wejść w życie. Zatem jeśli macie coś do zarejestrowania na żółte, to bierzcie się do roboty, póki nie trzeba mieć na to opinii rzeczoznawcy [wraca do wypełniania białych kart].

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA