SUV piękny jak noc. Kiedy Volvo spotyka Range Rovera
Styczeń bez premiery nowego SUV-a premium byłby stracony, ale na szczęście Chińczycy pokazali model, który przyjmie się pod każdą szerokością geograficzną.
Lynk & Co to prawdopodobnie jedna z najgorszych nazw dla firmy, ale pomimo trudnej wymowy samochody sprzedają się jak świeże bułeczki. Marka należy do koncernu Geely, co może tłumaczyć nawiązania do Volvo, ale flagowy SUV oznaczony jako 900 czerpie garściami z Range Rovera. W Chinach marki europejskie padają ofiarą niepokojącego trendu - tamtejsi klienci porzucają zagraniczne marki, wybierając rodzime produkcje. Cierpi na tym każdy producent, nawet Porsche ma problem, ale to temat na inny wpis. Również bardzo bogaci Chińczycy wybierają krajowe produkcje, ale co zrobić, jeżeli do tej pory jeździli absurdalnie drogimi SUV-ami? Należy dać im takie same, ale już pod właściwą marką.
Lynk & Co 900 to luksus na kołach
Ma 5,24 m długości, rozstaw osi to ogromne 3,16 m. Platforma SPA Evo umożliwia położenie akumulatora na płasko, co przekłada się na miejsce w środku. Według producenta 6 osób pojedzie komfortowo na koniec świata i jeszcze kawałek dalej. Za miłe wrażenia odpowiada pneumatyczne zawieszenie adaptacyjne, skrętna tylna oś, a z gadżetów znajdziemy zawracanie w miejscu znane z Mercedesa klasy G, a także najnowszy hit chińskiego Tik Toka - wyjeżdżanie z miejsca parkingowego bokiem.
Za napęd odpowiadają układy hybrydowe. Najsłabszy korzysta z silnika 1,5 l i jednego silnika elektrycznego, oferując łączną moc 721 KM. Mocniejsze oparte są na silniku o pojemności 2 l i dwóch silnikach elektrycznych z tyłu. Słabszy układ oferuje 735 KM, a mocniejszy 857 KM. Najmocniejsza wersja ma się rozpędzać do setki w około 4 s.
Wnętrze niszczy rozmiarami. Jest luksusowo, producent chwali się, że mamy tutaj 42 schowki, ale i tak wzrok wszystkich przykuwa ogromny 30-calowy ekran o rozdzielczości 6K.
Jakby tego było mało, to pasażerowie z tyłu mają opcję wysunięcia z sufitu drugiego takiego samego ekranu.
Bagażnik jest śmiesznie mały jak na ogromne wymiary samochodu, bo na pojemność zaledwie 300 l. Najwidoczniej walizki będzie woził szofer w drugim aucie albo będą wysyłane samolotem.
Lynk & Co 900 nie trafi raczej do Europy
Ale i tak dobrze wiedzieć, że taki samochód istnieje, bo pokazuje chińskie wyobrażenie o luksusie. Jeszcze niedawno oznaczało to europejskiego drogiego SUV-a. Teraz to po prostu drogi samochód rodzimej produkcji. A gdzie jest Europa? W lesie.
Więcej o SUV-ach przeczytacie w: