Fiat Courier, Kia Leo czy Opel Sportcap. Te auta nie istnieją, a znajdziesz je na OLX. Jak szukać samochodu używanego i nie oszaleć?
W poszukiwaniu samochodów używanych nie pomaga ani najpopularniejszy portal ogłoszeniowy, ani sami sprzedający. Trzeba wykazać się znaczną cierpliwością, żeby nie oszaleć.

Nieważne czy szukasz samochodu typowego, czy niszowego – jest znaczna szansa, że przegapisz właśnie to, na czym ci zależało. Po ostatnich reformach kategorii na OLX zapanował jeszcze większy chaos niż do tej pory, a sytuacji nie ułatwiają sprzedający, którzy wpisują cokolwiek, tylko nie prawidłową nazwę. Wyszukiwanie staje się więc niesłychanie mozolne i polega na otwarciu miliona kart w przeglądarce, żeby sprawdzić co też naprawdę jest oferowane.
Przejrzałem „drzewo kategorii” na OLX
Ostatnio ją zreformowano, dodając marki, których od dawna brakowało, jak Bentley, Tesla czy MG. Problem w tym, że przy okazji dodano też mnóstwo błędnych podkategorii. Trafiają do nich auta, które powinny znaleźć się gdzie indziej, co znacznie utrudnia poszukiwanie. Oto lista pojazdów, mających swoje oddzielne podkategorie: wszystkie je łączy to, że nie istnieją.
- Fiat Courier - nie ma takiego, był Ford Courier
- Ford Crown - może chodziło o Crown Victorię, ale to tak jakby napisać Hyundai Santa albo Toyota Land i uznać, że gotowe
- Honda e:NSP1 - całkowicie nie wiem co to jest
- Kia Leo - nieznany mi model, podobno jakaś wersja Sephii miała dodatkową nazwę Leo, ale to opowieści z mchu i paproci
- Mercedes Monarch - zero wyników w internecie
- Mitsubishi Cosmos - to chyba jakaś wersja L300, ale raczej dotyczy pakietu wyposażenia
- Mitsubishi Santamo - raczej chodziło o Hyundaia
- Opel Nova - ktoś pomylił z Vauxhallem
- Opel Sportcap - to już jest przebój, bo jest to zapisane z błędem słowo Sportcab, będące wersją nadwozia pickupa Campo, czyli po prostu „pojedyncza kabina”. A tak wyszedł Opel Sportowa Czapka.
- Peugeot Primastar - chyba miał być Nissan
- Renault Coupe - chyba miał być Fiat albo Hyundai
- Volvo Polar - Polar to wersja wyposażenia na rynek włoski, to tak jakby zrobić kategorię Volvo Summum albo Toyota Selection.
Ponadto w drzewie kategorii mamy jeszcze ultraniszowe marki jak Elaris, powtórzone modele jak BMW X5 M, a obok X5m (to samo z X6), samochody całkowicie niespotykane w Polsce jak Hyundai Sonica czy Suzuki Fronx albo modele przypisane wprost do złej kategorii, na przykład w Kii wydzielono podkategorię „Asia Rocsta”.
Z powodu tego bałaganu prawie każda z tych podkategorii ma jakieś szczątkowe ogłoszenia, które ktoś wstawił tam omyłkowo, co utrudnia poszukiwanie, bo prawie nikt tam nie zagląda. Ale przecież można wpisać nazwę samochodu w okno wyszukiwania...
Sprzedający są jeszcze gorsi i zapisują nazwę swojego auta na milion sposobów
Spróbujcie kupić Renault Trafic w wersji Passenger. Proszę:

Reno, Renno, Renoult - Traffic, Trafika, Traficc, Trafick - Pessenger, Passengers. Taki jest rozrzut pisowni, a ci sprzedający sami wykluczyli swoje ogłoszenia z wyszukiwania. Podobną sytuację napotkamy w prawie każdej kategorii, co jest spowodowane możliwością samodzielnego wpisania tytułu ogłoszenia na OLX bez późniejszej weryfikacji przez automat czy wpisana nazwa i model pasują do wybranej kategorii (skrypt do poprawiania tego byłby wyjątkowo prosty).
W takim razie jak skutecznie szukać samochodów w ogłoszeniach?
Rozumiem, że ktoś kto tego nie robi stale, może mieć naprawdę problem ze znalezieniem auta dla siebie w ogłoszeniach. Jest to jak wejście w inny świat, którego zupełnie nie rozumiemy. Do tego te wszystkie „nie odpisuję na wiadomości, ogłoszenie nie jest ofertą w myśl art. 66” są kolejnymi faktorami, które zniechęcają kupujących do aut z drugiej ręki. Mam więc parę uniwersalnych porad dla kupujących auto używane z ogłoszenia:
- jeśli skupiasz się na danym modelu, to wchodź codziennie wieczorem do danej kategorii i sortuj według czasu wystawienia. Oglądaj każde ogłoszenie wystawione tego dnia, w ten sposób najłatwiej jest trafić na coś ciekawego
- jeśli nie wiesz co chcesz kupić, wyznacz widełki cenowe i również oglądaj ogłoszenia z każdego dnia pod wieczór
- w przypadku aut tańszych, powiedzmy do 10 tys. zł – zaznacz koniecznie odległość do 100 km od swojej lokalizacji. Nie warto jeździć dalej po graty, 300-kilometrowa podróż po złom to zadanie dla świrów-graciarzy
- możesz od razu pomijać ogłoszenia, w których sprzedający zamazuje tablice, auto stoi na lawecie, nie podany jest numer VIN (lub podany w formie XXXXXXXX), albo nie ma innego opisu niż „stan idealny wiecej info tel”.
- jeśli nie chcesz mieć nic wspólnego z ogłoszeniowym bałaganem, pozostaje zgłosić się do firmy, która oferuje samochody używane po leasingu. Będzie drogo, ale przynajmniej ktoś nam coś doradzi. Polecam w szczególności tę opcję osobom, które nie mają nic wspólnego z motoryzacją i używają samochodu do jazdy z konieczności.
A ja wracam szukać w ogłoszeniach Chevroleta Spectrum i innych dziwnych pojazdów.