REKLAMA

Jak to jeździ: Lancia Delta HF Integrale 8V z 1987 r. W krainie złotej ery rajdów i turbodziury

Ma wielką turbodziurę, promień skrętu kontenerowca „Ever Given” i klamkę w klapie bagażnika wyglądającą jak z Poloneza. Ale to jeden z najwspanialszych samochodów ze swojego gatunku. Przed wami Lancia Delta Integrale w wersji 8V.

lancia delta integrale cena
REKLAMA
REKLAMA

„Ten samochód w ogóle nie przyspiesza. Myślałem, że się zepsuł” – powiedział podobno Markku Alen, kierowca fabrycznego teamu rajdowego Lancii, gdy pierwszy raz wsiadł do wyczynowej Delty HF grupy A. Nic dziwnego, skoro wcześniej jeździł B-grupowym modelem 037 albo Deltą S4. Ale czasy grupy B się skończyły i trzeba było przywyknąć do mniej przerażających wozów. Akurat Lancia nieźle na tym wyszła, bo „zepsuta” Delta HF, a potem Delta Integrale pozwoliły tej marce sięgnąć po tytuł mistrza świata WRC w kategorii producentów. Sześć razy. Z rzędu.

Lancia Delta Integrale stała się legendą

lancia delta integrale cena

Moja lista rzeczy, które chciałbym zrobić tuż po błyskawicznym wzbogaceniu się – na przykład w wyniku skreślenia właściwych liczb w jakiejś grze hazardowej, najlepiej na poziomie europejskim – jest oczywiście długa niczym włoski makaron. Ale wyjątkowo wysoko jest na niej stworzenie kolekcji pod hasłem „rajdowe legendy”.

Co by tam było? Mitsubishi Lancera Evo parkowałbym obok jego odwiecznego rywala, czyli Subaru Imprezy STI. Peugeot 205 T16 kurzyłoby się tuż obok Renault 5 Turbo, a stawiając na miejscu Sierrę Cosworth musiałbym uważać, by nie przytrzeć stojącej obok Toyoty Celiki. Swoje miejsce w tym mało oryginalnym (nie jest to niepowtarzalne marzenie) i drogim garażu miałaby oczywiście także Lancia Delta Integrale. Może być w nie mniej legendarnej wersji drogowej.

Udało mi się nią niedawno pojeździć

lancia delta integrale cena

Gdy zadzwonił do mnie Michał z Classic Motors i zapytał, czy nie chciałbym wpaść i przejechać się Deltą Integrale, trochę się bałem, czy przypadkiem nie skończy się to srogim rozczarowaniem. Włoscy inżynierowie nie słyną przecież z perfekcjonizmu. Bywają zabójczo skuteczni, bo zdobycie tylu rajdowych pucharów nie wzięło się znikąd, ale trzy dekady później to wszystko mogło już stracić czar i sztywność.

Na szczęście nic z tego

lancia delta integrale cena

Czerwona jak płachta torreadora Lancia pochodzi z 1987 roku, a Polacy odwracają się za nią od 2017 r. Przejechała 137 tysięcy kilometrów i niedawno odbyła porządny pobyt w samochodowym sanatorium. Wyremontowano jej silnik, wymieniono zawieszenie, założono nowe hamulce i stworzono dedykowany układ wydechowy z klapkami włączanymi pilotem, wyglądającym jak ten, którym otwieracie sobie garaż.

Ma pięknie odnowione felgi, dołożone chlapacze w rajdowym stylu i akcesoryjne progi i spojler. Do tego naklejki, które pewnie nie każdemu się spodobają, ale akurat w przypadku Integrale wyglądają jakby były całkiem na miejscu. Aż nabrałem ochoty na Martini. Może być wstrząśnięte niczym pilot rajdowy po górskim odcinku specjalnym.

Lancia Delta Integrale przeszła też remont blacharski

lancia delta integrale cena

Newralgiczny punkt każdej Delty i chyba główny powód, dla którego tych aut zostało tak niewiele, to tylna część podłogi. Michał opowiadał mi, że kiedyś zajrzał pod spód pięknego, błyszczącego Integrale stojącego na wystawie w Niemczech w charakterze reklamy jakiegoś dealera. Oczywiście, rdza zabrała się już za konsumowanie podłogi. „Rdzewieje nawet na wystawie” to prawie jak „rdzewieje już na prospekcie”. To drugie zdanie było zresztą często adresowane do Fiata Ritmo, z którym Delta dzieli sporo części.

