1800 km przez Polskę Yarisem Hybrid z boxem na dachu. O ile wzrosło zużycie paliwa?
Przejechałem 1800 kilometrów przez Polskę hybrydowym Yarisem. Założyłem mu na dach box dachowy Thule. Spalanie miało wzrosnąć o litr na sto, tymczasem...
Zacznijmy od tego, że są dwa rodzaje ludzi.
Pierwszy rodzaj: jedziemy we dwoje na działkę 100 km od miasta, zabieramy naszego yorka. Potrzebujemy CO NAJMNIEJ WIELKIEGO KOMBI!
Drugi rodzaj: 1800 km miejskim autem z czteroosobową rodziną i bagażami? Potrzymaj mi piwo.
Oczywiście jestem tym drugim rodzajem. Większość tras, jakie wykonałem w życiu, była pokonana małymi samochodami. Małe samochody są idealne w trasę. Mało palą, łatwo je zaparkować, przeważnie są lekkie i dobrze się prowadzą. Nie zwracają na siebie uwagi, nie prowokują do zbyt szybkiej jazdy. Poza tym dzisiejsze małe samochody to zupełnie co innego niż samochody miejskie sprzed 20 lat.
Nie brakuje też opinii, że hybrydowe Toyoty nadają się tylko do miasta, a w trasie wyją i dużo palą. Rzeczywiście – palą w trasie więcej niż w mieście, tzn. w trasie palą tyle ile normalny, niehybrydowy samochód, a w mieście – połowę tego co zwykły wóz. Trudno mi więc dostrzec na czym polega problem. Poza tym trasa trasie nierówna, jeśli ktoś cały czas musi jechać 180 km/h autostradą, to faktycznie hybryda nie jest dla niego.
Dość tego wstępu. Jazda z boxem dachowym
Oczywiście nierealne było, żeby 4-osobowa rodzina zmieściła swoje rzeczy na tygodniowe, objazdowe wakacje do małego bagażnika w Yarisie. Postanowiłem wypożyczyć bagażnik dachowy typu box. Znalazłem wypożyczalnię, która korzysta wyłącznie ze sprzętu Thule. Tutaj pojawił się pierwszy problem, ponieważ montaż belek dachowych na Yarisie jest dość trudny. Montuje się je do krawędzi dachu, zaciskając zagięte metalowe elementy o jego powierzchnię. Gdyby nie podłożona folia, montaż belek po prostu uszkodziłby dach – z pewnością porysowałby lakier, a być może nawet wgniótł blachę. Do montażu używa się specjalnego, imbusowego klucza „półdynamometrycznego”, czyli takiego, który nie pozwoli dobić metalowych uszu zbyt mocno. Z początku myślałem, że zrobię sobie wszystko sam, ale po obejrzeniu całej instalacji uznałem, że jednak wolę zlecić montaż profesjonaliście.
Gdybym chciał kupić taki zestaw bagażnikowy, wyłożyłbym kilka tysięcy złotych
Nie od dziś wiadomo, że box dachowy Thule jest profesjonalny i drogi. Zestaw, jaki założono na Yarisa, wart jest ok. 4000 zł. Zupełnym nonsensem byłoby kupowanie czegoś takiego i trzymanie tego w garażu, żeby użyć raz-dwa razy w roku. Zwróciłoby się po jakichś 15-20 wypożyczeniach. Zaskoczyła mnie lekkość boxu. Ponoć maksymalne obciążenie dachu w Yarisie to 40 kg. Belki plus box ważą jakieś 19, więc można było do środka wrzucić jeszcze 21 kg bagażu. Wrzuciłem mniej, ale i tak dowiedziałem się, że zasadniczo należy jechać maksymalnie 100 km/h, a spalanie wzrośnie mniej więcej o litr na 100 km. No, zobaczmy...
Pierwszy dzień – 430 km
Z tego tylko 100 km po ekspresówce, reszta po drogach lokalnych. Box słychać od ok. 100 km/h, nie przekraczałem 110 km/h. Mile mnie zaskoczyło, że otwiera się na obie strony. Niesamowicie sprytne rozwiązanie. Montażysta mówił, żeby po każdym dniu podróży dobić kluczem mocowania belek. Rzeczywiście, z przodu potrzebowały dodatkowe pół obrotu, z tyłu nie. Spalanie – 5,2 l/100 km. Nie zauważyłem wzrostu zużycia paliwa z boxem i bez. Zapewne przy szybszej jeździe się pojawia, ale nie przekraczając 110 km/h cały czas mieściłem się w ok. 5 l/100 km na wykresie spalania chwilowego (moja ulubiona funkcja w hybrydowych Toyotach).
Drugie tankowanie na trasie nastąpiło dopiero po prawie 620 km – to rekord zasięgu jaki wykręciłem hybrydowym Yarisem. Zużycie paliwa nie przebiło 4,7 l/100 km. Prawie zapomniałem, że jadę z boxem. Do momentu, kiedy nie trzeba było wjechać do... windy samochodowej, żeby dostać się na podziemny parking w Krakowie. Chociaż Yaris to mały samochód, z boxem na dachu ma wysokość 213 cm, a to oznacza, że sporo parkingów podziemnych staje się dla nas niedostępnych, bo przeciętna wysokość wjazdu to 200-210 cm. Średnie spalanie z całej trasy to 4,92 l/100 km.
Oprócz okazjonalnego dokręcania belek, na trasie nie zdarzyło się nic złego z boxem
Po jeździe w gęstej ulewie w środku było zupełnie sucho. Nie zauważyłem żadnego spadku osiągów – nie to, żeby bez boxa hybrydowy Yaris był jakimś królem szosy.
Po co to wszystko piszę?
Ponieważ, uwaga, uwaga, chcę przekazać, że...
ZAPEWNE NIE POTRZEBUJESZ DUŻEGO SAMOCHODU
Zapewne masz znacznie większe auto niż potrzebujesz, bo tak cię wkręciły marketingowe slogany. Że ludzie aktywni i ceniący bezpieczeństwo muszą sobie kupić dwutonowego potwora, żeby wozić nim powietrze. Tymczasem nie ma żadnego problemu, żeby spakować czteroosobową rodzinę na tygodniowy wyjazd Yarisem, podczas którego to wyjazdu każdą noc spędzamy gdzie indziej. Wystarczy wynająć box dachowy na tydzień. Nie podnosi wcale znacząco spalania, za to radykalnie zwiększa przestrzeń bagażową. Być może jak miałbym dziecko wymagające wożenia w wózku, to byłoby trochę trudniej, ale też byśmy dali radę. A żeby jeszcze głębiej włożyć kij w mrowisko to powiem, że zapewne nie potrzebujesz też tyle rzeczy, ile zabierasz ze sobą na wakacje.