Kochasz LPG? Twój samochód marzeń został zaprezentowany w nowej odsłonie
I nie, nie jest to Dacia Duster, chociaż i do niej wzdycha tak wiele osób, że jak zaparkowałem ją w moim garażu, to momentalnie zdobyłem zainteresowanie sąsiadów. Tym razem zajmiemy się najdoskonalszą formą nadwozia - sedanem, do którego Kia postanowiła zamontować fabryczną instalację LPG. I co najlepsze - nie ma w nim małego silnika.
Wiele oburzonych listów przyszło do redakcji, po tym jak napisałem artykuł o tym, że sedan to najlepsze nadwozie, a kupowanie kombi to masochizm. Niestety nie wszyscy są w stanie pojąć głębię kryjącą się za tym stwierdzeniem, ale o takich jak ja pisał już Słowacki, więc niosę przed wami ten oświaty kaganek. Spieramy się jednak w jednej kwestii - tego czy instalacja LPG jest komukolwiek potrzebna. Stoję na stanowisku, że nie, że to nie ma sensu, a do tego psuje wygląd samochodu. Rozwiązaniem kwestii estetycznych jest fabryczna instalacja gazowa, bez brzydkich wycięć w karoserii i bez absolutnie okropnych wskaźników i dokładanych przycisków w samochodzie. Uznałem, że jestem w stanie zaakceptować takie instalacje, w końcu dzięki nim ludzie będą mieć więcej pieniędzy i będą mogli sobie kupić sedana i dodatkowo wynająć busa, gdy potrzeba przewieźć lodówkę. Amerykanie określają takie sytuacja mianem win-win, oznacza to, że obie strony wygrywają. Znalazłem właśnie jeszcze lepszy kompromis - sedan z fabryczną instalacją LPG.
Kia pokazuje sedana z fabryczną instalacją LPG
Pod maską siedzi 3.5-litrowy silnik o mocy 296 KM, to uczciwe V6, ale nie ma tam miejsca na oszczędną jazdę. Dlatego Kia ma również wersję dla tych, którzy lubią jeździć szybko i tanio. W tej odmianie 3.5-litrowe V6 ma moc 237 KM, ale za to jest wyposażone w fabryczną instalację gazową. Bazowa jednostka ma natomiast cztery cylindry, tylko 2.5 l pojemności i 195 KM. A o czym w ogóle mówimy? Oto odświeżona Kia K8, która wcześniej wyglądała tak:
A teraz wygląda tak:
I tak:
Co za pięknota, która nawiązuje do obecnego języka stylistycznego koreańskiego producenta. Napęd niestety trafia albo na przód, albo na wszystkie koła, więc do ideału zabrakło naprawdę niewiele. Ale za to w środku jest sam miód:
Na tych fotelach aż chce się usiąść:
Kia K8 będzie miała zestaw kamer oraz lidar, dzięki czemu ma dostosowywać ustawienia zawieszenia do sytuacji na drodze, np. podnosić się przed najechaniem na próg zwalniający. Całe auto jest naszpikowane technologią, a słowem, które przyświecało projektantom był luksus. Nie mogę się napatrzeć na ten samochód.
Jest tylko jeden szkopuł
Kia K8 nie trafi na europejski rynek, bo nie kochamy sedanów, wolimy SUV-y, a urzędnicy za ekologiczne uważają wyłącznie samochody elektryczne, więc nie ma sensu wprowadzać na nasz kontynent auta z tego segmentu. Szkoda, bo jest piękne.
Tylko te felgi nie dają mi spokoju.
Więcej o Kia przeczytacie w: