Będzie nowe, małe Porsche. Dadzą mu przedni napęd, bo klienci i tak nic z tego nie rozumieją
Napęd przedni, tylny czy 4x4 – takie rzeczy interesują fanów motoryzacji, a nie klientów Porsche. To wbrew pozorom dwie zupełnie różne grupy odbiorców. Dlatego nowe, małe Porsche – oczywiście w postaci SUV-a – prawdopodobnie otrzyma w bazowej wersji napęd na przód.

Trzeba od razu zaznaczyć, że Porsche zbudowane na przednionapędowej platformie już wystąpiło w postaci modelu Macan, jednak w odróżnieniu od Audi Q5, z którym dzieliło podwozie, nigdy nie oferowano go bez napędu na 4 koła. Macan w swoim założeniu był całkowicie inny od Cayenne z silnikiem montowanym w całości przed przednią osią, a nie jak Cayenne – nad osią. To jednak już przeszłość, ponieważ spalinowy Macan zniknął z Europy w zeszłym roku. Oficjalnie z powodu niespełnienia norm cyberbezpieczeństwa (ten sam powód zmiótł spalinową 500-tkę), a nieoficjalnie z powodu słabych wyników emisji CO2. Zastąpiła go wersja w pełni elektryczna, jakżeby inaczej.
W przyszłym roku spalinowy Macan też zniknie z rynku amerykańskiego
Pozostawia to Porsche z dziurą w gamie modelowej, ale spokojnie – przecież nie utną sobie zysków z własnej woli. Miejsce taniej, spalinowej propozycji zajmie model nazwany roboczo M1. Oficjalnej nazwy handlowej jeszcze nie znamy, jednak wiadomo, że ze względu na koszty, model ten będzie również dzielił platformę z Audi Q5, tyle że tym razem bez istotniejszych modyfikacji napędu. W przypadku Macana Porsche istotnie zmieniało charakterystykę układu napędowego, w taki sposób żeby większość momentu obrotowego trafiała na koła tylne. W nowym modelu nikt już w takie niuanse bawić się nie będzie i podczas normalnej jazdy napęd trafi na koła przednie. Tylne „dołączą się” tylko wtedy, gdy elektronika zauważy, że przednia oś traci przyczepność, dokładnie tak jak w napędzie quattro ultra w Audi. Zapewne słusznie uznano, że mały SUV Porsche nie musi być jakoś przesadnie sportowy i to jak się prowadzi, jest niespecjalnie istotne. Klientów interesuje głównie w jakim jest kolorze i żeby logo Porsche było wyraźnie widoczne. W sumie to w pełni rozumiem to podejście.
Nowy, mały SUV Porsche ma nie dostać wersji elektrycznej
Zapewne gama silników będzie taka, jak w nowym Q5: 2.0 TFSI, 3.0 V6 TFSI i hybryda plug-in. Trochę to się kłóci z założeniem, w myśl którego Porsche miało do 2030 r. sprzedawać w 80 proc. samochody elektryczne, ponieważ nowy-mały SUV będzie zapewne najpopularniejszym modelem w gamie i zepsuje proporcje znowu na korzyść wersji spalinowych. Obstawiam również, że jego bliskie pokrewieństwo z Audi nie będzie nikomu przeszkadzało, ponieważ małe Porsche kupuje się, żeby żona w nim dobrze wyglądała – a jak ktoś chce jeździć szybko autem z logo tej marki, to musi dozbierać na 911-tkę.
Porsche w przeszłości podejmowało już próby zrobienia auta z napędem na przód
A dokładnie jedną: chcieli w 1994 r. wejść na rynek chiński. W tym celu stworzono małego sedana o nazwie C88 z silnikiem 1.1 napędzającym przednie koła. Był tak daleki od ówczesnej filozofii Porsche, że nawet nie przyklejono mu znaczka na grill, nazywając go po prostu „C88 Concept”. Oczywiście nic z tego nie wyszło, ale po latach słusznie zorientowano się, że same auta sportowe to droga donikąd i trzeba robić to, co klienci lubią najbardziej. W przypadku czasów współczesnych są to SUV-y i crossovery, najlepiej drogie – i takie właśnie będzie nowe Porsche o kodowej nazwie M1, już w przyszłym roku.
