REKLAMA

Co grozi za kradzież paliwa? To zależy ile go ukradliście. Sprawdź kiedy warto odpuścić

Kradzież paliwa ze stacji będzie coraz popularniejszym przestępstwem. Wysokie ceny zachęcają do odjeżdżania bez płacenia. Co za to grozi?

ceny paliw w grudniu
REKLAMA
REKLAMA

Wszyscy wiemy, jakie są ceny paliw — wysokie, a będzie jeszcze drożej. Nie będziemy się rozwodzić nad tym, kto za to odpowiada, ani kto stoi za wszystkim. Skupimy się na poważnym zagadnieniu. Od jakiegoś czasu nasilają się kradzieże paliw ze stacji benzynowych. Schemat działania jest podobny — na stację podjeżdża samochód, często na kradzionych lub fałszywych tablicach rejestracyjnych, tankuje paliwo do pełna i odjeżdża bez płacenia. Co bardziej bezczelni złodzieje podjeżdżają na stację z kanistrami i innymi pojemnikami na paliwo, dzięki czemu są w stanie ukraść więcej. Co grozi im w razie wpadki?

Kradzież paliwa ze stacji może skończyć się źle

Kradzież rzeczy o wartości do kwoty 500 zł jest wykroczeniem, co reguluje art. 119 Kodeksu wykroczeń. Parę lat temu właściciele stacji paliw narzekali, że przez to ograniczenie sankcje za wykroczenie są znikome, bo za kradzież groziła grzywna, areszt lub ograniczenie wolności. W praktyce sądy najczęściej orzekały grzywnę i konieczność uregulowania należności za zatankowane paliwo. Teraz gdy cena litra benzyny puka już w okolice 8 zł, łatwiej jest przekroczyć magiczną granicę, a wtedy amatorów jeżdżenia na kradzionym paliwie czekają poważniejsze konsekwencje. Kradzież paliwa o wartości powyżej 500 zł ze stacji jest już przestępstwem, za które grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

ceny paliw
Przewidzieliśmy ceny w już w marcu, tylko na odwrót

Chyba że sąd uzna kradzież paliwa za sprawę mniejszej wagi. Wtedy może wobec oskarżonego orzec grzywnę, karę ograniczenia wolności lub karę pozbawienia wolności do roku. Wyroki sądów są niezbadane, więc nigdy nie wiadomo jak zostanie zaklasyfikowana kradzież paliwa ze stacji.

Posługiwanie się skradzionym tablicami nadal jest wykroczeniem

Były buńczuczne zapowiedzi, według których kradzież tablic miała być przestępstwem, ale niestety na zapowiedziach się skończyło. Dlatego, gdy ktoś przyjedzie na stację benzynową z założonymi kradzionymi tablicami i zatankuje za mniej niż 500 zł, to tak naprawdę nie ma się czego bać. Ryzyko wpadki jest niewielkie, konsekwencje żadne, a paliwo drogie. Obawiam się, że już niedługo ten typ kradzieży zajmie miejsce na kryminalnym podium.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA