REKLAMA

To się obudzili. Włosi z planem, który ma zmienić wszystko

Nóż na gardle i widmo rychłego końca istnienia marki daje pokłady niesamowitej kreatywności. Maserati właśnie odkryło, co powinno było zrobić kilka lat temu. Czy szalony plan ma rację bytu?

maserati nauka jazdy
REKLAMA

Maserati przypomina markę, która szykowała się na własny pogrzeb. Dostała ultimatum, wiedziała że nie jest w stanie go spełnić, więc zaczynała przymiarki. Zamówiła sobie trumnę, wybrała strój, ustalała gości i ostatnie poprawki. Wszystko było gotowe, gdy nagle ze stanowiska CEO Stellantis ustąpił Carlos Tavares. Pod nowymi rządami Maserati doszło do wniosku, że jednak chciałoby dłużej pożyć, więc teraz robi wszystko, żeby odwołać swój pogrzeb. Uda się?

REKLAMA

Maserati odkrywa hybrydy. Rychło w czas

Obecnie Maserati przezywa kryzys tożsamościowo-bytowy i stoi w rozkroku - może zaoferować jedynie silniki V6 albo silnik elektryczny. Modeli mają jak na lekarstwo, sprzedaż spadła na łeb i na szyję i po cichu mówi się, że model opracowywany we współpracy z Alfą Romeo na przyszły rok będzie ostatnim, zanim zgaśnie światło. I wtedy okazuje się, że szefostwo Maserati próbuje jeszcze walczyć, a bronią mają być układy hybrydowe, bo tylko te pozwolą przetrwać trudne czasy norm emisji spalin. Cała nadzieja znów w Alfie, bo to na jej płytach podłogowych mogą powstać modele Maserati, które mogłyby zostać hybrydami plug-in. Mowa o nadchodzącym nowym Stelvio i nowej Giulii, których premiera ma odbyć się niebawem. Stelvio w zasadzie jest już pewne, bo już kilkukrotnie udało się przyłapać egzemplarze bez żadnego kamuflażu.

Maserati miałoby korzystać z platformy STLA Large, na której mogłoby zbudować nowe odmiany Levante oraz uwielbianego Quattroporte. Oba modele występowałyby zarówno jako hybrydy plug-in, jak i samochody elektryczne. Maserati ostatnio musiało ciąć wydatki w obszarze rozwoju, więc skorzystanie z gotowych rozwiązań jest wybawieniem.

Jest tylko jeden szkopuł. Kto to kupi?

Nie widzę większego sensu w dopłacaniu do znaczka Maserati, zwłaszcza że nowe modele nie będą odstawać od Alfy Romeo, która jest znana z wysokiego poziomu wykończenia. Nie będzie V8, nie będzie wyjątkowości, więc po co płacić marżę za znaczek Maserati? Ktoś powie, ale przecież tak jest w innych markach. W jakich? Współczesne VAG-i różnią się mocno wyglądem i charakterystyką w zależności od marki. Próba zrobienia luksusowego DS z Citroena nie udała się do końca. Nie uda się również taka sztuka w przypadku Maserati. Levante musiałoby walczyć z Cayenne, Quattroporte z Panamerą. Jeżeli myślicie, że Porsche to droższe Audi, to jesteście w błędzie. Dlatego Maserati musiałoby znaleźć własną tożsamość, zupełnie różną od Alfy Romeo. A z tym może być problem.

REKLAMA

Więcej o Maserati przeczytasz w:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-30T15:20:03+02:00
Aktualizacja: 2025-07-30T07:57:02+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T16:39:21+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T16:18:17+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T13:26:07+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T07:53:29+02:00
Aktualizacja: 2025-07-28T17:11:29+02:00
Aktualizacja: 2025-07-28T11:06:36+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA