Oto nowy, tani samochód dla Europy. Ma więcej świateł niż Chiny mieszkańców
Nazywa się Firefly i ma otworzyć oczy europejskim klientom, którzy do tej pory mieli nie dostrzegać, że samochody mogą być tanie. Oczywiście tanie to pojęcie względne, ale nie bądźmy złej myśli.
Firefly to submarka Nio, chińskiej firmy, która jest tak mocno podłączona do kroplówki z pieniędzmi chińskiego rządu, że nie przejmuje dokładaniem po kilkanaście tysięcy euro do każdego sprzedanego w Europie egzemplarza. Znacie Nio z rewolucyjnego pomysłu na stację wymian akumulatorów, gdzie w ciągu 5 minut możecie uzupełnić swój zasięg do 100 proc. Firma ma sporą liczbę stacji wymian w Chinach, próbuje tego samego rozwiązania w Europie, ale nasi klienci nie są do końca przekonani do tej koncepcji. Leasingowanie akumulatora nie mieści się w głowie konsumentów, a samochody Nio wcale nie należą do tanich. Dlatego władze marki zaczęły szukać innych sposobów na podbój naszego kontynentu i rok temu zapowiedziały wprowadzenie submarki o nazwie Firefly. Może się nie spieszyli, ale za to ich samochód urzeka.
Oto Firefly. Tani samochód dla Europy
Wygląda słodko, przypomina Hondę E, ale taką, która ktoś kopnął w tylną część nadwozia, więc jest dziwnie krótka. Marka tłumaczy to tym, że dzięki krótkim zwisom z przodu i z tyłu w kabinie jest więcej miejsca. Oczywiście jest elektryczny, bo jaki ma być?
Podoba mi się ten design, jest nowoczesny. Wyróżnia się potrójnym układem lamp z przodu i z tyłu, nie da się tego pomylić z niczym innym.
Pomimo małych wymiarów ma ogromny bagażnik z przodu - o pojemności 92 litrów z funkcją drenażu, czyli opróżniania z wody. Szefostwo marki mówi, że można w nim przewozić żywe ryby, ale nie wiem, czy wędkarze są grupą docelową jakiejkolwiek marki.
Niestety nie znamy parametrów technicznych, ale marka obiecuje, że będą imponujące w tym segmencie, a samochód ma średnicę zawracania zaledwie 9,4 m.
Konkurenci Firefly to BYD Dolphin i Renault 5. Każdy z nich wygląda atrakcyjnie, zwłaszcza Renault ze swoim uchwytem na bagietkę w środku, ale Firefly nie ma żadnych kompleksów w walce z nimi.
Firefly - ile kosztuje?
W Chinach właśnie ruszyły przedsprzedaże i samochód wyceniono na 20 tys. dolarów, co daje nam w przeliczeniu około 80 tys. zł. Oczywiście taka cena nie jest możliwa do uzyskania w Europie, więc będzie drożej, ale Chińczycy nie mają łatwo, bo w ostatnim czasie pojawiło się sporo rozsądnie wycenionych samochodów elektrycznych, więc muszą uważać z ceną. Renault 5 w podstawowej wersji kosztuje 120 tys. zł, podobnie wyceniony jest BYD Dolphin, więc Firefly nie może kosztować więcej, bo mimo różnych marketingowych zabiegów, to cena nadal jest kluczową zachętą do zakupu.
Kiedy Firefly pojawi się w Europie?
Nie wiemy, ale pierwsze samochody do chińskich klientów trafią w kwietniu. Jak dobrze pójdzie to do końca roku pierwsze Firefly wyjadą na europejskie ulice. Według mediów pierwszym europejskim krajem, który zobaczy ten samochód, będzie Wielka Brytania, bo nie ma tam podwyższonego cła na chińskie samochody.
Więcej o Nio przeczytacie w: