Nowy Stratos zaprezentowany w Genewie. Powstanie 25 egzemplarzy na bazie Ferrari
Lancia Stratos to samochód-ikona. Firma Manifattura Automobili Torino postanowiła wskrzesić legendę rajdów. Podczas trwających właśnie targów w Genewie można oglądać 2 egzemplarze.
Choć kariera Lancii Stratos w sporcie motorowym jest już odległą historią, to legenda zwycięskiej Włoszki żyje w umysłach fanów motoryzacji. Starsi pamiętają ją jako samochód, którym Andrzej Jaroszewicz startował w rajdzie Criterium Alpin, młodsi być może z programów takich jak Top Gear czy gier o rajdach, np. DIRT Rally.
Dzięki MAT można teraz sprawić sobie współczesną inkarnację ikony sportów motorowych. Łącznie ma powstać zaledwie 25 egzemplarzy. Jeśli ktoś żałuje, że tylko tyle, przypominamy, że oryginałów w wersji drogowej również nie powstało zbyt wiele. Dokładniej 500 egzemplarzy potrzebnych by uzyskać homologację rajdową.
Nowy Stratos.
Wskrzeszoną legendę skonstruowano na bazie Ferrari 430 Scuderia. Zgodnie z duchem oryginału, który był napędzany silnikiem V6 tego samego producenta. Tym razem jednostka ma o 2 cylindry więcej. To V8 o pojemności 4,3 litra i mocy 540 KM. W przeciwieństwie do Ferrari, z którego pochodzi motor, Nowego Stratosa wyposażono w manualną skrzynię biegów.
To oznacza, że firma MAT nie tylko ubrała Ferrari w nowe wdzianko naśladujące sławną Lancię, ale zadbała także o wrażenia z jazdy maksymalnie zbliżone do pierwowzoru. Zapewnia je również wnętrze, utrzymane w klasycznym i surowym stylu.
Powrót legendy.
W Genewie pokazano 2 wersje pojazdu wzorowanego na sławnym dziele Bertone. Oba samochody zostały sprzedane jeszcze przed rozpoczęciem targów. Pierwszy egzemplarz nawiązuje do wersji rajdowej, wykonana z włókna węglowego karoseria została więc pomalowana w barwy Alitalia. Rajdowo stylizowanego Nowego Stratosa wyróżniają także żółte przednie lampy, cztery dodatkowe światła nad grillem, jasnożółte obręcze kół i masywne chlapacze z tyłu.
Drugi egzemplarz przypomina wersję drogową pierwowzoru. Pomalowano go granatowym lakierem i ozdobiono dwoma stonowanymi pasami biegnącymi przez środek górnej części nadwozia.
Co, jak i za ile?
Wywodząca się z Mekki włoskiej motoryzacji manufaktura wyceniła swoje dzieło na 500 tys. euro. Aby otrzymać swojego wymarzonego Nowego Stratosa należy przy zamówieniu dostarczyć do Turynu Ferrari 430 Scuderia, które posłuży za bazę. Jeśli akurat nie mamy żadnego w garażu, możemy poprosić MAT by na własną rękę znalazło dla nas egzemplarz do przeróbki.
Niezwykle cieszy mnie przywrócenie do życia takiej legendy, ale kiedy patrzę na rajdową stylizację pierwszego egzemplarza ogarnia mnie smutek. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że nigdy nie zobaczymy takiego wozu na żadnym, choćby amatorskim, rajdowym OS-ie. A szkoda, przecież to środowisko naturalne Stratosa.
Nie jest to jedyna wskrzeszana legendarna Lancia. Jakiś czas temu pisaliśmy o planowanym powrocie Delty Integrale.