Duży sedan z napędem na tył poniżej 100 tys. zł. Mazda kusi ludzi wschodu
Im dłużej patrzę na ten samochód, tym mam większą ochotę sprowadzić go w tej kosmicznie niskiej cenie. Nie dość, że wygląda dobrze, to kosztuje tyle, co dobrze wyposażona Dacia Duster. Mazda rozbiła bank.
Mazda to producent, co do którego mam duży sentyment. To właśnie tej marki był mój pierwszy samochód, niestety rdza była bezlitosna i obecnie trudno spotkać 323F generacji BA na żywo, a szkoda, bo to naprawdę wspaniale narysowany samochód. To właśnie Mazda z marek popularnych została z dużym sedanem, wszystkie inne gryzą już piach, w tym chociażby Mondeo, a Mazda nadal sprzedaje model 6, który w odpowiednim lakierze cieszy oko. Chociaż sprzedaje to zbyt duże słowo, bo już nie można zamówić egzemplarza do produkcji, trzeba brać to co zalega na stocku.
Kilka miesięcy temu Mazda pokazała elektrycznego sedan, który cieszył moją duszę estety. Szkopuł w tym, że początkowo miał trafić wyłącznie na rynek chiński. Jednak w sierpniu pojawiła się iskra nadziei - w holenderskim urzędzie patentowym Mazda zarejestrowała samochód z dwoma klapkami ładowania, który do złudzenia przypomina model EZ-6 z range extenderem. To świetna wiadomość, ale wszyscy zastanawiali się ile będzie kosztować Mazda. I właśnie się dowiedzieliśmy, a mi z wrażenia spadły kapcie.
Mazda EZ-6 kosztuje poniżej 100 tys. zł
22 800 dolarów to cena, za jaką Mazdę można kupić w przedsprzedaży. Jest niesamowicie atrakcyjna, bo nawet w podstawie ma skórzane fotele, panoramiczny dach, ambientowe oświetlenie czy system nagłośnienia składający się ze 14 głośników. Mówimy tu o samochodzie, który mierzy 4921 m długości, 1890 mm szerokości i 1485 mm wysokości. Rozstaw osi to przyzwoite 2895 m. Na brak miejsca nikt tutaj nie będzie narzekał. Ekran centralny ma 14,6 cala, ale największe wrażenie robi 50-calowy wyświetlacz przezierny z funkcją rozszerzonej rzeczywistości.
W Chinach samochód można zamówić w 3 wersjach wyposażenia w wariancie elektrycznym i 4. wersjach z range extenderem. W przypadku wersji EV na tył trafia 258 KM, a zasięg zależy od wielkości akumulatora - mniejszy (56, kWh) zapewnia do 480 km zasięgu, a większy (68,8 kWh) to nawet 600 km.
Znacznie ciekawsza jest wersja z range extenderem, która trafi do nas. Silnik spalinowy o pojemności 1.5 l i mocy 91 KM odpowiada za zapewnienie energii dla 221-konnego silnika elektrycznego. Łączny zasięg na samym prądzie to od 130 do 200 km, w zależności od pojemności akumulatora, a łączny zasięg tej hybrydy to aż 1300 km.
Zazdrość mnie zżera, bo wiem jedno
W Europie ten samochód będzie kosztował pewnie za dwa razy tyle. Cła, podatki, marża producenta, to wszystko razem da cenę w okolicach 200 tys. zł i to też przy dobrych wiatrach. To będzie nadal ten sam samochód, ale z europejskimi opłatami. I to mnie boli, bo gdyby kosztował podobnie jak w Chinach, to byłby często wybierany przez klientów. Szkoda, bo wygląda wspaniale.
Więcej o Mazdzie przeczytasz w: