Jeżeli chcecie kraść tablice rejestracyjne rosyjskim ciężarówkom, to sugeruję puknąć się w głowę
Kradzież tablic rejestracyjnych rosyjskim ciężarówkom ma zablokować tranzyt towarów do Rosji. Nie ma to jak w imię dywersji mieć sprawę karną i wylądować na dołku.
Różne są formy pomocy Ukrainie napadniętej przez Rosję. Jedni organizują zbiórki, inni przekazują dochód ze sprzedaży swoich towarów na cele dobroczynne, a jeszcze inni szukają terenówek dla ukraińskiego wojska. Skala pomocy zwykłych ludzi zaskoczyła niejednego, który myślał, że jesteśmy jako naród niewrażliwi na ludzką krzywdę. Zdaliśmy egzamin jako społeczeństwo, ale jak zwykle państwo nie działa tak jak trzeba. Pomimo nałożenia sankcji handlowych na Rosję, które w założeniu mają utrudnić handel z tym państwem, to istnieje pewna furtka, o której wszyscy wiedzą, ale na szczeblu rządowym udaje się, że jej nie ma. Mowa o tranzycie towarów przez Polskę do Białorusi, skąd przewożone towary trafią do Rosji. Kolejka tirów czekająca na wjazd ma już kilkadziesiąt kilometrów. Zwykli ludzie codziennie protestują na przejściach granicznych w Koroszczynie i Kukurykach.
Wiele z tych ciężarówek ma rosyjskie tablice rejestracyjne i wiezie towary, które mogą zostać użyte przez Rosjan w wojnie. Rząd nie chce zablokować tego tranzytu, więc pojawiają się różne propozycje jak temu zaradzić. Jedni mówią o wprowadzeniu ograniczenia tonażu do 8 ton na całej drodze, inni proponują wyjątkowo skrupulatne kontrole celne. Te pomysły mają jakiś sens w przeciwieństwie do pomysłu, który pojawił się w internecie.
Kradzież tablic rejestracyjnych rosyjskim ciężarówkom ma być sposobem na ich zatrzymanie
Ktoś wpadł na pomysł, żeby zdejmować rosyjskim ciężarówkom tablice rejestracyjne, dzięki czemu zostaną one w Polsce do czasu wyrobienia nowych, bo nie można poruszać się po drogach publicznych bez tablic rejestracyjnych. Oczywiście nie jest to powiedziane wprost, tylko tak zasugerowane, żeby nie pozostawić żadnych wątpliwości. Umożliwia to łatwe wymiganie się od odpowiedzialności z tytułu podżegania.
Jeżeli ktoś chce wziąć na poważnie ten apel, to sugeruję się puknąć w głowę. Kradzież tablicy rejestracyjnej to nie przelewki. Obecnie traktowane jest to jako wykroczenie, które jest zagrożone aresztem od 5 do 30 dni, albo ograniczeniem wolności do 1 miesiąca, albo grzywną od 20 do 5000 złotych. Nie mówiąc już o tym, że jak na kradzieży złapie was rosyjski kierowca, to grzywna będzie waszym najmniejszym zmartwieniem. A przecież lada moment zmienią się przepisy, które uczynią kradzież tablicy rejestracyjnej przestępstwem, co będzie skutkowało karą więzienia od 3 miesiące do 5 lat.
Nie bierzcie na poważnie apeli, które nawołują do popełnienia wykroczeń i przestępstw. Jeżeli chcecie pomóc Ukraińcom to albo wpłaćcie coś na organizacje charytatywne, albo przejdźcie się do lokalnego punktu pomocy. Będzie to znacznie lepsze niż próba kradzieży tablic rejestracyjnych rosyjskim ciężarówkom. Zatrzymać je mogą przepisy uchwalane na szczeblu rządowym, a nie przestępcze działania obywateli.
Zdjęcie tytułowe: [email protected]