REKLAMA

Kangury dają na zimnym. Oto Hyundai iMax N „Drift Bus” V6 zrobiony w Australii

Wszystko zaczęło się od primaaprilisowego żartu. W Niemczech ktoś opublikował fotomontaż dostawczego iMaxa w wersji N. „Potrzymajcie nam piwo!” – powiedzieli Australijczycy z tamtejszego przedstawicielstwa Hyundaia.

Hyundai iMax Drift Bus N
REKLAMA

Kolejne, surowe normy emisji spalin. Koniec sprzedaży kolejnych interesujących modeli aut. Nowy Mercedes C 63 AMG z czterocylindrowym silnikiem. Od dłuższego czasu wieści z europejskiego świata motoryzacji nie są wesołe. Można odnieść wrażenie, że wszystko staje na głowie. Sprawdźmy więc, co się dzieje w krainie, w której na co dzień żyje się do góry nogami.

REKLAMA

Czy po ciekawe auta będziemy jeździć do Australii?

Pewnym problemem może być co prawda kierownica po „złej” stronie, ale po wizycie w Gruzji, w której na oko ponad połowa samochodów jest sprowadzona z Japonii, jakoś mniej mnie to przeraża.

O co chodzi z tą Australią? No cóż, wygląda na to, że tamtejsi mieszkańcy nadal mają nieskrępowaną, motoryzacyjną fantazję. Chcecie przykładów? Proszę bardzo: oto Hyundai iMax „Drift Bus”.

Powstał w jednym egzemplarzu.

Hyundai iMax Drift Bus N

OK – raczej nie warto ustawiać się w kolejce, by go kupić. To tak zwany „one-off”. Choć gdyby chętnych było wystarczająco wielu… kto wie?

iMax to osobowy dostawczak: w Polsce już go nie ma. Kiedyś był, pod nazwą H1. Konkurował wtedy np. z Volkswagenem Multivanem albo z Peugeotem Travellerem.

Pod maską: mocne V6.

Zamiast 2,5-litrowego diesla, trafił tu sześciocylindrowy motor 3.5 turbo. Podrasowano go jeszcze sportowym wydechem. Wyniki to 407 KM i 555 Nm. Taki iMax osiąga 100 km/h w czasie około 5 sekund. Napęd jest przekazywany na tył – w końcu to „Drift Bus”.

Hyundai iMax Drift Bus N

Pozostałe zmiany to m.in. większe hamulce, udoskonalone zawieszenie z elektronicznie regulowanymi amortyzatorami i 19-calowe felgi z i30 N. Do tego zestaw agresywnie wyglądających zderzaków i błękitny, „N-kowy” lakier.

W środku zamiast standardowych przednich foteli, zamontowano kubełkowe - również pożyczone z i30 N. iMax pozostaje jednak wozem ośmioosobowym. Podczas ostrej jazdy można zostać obrażonym aż przez siedmiu pasażerów.

Oto van, który powstał na tor.

Hyundai iMax Drift Bus N

Weźmie udział w najbliższej imprezie z cyklu World Time Attack Challenge i w kilku innych na torze w Sydney. Co będzie z nim później? Prawdopodobnie trafi do któregoś z salonów, gdzie będzie służyć jako pokaz możliwości firmy. I pokaz fantazji Australijczyków…

…której im nie brakuje.

Ostatnio miałem okazję czytać też o firmie z Antypodów, która przerobiła legendarny silnik LS na V12. Osiągnęli 750 KM w „bazowej” specyfikacji i… zamontowali ten motor w starym vanie Kii. Czyżby Australia stała się jedną z ostatnich wysp „prawdziwej” motoryzacji? Nie znoszę tego określenia, ale chyba pora się z nim przeprosić.

REKLAMA

Po ile bilety do Sydney? A niech mnie kangur kopnie, drogo…

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-24T09:20:59+02:00
Aktualizacja: 2025-04-23T19:45:39+02:00
Aktualizacja: 2025-04-23T16:23:36+02:00
Aktualizacja: 2025-04-23T10:38:01+02:00
Aktualizacja: 2025-04-22T18:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-22T11:24:57+02:00
Aktualizacja: 2025-04-21T18:10:54+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T14:03:30+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA