REKLAMA

Włosi próbują ubić przyszłość własnej motoryzacji. Wszystko przez ograniczenia dla kierowców

We Włoszech zastanawiają się nad uprzykrzeniem życia kierowcom, którzy niedawno odebrali upragnione prawko. A dokładniej: nad trzykrotnie dotkliwszym uprzykrzeniem. Sprawa rozbija się o uprawnienia do kierowania mocniejszymi samochodami.

Lancia Delta S4 Stradale
REKLAMA
REKLAMA

Włochy kojarzą mi się może nie tyle z przereklamowaną, co z przebrzmiałą i obecnie nieszczególnie wyróżniającą się na plus szkołą designu. Z tego względu w ogóle nie jest mi przykro gdy zamawiam sobie pizzę hawajską, pomimo że w pełni zdaję sobie sprawę, że kiedyś za każdym razem wiązało się to z pojawieniem się bólu brzucha i sennych koszmarów u losowego Włocha.

Teraz jest trochę lepiej.

Nie ulega jednak wątpliwości, że mało który naród dał motoryzacji tyle wspaniałości, co właśnie ci głośni, żywo gestykulujący ludzie z południa Europy. Mowa tu o wspaniałych klasykach, niesamowitych ludziach i zaawansowanej technice, która pchnęła rozwój samochodów do przodu. Z tego powodu zastanawiam się, co tam się teraz dzieje, bo najwidoczniej ktoś próbuje w młodych Włochach tę miłość do samochodów zdusić.

Ferrari SF90 Stradale

Uprawnienia do kierowania we Włoszech - jak to wygląda u świeżo upieczonych kierowców?

Obecnie osoby, które pomyślnie ukończą kurs i dokonają niezbędnych formalności, przez rok od daty zdobycia prawa jazdy nie mogą prowadzić samochodu o mocy przekraczającej 70 kW, czyli 95 KM - mogę jedynie zgadywać, że taka, a nie inna granica została ustalona w taki sposób, by łapały się w nią chociaż niektóre Fiaty z 95-konnymi silnikami 1.4 16V. Poza tym stosunek mocy do masy nie może przekraczać 55 kW (75 KM) na tonę, lub 65 kW (88 KM) na tonę w przypadku samochodów elektrycznych i hybrydowych. Powodu się domyślacie: chodzi o to, by najpierw nabrać doświadczenia za kierownicą słabszych aut, zanim wsiądzie się za kierownicę jakiegoś Ferrari czy Pagani.

uprawnienia do kierowania
Pagani Zonda F

Najwidoczniej Włosi doświadczenia nabierają za wolno

Rozważane jest bowiem rozszerzenie okresu obowiązywania ograniczeń do trzech lat. Nowe przepisy miałyby objąć także osoby, które w ciągu ostatniego roku już zdobyły prawo jazdy, ale póki co nie wiadomo, co z osobami, które już ten rok odczekały i obecnie zgodnie z prawem nagniatają sobie po Przełęczy Stelvio w swoich Lamborghini Huracanach - albo ewentualnie we Fiatach i Abarthach 124 Spider, albo chociaż Fiatach Panda 100HP.

Pomysł stosowany we Włoszech nie jest oczywiście niczym niezwykłym

Podobne rozwiązania spotyka się i w innych krajach, choć często limity mocy są wyższe. Przykładowo w niektórych regionach wspomnianej przez TheDrive.com Australii, zaraz po odebraniu prawa jazdy można sobie wsiąść do samochodu, który ma nie więcej niż 130 kW (177 KM) na tonę. A to oznacza, że w tej Australii można sobie na legalu od razu po uzyskaniu prawa jazdy wskoczyć do Forda FG Falcon z 4-litrową, rzędową szóstką o mocy 265 koni. Inna rzecz, że tam sposoby na wariujących za kierownicą mają inne i po prostu strzelają w nich pająkami rekwirują i niszczą samochody i dorzucają do kompletu kary finansowe. Trzecia opcja to obowiązkowe kursy doskonalenia techniki jazdy, ale z tego co widzę w sieci, to np. znana z tego rozwiązania Finlandia wycofała się z niego kilka lat temu.

prawo jazdy kurs

Zastanawiam się, jak podobne ograniczenia wyglądałyby w Polsce

Pewnie byłyby kompletnie od czapy i np. limit mocy zależałby od drogi, po której się podróżuje - przed wjazdem do miasta trzeba by się było przesiąść do Malucha. Nie masz Malucha? Bardzo nam przykro. Masz Malucha? To po co ci drugie auto, oddawaj je, bezczelny zawłaszczaczu przestrzeni.