Testowany egzemplarz to wersja Delta HF Integrale 8V

Odmiana „otto valvole” czyli ośmiozaworowa, rozwija 185 KM przy 5300 obrotów na minutę, a jej moment obrotowy wynosi 304 Nm. Silnik to czterocylindrowe 2.0 turbo. Skrzynia ma pięć biegów, a napęd jest zawsze i wszędzie przekazywany na cztery koła. W stosunku do słabszych Delt, HF Integrale 8V ma m.in. wydajniejszą pompę wody, większą chłodnicę oleju i lepszy intercooler.

Na rynku zdarzają się też mocniejsze wersje 16V (200 KM), a najbardziej poszukiwane i najdroższe są te z dopiskiem „Evoluzione”. Za zadbane Evo II, z 215-konnym motorem, trzeba zapłacić dziś nawet 60-80 tysięcy euro. Ale do cen jeszcze wrócimy.

Czerwona Delta jest w świetnej formie

lancia delta integrale cena

Przed testem bałem się zawodu, ale na szczęście wróciłem do domu lubiąc Lancię jeszcze bardziej niż wcześniej. Na pewno mocno wpłynął na to remont opisywanego egzemplarza. Do pełnego sukcesu brakuje właściwie tylko emblematów na tylnej klapie. Niestety, litery układające się w nazwę „Delta Integrale” nie są tanie. Kosztują 1500 euro. Oprócz tego, podobno ceny większości części jeszcze nie odbierają smaku życia, a niektóre elementy pasują z „cywilnej” Delty. Klapa, maska czy lusterka są takie same, jak w 80-konnym wozie włoskiego nauczyciela na emeryturze.

Wnętrze też jest zadbane

lancia delta integrale cena

Gdyby późne lata 80. były fotelem, z pewnością wyglądałyby dokładnie tak, jak zielono-niebiesko-szaro-czerwono-kremowe siedzenia z Delty. Dodajmy do tego pokryte zielonym materiałem słupki B. Bardzo w stylu italo disco. Opisywana Delta ma zresztą coś wspólnego z tamtym nurtem muzycznym. Wbrew jego nazwie, większość wykonawców pochodziła z Niemiec. Tutaj też za muzykę odpowiadają Niemcy: radio powędrowało do Lancii wprost z Audi. To jedyny – oprócz akcesoryjnej kierownicy Sparco – nieoryginalny element w kokpicie.

Design deski rozdzielczej raczej nie wygrałby żadnego konkursu, ale można znaleźć tu kilka smaczków, takich jak ładne, żółte wskaźniki, albo panel kontrolek z charakterystycznym rysunkiem samochodziku. Możecie wkręcać nastolatków, że to ekran czujników cofania.

Z wnętrza wszystko dobrze widać

Całe szczęście, bo manewry „Integralką” nie są łatwe. Owszem, wspomaganie kierownicy jest i działa, ale promień skrętu przypomina ten z kontenerowca. Jeśli źle wymierzy się manewr, można zamienić osiedlową uliczkę w zablokowany Kanał Sueski.

Jak się siedzi na pasiastych, kolorowych fotelach? Dość wysoko, ale jeszcze nie na tyle, by czuć się, jak w vanie. Tradycyjnie dla włoskich aut z tamtych lat, pedały są mocno przysunięte w stronę siedziska. Można przywyknąć. Miejsca jest wystarczająco nawet dla wysokiego kierowcy, chyba że jakiś dryblas się uprze, by stać się pasażerem. Niech wtedy nie siada z tyłu.

Lancia Delta Integrale: wrażenia z jazdy

Dwa litry turbo, 185 KM: dziś to parametry średniej wersji przeciętnego kompaktu, które nie pozwalają na poczucie dreszczyku emocji większego niż podczas kupowania masła na przecenie. Tego typu moc jest kwitowana w testach jako „wystarczająca na co dzień”.

lancia delta integrale cena

Emocji nie ma również w Lancii… o ile nie przekracza się trzech tysięcy obrotów. Integrale jeździ wtedy jak zwykły, nieco leciwy samochód. Czuć, że jest zadbana i zwarta, biegi wchodzą bez zarzutu, nic nie trzeszczy (to było naprawdę miłe zaskoczenie!), a wskaźniki pracują, jak trzeba. Wśród nich, ten najważniejszy, pokazujący temperaturę oleju. Gdy żółta wskazówka przesunęła się w cieplejsze rejony, mogłem mocniej wyprostować prawą nogę.

Delta przez chwilę wystawia moją cierpliwość na próbę

Ach, turbosprężarki sprzed lat! Dzisiejsze urządzenia tego typu są niewielkie i naszpikowane technologią, która robi wszystko, by kierowca nie musiał na nic czekać. Wciska się gaz, a samochód natychmiast, liniowo nabiera prędkości.

W Delcie jest oczywiście inaczej. Po komendzie „cała naprzód!” najpierw nic się nie dzieje. „To już, to wszystko?” – zadałem sobie pytanie w głowie, ale samochód wtedy postanowił udzielić mi odpowiedzi. W bardzo brutalny sposób.

lancia delta integrale cena

To naprawdę szybki wóz

Gdy turbosprężarka dojdzie do głosu, plecy kierowcy zostają przyspawane do pasiastego oparcia, a wskazówka prędkościomierza pnie się w górę jak szalona. Na szczęście zabawa nie kończy się zbyt szybko, bo Integrale nie ma nic przeciwko wysokim obrotom. Co dzieje się później? No cóż, należy szybko wrzucić wyższy bieg, a potem wszystko powtórzyć.

Według danych technicznych, zdrowa Delta HF Integrale 8V (a ta na pewno nie choruje) osiąga 100 km/h w około 6,5 s. Nawet dzisiaj to dobry wynik, a ponad 30 lat temu musiał być niesamowity. Delta dzięki napędowi na cztery koła rusza jak z procy, a na zakrętach nadal jest stabilna i gotowa do szybkiej zmiany kierunku.

Smaku dodaje ścieżka dźwiękowa

Odgłos wydawany przez czterocylindrowy, dwulitrowy motor sam w sobie nie jest specjalnie ciekawy. Na tej płycie wokalista schodzi jednak na dalszy plan, przyćmiony przez sekcję instrumentalną w postaci turbosprężarki, dolotu czy dyferencjału, które świszczą, syczą, sapią i wyją. Efekt brzmi jak wprost wyjęty z OS-u. Brakuje tylko komend pilota wydawanych z prędkością karabinu i z dziwnym akcentem.

Jestem przekonany, że Lancia Delta Integrale i dziś doskonale sprawdziłaby się na trasie jakiegoś rajdu. Niestety, nie będzie tanio.

lancia delta integrale cena

Lancia Delta Integrale: ceny

Czasy, w których Delty były widywane na trasach lokalnych, półamatorskich imprez, już dawno minęły. Słabe egzemplarze poszły na części, ewentualnie skończyły życie na drzewach albo w zgniatarce, po tym jak diagnosta powiedział „z takimi dziurami w podłodze nie przepuszczę”. Mimo że produkcja tego modelu trwała aż do 1994 roku, populacja Lancii nie jest duża i stale się kurczy.

Mniej więcej dekadę temu dało się kupić Integrale za ok. 30 tysięcy złotych. Dziś trzeba zmienić walutę. Samochód widoczny na zdjęciach jest na sprzedaż i wyceniono go – owszem – na 31 500, ale euro. Podobno wersja 8V jest pierwsza w kolejce do nabierania wartości, więc nieprędko zrobi się taniej. Słabe egzemplarze da się znaleźć za ok. 80 tysięcy złotych, ale przez pierwsze miesiące będzie się z nich cieszył tylko nasz mechanik.

Z kolei w przypadku cen odmian Evo (wspomniane 60-80 tysięcy euro, czyli 280-370 tysięcy złotych) specjaliści zaczynają mówić o bańce cenowej. Kiedy pęknie? Któż to wie!

Klamka na klapie wygląda jak z Poloneza.

Tak czy inaczej, to nie są kwoty, które zachęcają do założenia kasku i pojechania Deltą na wąską, szutrową dróżkę między drzewami. Szkoda, bo czułaby się tam jak w domu. Czapki z głów przez każdym, kto nie boi się zabierać różnych „rajdowych legend” w ich naturalne środowisko. Nie, ciepły garaż nim nie jest.

REKLAMA

Zdjęcia: Tomasz Domański

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA