REKLAMA

Peugeot Partner I i II generacji kontra nowy Rifter, czyli rodzina w komplecie

Znacie pewnie takie sesje z zagranicznych czasopism, gdzie na przykład ustawiają pięć BMW serii 3, albo cztery Mustangi, albo 6 generacji Porsche 911. To my też taką zrobiliśmy.

peugeot rifter long test
REKLAMA
REKLAMA

Mój stary to fanatyk Peugeota Partnera. Całe mieszkanie... wiecie jak to idzie. W każdym razie tak się złożyło, że dzięki uprzejmości rodziny i znajomych mogłem wypożyczyć do zdjęć wszystkie poprzednie generacje Peugeota Partnera i zestawić je z obecnym Rifterem, żeby zobaczyć jak wiele się zmieniło.

peugeot rifter long test

Peugeot Partner I – stylizacja

Pierwszy Partner jest dla mnie arcydziełem stylizacji. Wiem, że maczał w niej palce Heuliez, pisałem nawet o tym kiedyś wpis, ale nie mogę go już znaleźć. W każdym razie Peugeot Partner, jako bliźniak Citroena Berlingo, jest spadkobiercą modelu Citroen C15, znanego także jako „psia buda”. Citroen C15 miał kształt przeciętego na pół Citroena Visy z dospawaną blaszaną psią budą, co oczywiście dodawało mu praktyczności, ale nie było zbyt piękne. Klienci w latach 90. oczekiwali czegoś bardziej estetycznego. Stąd zapadła decyzja o zaprojektowaniu zupełnie nowego samochodu bazującego na płycie podłogowej Peugeota 306 i tak powstało pierwsze Berlingo/Partner, auto które zapoczątkowało segment kombivanów.

Było ono też niesłychanym sukcesem komercyjnym. Wyprodukowano już ponad 5 mln sztuk tego auta, czyli mniej więcej tyle ile Mercedesów W123 i W124 razem wziętych. A teraz coś, o czym mogliście nie wiedzieć: produkcja Partnera jedynki trwa dalej, w Brazylii. Auto dostało między innymi cyfrowe wskaźniki.

Pierwszy Partner jest malutki. Ma 413-415 cm długości (przedlift/polift). Nasz egzemplarz to auto z samego początku produkcji w bardzo ubogiej wersji wyposażenia, z benzynowym silnikiem 1.4 i w niecodziennej odmianie nadwozia – oszklony, bez drzwi przesuwnych z boku. Dziś – rzecz nie do pomyślenia, ale te niemal 24 lata temu to raczej przesuwne drzwi były pewnym odchyleniem od normy. Spotykało się je tylko w dużych vanach. Zwykle po jednej stronie.

peugeot rifter long test
Tak, wiem że ma różne kołpaki. To nie wpływa na pracę silnika!

Peugeot Partner I – praktyczność

W każdym aspekcie pierwszego Partnera widać, że wszystko podporządkowano prostocie i praktyczności. Nie było mowy o żadnym wymyślaniu zbytecznych ozdób i ulepszeń. Wnętrze – niesamowicie proste, z uwielbianą w tamtych latach klapką przykrywającą radio. Tylna ławka (kanapą bym jej nie nazwał) nie dzieli się, za to w bardzo prosty sposób składa: najpierw do poziomu kładzie się oparcie, a potem całość ustawia się do pozycji pionowej, uzyskując płaską powierzchnię załadunkową. Pierwszy Partner ma wprawdzie małe koła, ale za to duży prześwit. Trudno wyobrazić sobie lepszy samochód do codziennej pracy – wszystko jest bardzo łatwe do obsługi, wyczyszczenia i naprawy. Zielony egzemplarz przechodził już różne perypetie, ale wszystkie awarie okazywały się banalnie proste do usunięcia. O dziwo, nawet belka tylna na łożyskach igiełkowych, tak chętnie poddająca się w Peugeotach 206, 106 czy 205, w Partnerze trzyma się dobrze mimo upływu lat. Inna rzecz, że samochód woził najczęściej niezbyt ciężkie produkty piekarskie. Tort na urodziny bombelka zawsze docierał na czas.

Peugeot Partner I – silnik

Pod maską „jedynki” pracuje benzynowy 1.4, o którym nie można powiedzieć zbyt dużo dobrego. Może i mało pali (ok. 7 l/100 km), ale samochód jest koszmarnie wolny jak na dzisiejsze standardy. 130 km/h to wszystko, co da radę osiągnąć, a wyprzedzanie nie wchodzi w grę. Tyle że do swojego pierwotnego zadania, tj. jazdy z miejsca na miejsce po mieście, nadaje się znakomicie. Niestety, czasem trzeba mu dolać oleju – ale nie wymagajmy od niego trwałości mercedesowskiego diesla. Pierwszy Partner jest autem wyjątkowo spójnym, zrobionym od początku do końca według jednego założenia i przy tym na swój sposób uroczym – w tej prostocie i użytkowych detalach, jak schowane klamki czy korek wlewu paliwa bez klapki zabezpieczającej.

peugeot rifter long test

Peugeot Partner II – stylizacja

Rok 2008 to zupełnie nowa generacja Partnera, w której zmieniło się absolutnie wszystko. Przede wszystkim założenie: samochód miał zyskać na wszechstronności i nie być już prostym miejskim narzędziem do wożenia tortu, ale dać możliwość pokonywania także dłuższych tras. Powiększono wymiary, w tym długość aż do 438 cm. Szerokość zwiększyła się ze 172 na 181 cm (ogromny wzrost!). No i zaczęto kombinować. Bardziej ozdobny wygląd, lekko uterenowione cechy – wysoko umiejscowione reflektory, ogromne zderzaki z czarnymi wstawkami, deska rozdzielcza z o wiele wyższą linią. Pojawiło się więcej schowków, w tym niektórych dość dziwnych i w niespodziewanych miejscach, a za dopłatą był nawet szklany dach. To wszystko miało sprawić, że Partner z towarzysza codziennej pracy stanie się samochodem roboczo-rodzinno-aktywnym, takim substytutem SUV-a, których popularność wtedy dopiero zaczynała się rozkręcać. Kierunek był wyraźny, a podkreślały go poszerzone błotniki i nadzwyczaj rozbudowany przód.

Większość zmian wyszła Partnerowi na dobre. W trakcie trwania produkcji dodawano bogato wyposażone wersje osobowe, w tym nawet siedmiomiejscową. Klienci narzekali na mniejszy prześwit i większą tendencję do szorowania wydechem po podłodze po załadowaniu, ale ogólnie auto nadal bez problemu znajdowało rzesze klientów.

Niby spoko, ale jedynka miała szerszy bagażnik.

Peugeot Partner II – praktyczność

O dziwo, wnętrze nie urosło jakoś szczególnie na długość. Na szerokość owszem tak, i to do tego stopnia że z tyłu mieściły się trzy osobne fotele (w najbogatszych wersjach osobowych), a nawet widziałem warianty towarowe z trzema miejscami z przodu. Pozostawiono typowy dla kombivanów sposób składania tylnego rzędu siedzeń. Niestety, na popularności straciły dzielone drzwi bagażnika. Większość aut ma jednolitą, niewygodną w obsłudze klapę. Nawet nie wiecie, ile trzeba było się naszukać, żeby znaleźć benzynowego Partnera z pełnym oszkleniem, przesuwnymi drzwiami z obu stron i skrzydłowymi drzwiami bagażnika. To jest normalnie święty Graal Partnerów i Berlingo!

Peugeot Partner II – układ napędowy

Największy silnik benzynowy to 1.6. Najmniejszy silnik benzynowy to też 1.6. Były dwie wersje, starsza TU/109 KM i nowsza VTi/120 KM. W opisywanym egzemplarzu pracuje ta starsza, na tym zresztą właścicielowi zależało – silnik jest bardzo prosty i mało zawodny, ma też tanie części i spotyka się go w wielu autach francuskich. W Partnerze II był już lekko przestarzały, ale to nic nie szkodzi. Zaskakuje dobrą reakcją na gaz – wóz naprawdę żwawo przyspiesza (zwłaszcza w porównaniu z Partnerem I), ale to zasługa niesłychanie krótkich przełożeń w skrzyni biegów. Owszem, da się nim jechać w trasę, jest to nawet całkiem przyjemne ze względu na naturalną pozycję za kierownicą, szerokie wnętrze i wygodne podłokietniki – cóż jednak z tego, gdy prędkości powyżej 120 km/h oznaczają piłowanie silnika na obrotach ponad 4000/min, a to oznacza gwałtowny wzrost spalania. Przy normalnej jeździe mieszanej Partner rzadko przekracza 7,5 l/100 km. Oczywiście są także diesle 1.6 HDi, ale nimi się dziś nie zajmujemy – oba starsze Partnery mają silniki benzynowe i raczej nie pokonują wielusetkilometrowych tras.

REKLAMA

Ogólnie Partner jedynka wydaje mi się autem doskonałym, tak jak młotek jest doskonałym narzędziem. Dwójka to próba udoskonalenia młotka przez dodanie multitoola do jego trzonka, czyli zasadniczo nie jest to coś, na co ludzie czekali. Ale można było dzięki temu sprzedawać ten młotek nieco drożej i zgarnąć też klientów, którzy lubią nowości. A jak na tym tle wypada najnowsza generacja, o tym możecie poczytać sobie w części pierwszej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA