Następny Mercedes klasy C w wersji AMG nie będzie mieć 8 cylindrów. Pod maską zagości silnik z A 45 AMG
Downsizing to od dawna smutna motoryzacyjna rzeczywistość, ale stosunkowo rzadko ma on aż tak radykalną postać. Nowy Mercedes-AMG C 63 ma utracić swoją 4-litrową V-ósemkę na rzecz silnika 2-litrowego.
W internecie gruchnęła wieść, że nowa generacja Mercedesa klasy C w topowych wersjach AMG utraci to, co ma najcenniejsze - silnik V8. Poinformował o tym nie tylko szereg portali, ale także i youtuber znany jako Shmee150. Gość jest generalnie całkiem znany wśród fanów motoryzacji (szczególnie szybszych i droższych modeli). Shmee - czyli Tim Burton - nie jest przy tym fantastą i ma bogatą wiedzę motoryzacyjną, którą chętnie się dzieli, podobnie jak relacjami z różnych wydarzeń, rajdów itd. Na YouTube subskrybuje go już 1,87 mln osób, a na Instagramie - 1,4 mln.
Jeśli więc zarówno portale branżowe jak i Tim Burton twierdzą, że topowa wersja nowej C-klasy będzie miała 4-cylindrowy silnik, to obawiam się, że nie wzięły tego znikąd.
Zakładając, że tak faktycznie będzie, to zapewne nie trzeba się będzie obawiać mniejszej mocy. Już sam 2-litrowy silnik stosowany w A 45 AMG w topowej wersji S przekracza 420 KM, a w tandemie z silnikiem elektrycznym z pewnością będzie mieć ich 500+. Najprawdopodobniej będzie też można liczyć na napęd na obie osie, którego w obecnym C 63 nie ma (jest za to w 6-cylindrowym C 43). Silnik M139 ma trafić też do modelu C 43, oczywiście z odpowiednio obniżoną mocą.
Tylko co z tego?
Już zmiany z 8 na 6 cylindrów bywają bolesne (idealny przykład: Lexus LS). A z 8 od razu na 4? Mercedesy-AMG wyższych klas (od segmentu D w górę) były kojarzone od lat właśnie z bulgotem widlastych „ósemek”. Najpierw bawiono się ich pojemnością (jeszcze nie tak dawno C 63 AMG miało przecież pod maską silnik 6,2-litrowy!), teraz najwyraźniej zaczyna się proces ich wycofywania.
Mówi się, że liczba cylindrów jest kwestią nieistotną dla wielu osób. I tak faktycznie jest, co widać choćby po popularności np. Volvo XC90 - SUV-a, którego 1. generacja mogła mieć pod maską 5, 6 lub nawet 8 cylindrów, a obecnie ma zawsze tylko 4.
Tyle tylko, że segment aut usportowionych i sportowych może się rządzić nieco innymi prawami. Te 4 cylindry mniej mogą oznaczać, że ktoś, kto chciał kupić Mercedesa, pójdzie po nowe BMW M3, gdy to się już pojawi. Oczywiście będzie też spora grupa osób, dla których liczą się tylko cyferki i brak wspomnianego bulgotu nie będzie dla nich problemem. Osobiście uważam, że V8 w klasie C jest najważniejszym elementem charakteru wersji AMG. Z 4 cylindrami na pokładzie w takim aucie nie będzie już nic, co jakoś szczególnie chwytałoby za serce. To już nie ten segment, gdzie mocny silnik 4-cylindrowy może zachwycać. No chyba, że cała konkurencja przejdzie na 4 „gary” w najbliższym czasie, ale... na to się nie zanosi.
Z drugiej strony, to i tak lepiej niż gdyby od razu mieli przechodzić na napęd całkowicie elektryczny.
Podpisano: dinozaur.