Problem tkwi jednak w czym innym: prawda jest taka, że czy przejedziesz przepisowo i ze zwykłym (czytaj: zwykle wysokim) marginesem bezpieczeństwa 2000 czy 20000 km, to niewiele to zmienia - o ile faktycznie i świadomie prowadzisz auto, choć w podstawowym zakresie odbierając bodźce ze strony układu jezdnego i napędowego. Nieco więcej wraz z czasem spędzonym za kółkiem wyciągną osoby, które zaraz po otrzymaniu PJ wsiadają kierownicę przerażone i nawet sobie nieznanym sposobem dojeżdżają do celu, pozostawiając za sobą wystraszonych współużytkowników drogi, smród palonego sprzęgła i dymiące zgliszcza.

Po tych przykładowych 20000 km zauważalnie poprawią się zdolności obserwacji otoczenia, zachowań innych użytkowników drogi - ale własnego samochodu, nawet o niewysokich osiągach, nie poznamy w ten sposób w pełni. Ani nawet w połowie. Ludzie potrafią być zdania, że na krętej, szybko pokonywanej drodze (lub na krętym torze) Daewoo Lanos prędzej wyleci z zakrętu, niż oni z seryjnego fotela, podczas gdy jest dokładnie odwrotnie. Z tego względu moim zdaniem, o ile ograniczenie osiągów auta dla świeżo upieczonych kierowców nie jest czymś złym, to powinno być łączone właśnie z zaawansowanym treningiem za kierownicą - a dopóki ktoś by takiego szkolenia nie ukończył, to nie miałby prawa poprowadzenia mocniejszego samochodu. Dobry kierowca potrafi wygrać KJS w całkowicie seryjnym, 1-litrowym Peugeocie 107 - albo przynajmniej być w czołówce tabeli, co daje pewne pojęcie o możliwościach zwykłego auta.

uprawnienia do kierowania

Kierowców trzeba szkolić i pokazywać im, do czego zdolny jest najzwyklejszy pod słońcem samochód. Ban na coś mocniejszego stosowany bez czegokolwiek innego może mieć taki skutek, że jeden Fabio z drugim Patrizio po przesiadce z 70-konnej Pandy - którą i tak jeździli po zakrętach typowo po włosku, czyli 800 km/h - do zwykłego Golfa, będą próbowali osiągać 1200 km/h. I po prostu z tego zakrętu wylecą. Tak, niektórzy kierowcy takiej potrzeby odczuwać nie będą - ale im zapewne często będzie też obojętne, czy koni pod maską mają 80 czy 150 i w nich raczej nie ma co pokładać nadziei w kwestii rozwoju motoryzacji. No, może w zakresie ergonomii wnętrza...

Fiat 8V cena

Jeśli nowe przepisy wejdą w życie, będzie to oznaka tego, że z motoryzacją we Włoszech źle się dzieje

Jeśli Włosi chcą znowu być na szczycie motoryzacyjnego świata, nie ma innej rady - nowych przepisów nie można wprowadzić w takiej formie. Powiem ponownie: wprowadzić to ograniczenie można (żeby mi ktoś potem nie burczał, że zabroniłem) - ale to musi być połączone z koniecznością zwiększenia poziomu umiejętności w bezpiecznym miejscu, pod czujnym okiem instruktora. Bez tego Włosi zamiast robieniem samochodów niech lepiej zajmą się gotowaniem makaronu.

Z truskawkami.

Zdjęcie główne: Bonhams

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA