Popularny model znowu będzie miał silnik V8. Tego chcieli klienci
RAM skopał sprawę. Producenci aut rzadko przyznają się do błędów, ale w tym wypadku tak rzeczywiście się dzieje. Powraca silnik, którego brak boleśnie odbił się na wynikach sprzedażowych firmy.

Zlecenie usunięcia silnika HEMI z oferty pickupów firmy RAM było być może największym błędem Carlosa Tavaresa, byłego już szefa koncernu Stellantis. Nie jest tajemnicą, że ten menadżer szczególnie mocno miał na pieńku z amerykańskimi dyrektorami i dealerami, którzy byli bardzo niechętni jego zmianom, planom i programom redukcji kosztów. Wprost oskarżali Tavaresa o zarżnięcie sprzedaży utytułowanych marek.

Właściwie, trudno im się dziwić. Klienci lubili pickupy RAM-a między innymi dlatego, że mogli mieć je z wytrzymałymi, lubianymi motorami V8. Decyzją zarządu Stellantisa na rok modelowy 2025 usunięto więc te silniki z gamy i zastąpiono sześciocylindrowymi. Dlaczego? Trudno powiedzieć. Zwłaszcza że 3.0 paliło tyle samo, co 5.7.
Ale teraz HEMI powraca

W grudniu - czyli w miesiącu, w którym Tavares stracił stanowisko prezesa koncernu - na fotel szefa marki RAM wrócił Tim Kuniskis. Główną jego misją było przywrócenie HEMI V8. Początkowo podano, że zajmie to co najmniej 18 miesięcy, ze względu na nową architekturę, zaprojektowaną z myślą o elektrycznych odmianach modeli Rev i Ramcharger. Nowy prezes powołał jednak specjalny zespół o efektownym kryptonimie F-15. Jego zadanie było proste: przywrócić V8. I to szybko!

Okazało się, że gdy zespół naprawdę chce, a słupki sprzedażowe spadają i trzeba je ratować, to nie ma rzeczy niemożliwych. Minęło zaledwie sześć miesięcy - i gotowe!
To silnik 5.7 V8 o mocy 395 KM…
…czyli ten sam, który oferowano wcześniej. Jeśli coś jest dobre, nie ma sensu tego ruszać - tę lekcję RAM przyswoił sobie skutecznie, choć boleśnie. V8 ma jednak rozwiązanie hybrydowe (mild hybrid) o nazwie eTorque. Dzięki niemu możemy pamiętać, że to rok 2025, a nie 2005.

„Każdy popełnia błędy, ale to, jak sobie z tym radzisz, definiuje ciebie" - powiedział Tim Kuniskis. „Ram schrzanił, kiedy usunęliśmy HEMI - ale jesteśmy jego właścicielami i naprawiliśmy go” - dodał.
Auta z V8 będą wyróżniały się nowym znaczkiem
Jeśli ktoś zamówił egzemplarz z motorem 3.0 z sześcioma cylindrami, może teraz dopłacić tylko 1200 dolarów (4500 zł), by mieć V8.

Czy inne marki nauczą się na błędach RAM-a i też zaczną oferować duże silniki? Oby ta wieść dotarła i do Stuttgartu…