Pisałem już, dlaczego dzięki mariażowi z PSA, nowy Opel Combo ma szanse być wreszcie najlepszy w swojej klasie. Teraz miałem okazję – jako jeden z pierwszych dziennikarzy w Europie – obejrzeć nowe Combo Life na własne oczy.
Można powiedzieć, że polscy dziennikarze mają dobrze – polska prezentacja tego modelu była jedną z pierwszych na naszym kontynencie.
I choć w dzisiejszych czasach czar zdejmowania płachty z nowego samochodu trochę pryska, to jednak dobrze było zobaczyć nowe, osobowe Combo na własne oczy. W końcu to jeden z najważniejszych modeli Opla. Oto kilka faktów i ciekawostek na jego temat.
1. Jeśli benzyna – to tylko trzy cylindry
Zła wiadomość dla wrogów downsizingu. Jeżeli ktoś chce wybrać Combo Life z jednostką benzynową, jest skazany na silnik 1.2 turbo, który ma trzy cylindry. Będzie dostępny w dwóch wariantach mocy - 110 i 130 KM. Na szczęście myślę, że nie ma się czego bać. Ten silnik, znany już z wielu aut koncernu PSA, pracuje wyjątkowo kulturalnie jak na trzycylindrowca i rozsądnie obchodzi się z paliwem. Co więcej, nie słychać też doniesień o tym, by się psuł. Oby w Combo zostało tak samo – zwłaszcza w wersji dostawczej, która będzie jeździć z dużym obciążeniem.
Moda na odchodzenie od diesli raczej nie dociera do tej klasy aut. Kto woli silniki wysokoprężne, może wybrać diesla 1.5 o mocy 75, 100 lub 130 KM. Co ciekawe, w najmocniejszych wariantach pojawi się aż ośmiobiegowy automat.
2. Będzie wersja 4x4!
Do nowego Combo trafi znany już z produktów PSA system, który tutaj nosi nazwę IntelliGrip. Chodzi o elektroniczny mechanizm różnicowy przedniej osi z różnymi trybami pracy, zależnymi od nawierzchni, po której jedziemy. To substytut napędu 4x4 dla mniej wymagających klientów, którzy rzadko zjeżdżają z asfaltu. Ale na szczęście nie zapomniano o tych, którzy naprawdę potrzebują czegoś więcej.
To nietypowe w tej klasie, ale nowe Combo będzie można zamawiać także z napędem 4x4. Takie rozwiązanie będzie dostarczać firma Dangel i znajdzie się ono również w Peugeocie Rifterze (Berlingo raczej go nie dostanie). Prześwit będzie wyższy o około centymetr od wersji z napędem na przód, ale Opel nie chce robić z takiego Combo terenówki. Chodzi raczej o samochód, który poradzi sobie w terenach górskich, albo podczas pracy na grząskiej nawierzchni.
3. Combo musi być praktyczne
Nikt nie kupuje kombivanów dlatego, że są piękne albo szybkie, tylko dlatego, że są praktyczne. Combo Life też musi takie być. Dlatego będzie dostępne w dwóch wersjach długości – 4,40 m i 4,75 m i jako auto pięcio- lub siedmiomiejscowe. Bagażnik w wersji krótkiej ma 595 litrów, a dłuższej 850. Oczywiście można także złożyć tylne siedzenia (dostępne jako trzy osobne lub kanapa), uzyskując jeszcze lepsze wyniki, a w razie konieczności przewożenia czegoś długiego można złożyć też fotel pasażera.
W kokpicie jest także sporo schowków. Dwa spore między fotelami z przodu, do tego kieszenie w drzwiach, schowek w kokpicie mieszczący nawet 1,5 litrową butelkę – to jest dobrze przemyślane. Co ciekawe, schowek przed pasażerem z przodu jest wyjątkowo pojemny, ponieważ poduszkę powietrzną zamontowano nie w konsoli, a w dachu.
W wersji z opcjonalnym panoramicznym dachem pod sufitem nad bagażnikiem zamontowano kolejny duży (36 litrów) schowek. Jest nawet podświetlany.
4. Do wnętrza Combo trafiła moda na wielkie ekrany
Z każdą kolejną generacją kombivany coraz mocniej przypominają w środku samochody typowo osobowe. Tutaj nie jest inaczej. A skoro hitem wśród osobówek są – czy to się komuś podoba, czy nie – ekrany dotykowe, również Combo taki dostało. Oczywiście mówimy o bogatszych wersjach wyposażenia – w bazowych odmianach dostawczych zapewne czegoś takiego nie będzie.
Na całe szczęście, pozostawiono fizyczne przełączniki od klimatyzacji. Ogólnie cały kokpit wygląda jak wyjęty z osobówki. Nie da się też ukryć, patrząc na kształt nawiewów, pokrewieństwa Opla z produktami koncernu PSA, zwłaszcza z Citroenem. Jeśli chodzi o zastosowane materiały, mieliśmy do czynienia z egzemplarzem przedprodukcyjnym, więc plastiki nie były jeszcze takie, jakie znajdą się w Combo w salonach. Ale całość robiła niezłe wrażenie. Trzeba również pochwalić bardzo wygodne fotele. Są takie… po francusku miękkie.
5. Combo zyskało sporo wyposażenia rodem z wyższych klas
Wyświetlacz head-up, aktywny tempomat, rozpoznawanie znaków drogowych, system wykrywania pieszych, kamera cofania o kącie widzenia 180 stopni, automatyczne parkowanie… to oczywiście opcjonalne wyposażenie, ale większość z tych elementów jest dostępna w tej klasie po raz pierwszy.
Aktywny tempomat będzie połączony z funkcją rozpoznawana znaków drogowych. Jeśli miniemy znak ograniczenia prędkości, system sam „zapyta się”, czy zmniejszyć zadaną prędkość do przepisowej. To nasuwa nieprzyjemne wizje o przyszłości motoryzacji, w której takie obowiązkowe systemy będą same zwalniały…
Zastosowano również system o nazwie Flank Guard. Ma on wspomagać kierowcę w trakcie manewrowania, gdy istnieje ryzyko, że bok auta uderzy w przeszkodę. Tak naprawdę chodzi o rozbudowanie czujników parkowania również o te boczne. Przewiduję dużo niepotrzebnego, dezorientującego piszczenia na ciasnym parkingu.
6. Niestety, jeszcze go nie kupisz
Prezentacja prezentacją, ale to jeszcze nie oznacza, że Combo Life lada chwila trafi do salonów. Zamówienia będzie można składać dopiero w maju, a pierwsze egzemplarze pojawią się u dealerów wczesną jesienią. Nie znamy jeszcze cen.
Czy kombivany mają jeszcze sens w dobie inwazji SUV-ów? Wygląda na to, że tak. Sprzedaż w tym segmencie wzrosła w latach 2014-2017 o 26%, co pokazuje, że jest coraz więcej klientów, którzy chcą, by auto było po prostu praktyczne. No i same kombivany stają się coraz lepsze i bardziej „cywilizowane”. A jakie jest Combo? Dopóki stoi – tak jak wczoraj – robi bardzo dobre wrażenie. A jak jeździ? To się dopiero okaże.