REKLAMA

Czy kupiłbyś Mercedesa klasy S W140 bez klimatyzacji? Ja mam dylemat

Chciałem kupić sobie lochę, już zebrałem kasy trochę. Nie ma klimy, chodzę z fochem. Basse-hohen

mercedes w140
REKLAMA
REKLAMA

W ofercie domu aukcyjnego Ardor pojawił się piękny Mercedes klasy S W140 w prawie-mojej-ulubionej konfiguracji. Silnik 3.2, krótka buda, piękny stan i dobra cena. Wygląda nadzwyczaj atrakcyjnie, wręcz powiedziałbym że zachwycająco. Ten samochód nic nie stracił ze swojej eleganckiej bezczelności i muskularnego majestatu, choć od debiutu minęło 29 lat.

Mercedes W140 – piękny, ale bez klimy

Byłem nawet zdziwiony, że kosztuje niecałe 30 tys. zł. Ceny W140 są nadzwyczaj zróżnicowane, od kilkunastu tysięcy złotych za graty, do nawet 60-70 tys. zł za jakieś idealne V12 z małym przebiegiem, których zresztą zupełnie nie warto kupować, bo jeździłem czterema różnymi W140 i one zasadniczo wszystkie jeżdżą tak samo – a najprzyjemniej podróżuje się z V8, które kojąco bulgocze, w odróżnieniu od szumiącego V12.

Tu jednak jest silnik 3.2 z serii M104 – też bardzo dobry i zupełnie wystarczający do tego auta. Jest automatyczna skrzynia biegów, bez której trudno mi wyobrazić sobie W140, choć ostatnio był na sprzedaż egzemplarz z 2.8 i skrzynią z ręki – ale nie jesteśmy w ZOO, więc zostańmy przy automacie. Jest skórzana tapicerka, która dla mnie stanowi minus, bo na skórze ślizgam się i przyklejam doń równocześnie, więc wolę tzw. „szmatę”. Są też felgi AMG zamówione razem z samochodem, widocznie dla nabywcy były ważniejsze niż klima.

Obstawiam, że to bardzo dobry egzemplarz

Oglądałem wielokrotnie samochody z Ardoru i pamiętam, że były naprawdę uczciwie opisane i sprawdzone przed wystawieniem. Zatem sądzę, że nabywca tego egzemplarza klasy S też nie będzie rozczarowany. Chyba że w lecie będzie chciał odruchowo włączyć klimatyzację.

Ale tak naprawdę – czy to ma znaczenie? Wątpię, żeby nabywca tego samochodu kupował go do pokonywania setek kilometrów po autostradach, bo to wtedy klimatyzacja przydaje się najbardziej. Podczas powolnej jazdy miejskiej sam wolę jeździć z otwartym oknem niż sztucznie mrozić sobie ciało elektrycznym nawiewem. Takie W140 to się będzie raczej wyprowadzało na przejażdżki na żwirek pod Stadionem Narodowym, niż używało do nawijania kilometrów. Ponadto stare samochody projektowano tak, żeby dobrze jeździły również bez klimatyzacji. W nowoczesnym aucie jazda z otwartym oknem jest praktycznie niemożliwa, bo huk powietrza nie pozwala skupić się na prowadzeniu.

Nadal za ładny

Widzicie, uzasadniłem Wam, że W140 bez klimy to nie taka zła koncepcja, jeśli reszta samochodu jest w idealnym stanie. Ale niestety, sam go nie kupię. Chociaż bardzo bym chciał. Ale ta wersja wydaje mi się jeszcze zbyt mało patologiczna jak na moje zainteresowania. Ten kolor Bornit jest jakiś taki elegancki. Ja bym chciał idiotyczny kolor, szmaty zamiast skór, a pod maską może być diesel 300 D Turbo.

REKLAMA

Przy okazji, wiecie czym się różni Fiat Cinquecento od Mercedesa W140? Cinquecento ma klimę. [śmiech z taśmy]

fot. Ardor Auctions

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA