Używany Opel Omega za 400 tys. zł. To powinno wam wystarczyć
Takiego ogłoszenia nie da się przewinąć obojętnie. Lotus Omega w stanie kolekcjonerskim to gratka dla wielu miłośników motoryzacji lat 90. Jeśli cena nie gra roli, możecie dać upust swoim starym marzeniom.

Poproście znajomego o wskazanie klasycznego niemieckiego sportowego sedana. Jeśli odpowiedź brzmi Audi RS 6, Mercedes-AMG E 63 lub BMW M5, nic w tym dziwnego. To świetne rodzinne samochody ze sportową duszą, rozpoznawalne na całym świecie. Ale dla garstki osób będą zbyt oczywiste. Tego samego nie można powiedzieć o białym kruku, jakim jest Lotus Omega, a jeden z nich właśnie może być wasz.

Lotus Omega to prawdziwy rodzynek
Nie każdy lubi rodzynki, ale tego pokochacie. Lotus Omega, znany w Wielkiej Brytanii jako Vauxhall Lotus Carlton, to odpowiedź na niemieckie sportowe sedany. Projekt miał poprawić renomę producenta i pokazać możliwości wynikające z przejęcia Lotusa przez General Motors w 1986 roku. Prace inżynierów zaowocowały projektem, który został zaprezentowany trzy lata później podczas Geneva Motor Show.
Samochód szybko zdobył serca fanów, a fakt ograniczenia produkcji do 950 egzemplarzy dodatkowo zwiększał prestiż. Silnik C36GET to 3-litrowa jednostka R6 rozwiercona do pojemności 3,6 litra. Dwie turbosprężarki Garrett T25 pomagają osiągnąć 377 KM i 557 Nm, co w latach 1990–1992 deklasowało konkurencję (Mercedes-Benz 500 E generował 326 KM, a BMW M5 340 KM).

Egzemplarz w stanie kolekcjonerskim jest na sprzedaż
W serwisie OLX pojawiło się ogłoszenie pięknego egzemplarza z 1992 roku, czyli z końcówki produkcji. Potwierdza to unikatowy numer 721/950. Samochód z oryginalnym przebiegiem 91 300 km jest całkowicie bezwypadkowy, choć sprzedający wspomniał o polakierowanej masce (ze względu na odpryski kamieni).
Kultowy Lotus Omega z manualną skrzynią biegów wciąż trzyma się idealnie. Ten konkretny egzemplarz po raz pierwszy został zarejestrowany w 1994 roku, dokładnie w okolicach Frankfurtu. Ciekawe, czy właściciel choć raz zdołał poczuć, jak smakuje maksymalna prędkość wynosząca 283 km/h na niemieckiej autostradzie. W 2019 roku samochód został zarejestrowany w Austrii, gdzie stanowił element kolekcji.
Na kupującego czeka miła niespodzianka. Nie wiadomo, czy w badaniu brał udział „Doktor z alpejskiej wioski”, ale próba na hamowni wykazała, że ten egzemplarz osiąga aż 420 KM. To więc naprawdę zdrowa seria. Zdaniem sprzedającego, zdarzało się, że Lotus Omega tracił trakcję na trzecim biegu, ale całkowicie jestem w stanie w to uwierzyć, zważywszy na charakter auta.
Cenę już znacie, pozostaje przetrzeć łzy
Jak to zazwyczaj bywa, takie perełki potrafią słono kosztować. W tym przypadku cena wynosi 369 000 zł. Dla szybkiego porównania egzemplarz Opla Omegi z 1991 roku znaleziony w Internecie kosztuje 13 900 zł. Być może choć trochę obrazuje to, z jak wyjątkowym samochodem mamy do czynienia. Idealnym podsumowaniem jest zdanie, które możemy przeczytać na końcu ogłoszenia.
W moim posiadaniu było kilka sportowych samochodów z lat 90. (500 E, M5 E34, Alpina B10, 964 Turbo, Testarossa), lecz biorąc pod uwagę osiągi oraz charakter, to właśnie Lotus zrobił na mnie największe wrażenie – napisał sprzedający.
Fot. AutoGEN.pl
Dowiedz się więcej o marce Opel: