Nie podnoś znalezionych tablic. Ich kradzież to jak porwanie dla okupu
Kradzież tablic rejestracyjnych ma stać się przestępstwem.
Ministerstwo Sprawiedliwości wyszło z zimowa ofensywą. Z impetem reformowany jest Kodeks karny. O konfiskacie samochodów piszemy tutaj, ale przyjęty przez rząd projekt zawiera więcej zmian. Jedną z nich jest podniesienie rangi kradzieży tablic rejestracyjnych. Będzie można za to pójść do więzienia.
Fetysz tablic rejestracyjnych
Nie do końca rozumiem wartość tego przedmiotu, jakim jest ten kawałek blachy. Obdarzamy go naprawdę szczególną czcią, nieznaną w wielu innych krajach. Tablica jest oznakowana jak szpik do przeszczepu, żeby przypadkiem ktoś się pomylił. Kawałek blachy, na który nanosi się unikalny numer, sam ma swoje trudne do podrobienia oznaczenia. Najwidoczniej skala przestępstw dokonywanych z wykorzystaniem cudzej tablicy rejestracyjnej jest tak duża, że sprawa wymaga zaostrzenia przepisów. Wyrok za kradzież tablic będzie ma być identyczny, jak za porwanie dla okupu połączone ze szczególnym udręczeniem.
Ze skradzioną tablicą można napaść na bank, albo mniej prozaicznie, zatankować paliwo i nie zapłacić. Skradziona tablica, nałożona zamiast właściwej, zmyli monitoring stacji benzynowej. Nawet jeśli śmiałka udawało się złapać, to czyn wykorzystania cudzych tablic był do tej pory wykroczeniem. Teraz będzie przestępstwem.
5 lat za kradzież tablic rejestracyjnych
Nie dane nam jeszcze było poznać brzmienia przepisów. Ministerstwo Sprawiedliwości dopiero poinformowało o zmianach. A napisało tak:
Zapewne taką samą karą zagrożone będzie też wykorzystanie tablicy rejestracyjnej do utrudnienia identyfikacji pojazdu, czyli tankowanie z cudzymi blachami. Trudno orzec, gdyż nie znamy brzmienia zaproponowanych przepisów. W 2019 roku Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało następującą treść, również w projekcie reformującym Kodeks karny:
Jest tylko jeden kłopot. Tamten projekt, zawierający wiele więcej zmian w Kodeksie karnym, i który w końcu przybrał formę ustawy, Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej uznał za niezgodny z Konstytucją.
Nowa/stara zmiana przepisów ma pozbawić właścicieli samochodów stresu związanego z kradzieżą tablic. Wydaje się, że stresu może przybyć ludziom dobrej woli.
Ile lat za podniesienie tablic z drogi?
Wszyscy znają dowcip z człowiekiem zamieszanym w kradzież roweru. Tobie ukradli, ty ukradłeś? Bez różnicy, jesteś zamieszany w kradzież roweru. Nikt mądry nie wsiądzie do samochodu, jeśli podejrzewa, że jest kradziony. Tablic też teraz będzie lepiej nie podnosić.
Uprzejme ogłoszenia na portalach społecznościowych typu znalazłem tablice w kałuży, do odbioru pod adresem mogą się już nie pojawiać. Strach dotknąć przedmiotu, za który można dostać 5 lat więzienia. Wydanych przez urząd tablic praktycznie nie ma skąd wziąć, jeśli się ich nie ukradnie. Wsadzałbym szczęśliwych znalazców do zakładów karnych, dla podbicia statystyk. Jest człowiek, ma w ręku kradziony towar, należy się surowy wyrok.
Wzrost popularności tablic z Allegro?
Na portalach ogłoszeniowych można kupić tablice (kolekcjonerskie, hehe), które bez dokładniejszego oglądu wyglądają jak wydane przez urząd. Jeśli nowe przepisy będą brzmiały jak te z 2019 roku, to tablice kolekcjonerskie nie uwolnią nas od więzienia. Tankowanie z tablicami kolekcjonerskimi na samochodzie, też powinno załapać się na widełki od 3 miesięcy do 5 lat, jeśli nie zmieni się brzmienie przepisu, bo byłby to tablice podrabiane w celu utrudnienia identyfikacji pojazdu.
Sprawa tankowania na lewych blachach musi być szalenie poważna, bo Ministerstwo nie mówi nic o kwotach za jakie się zatankuje. Tankowanie skutera za 50 zł i całej cysterny, będą takim samym przestępstwem zagrożonym karą wieloletniego więzienia. Ukradniesz tablice, to tak jakbyś ukradł cały samochód. Kara będzie identyczna. Czekam na penalizację kradzieży metek z ubrań. Można je przecież naszyć na dużo tańsze ubranie i kogoś oszukać, że jest się modnym i bogatym.