25 tysięcy westchnień ulgi w Europie. Honda dotrzymała słowa w sprawie E
Oficjalne dane Hondy E już dostępne. Nie trzeba już zgadywać, jaki naprawdę będzie ten elektryczny samochód.
Honda E została zamówiona w ciemno przez 25 tys. osób z całej Europy. Zamawiając nie wiedzieli jaki będzie ostateczny wygląd samochodu i jego osiągi. Wpłacając zaliczkę musieli uwierzyć Hondzie, że będzie pięknie. Teraz wszystko jest już oficjalne i nie muszą niczego się domyślać, ani mieć nadziei, że będzie tak piękna jak na obrazku.
Według zapowiedzi Honda E miała przejeżdżać 200 kilometrów na jednym ładowaniu i dysponować mocą powyżej 100 KM i maksymalnym momentem obrotowym na poziomie 300 Nm. Sprawdźmy, czy ostateczna wersja dorosła do tych cyfr i oczekiwań klientów.
Honda E - dane techniczne
Ostateczną wersję samochodu zobaczymy już niedługo podczas targów IAA we Frankfurcie, ale wiemy już co skrywa pod skorupą. Zapowiedzi nie oszukiwały - oprócz tego, że E jest ładna, jest też przyzwoicie szybka.
Honda E będzie dostępna w dwóch wersjach, 136-konnej i 154-konnej, a maksymalny moment obrotowy ma wynosić 315 Nm. Jest więc lepiej niż zapowiadano, a Honda ma się rozpędzać do 100 km/h w około 8 sekund. Taka moc połączona z napędem na tył powinna czynić z E całkiem zwinny miejski pojazd.
Niewielki akumulator o pojemności 35,5 kWh ma zapewnić zasięg na poziomie 200 km, a ładowanie do 80 proc. dostępnej pojemności akumulatora, z wykorzystaniem mocy dużo większej niż oferuje domowe gniazdko, ma trwać 30 minut. Pół godziny to dobry czas by dobrze się Hondzie E przyjrzeć, a podobno jest na co popatrzeć.
Iphone-owy design
Nie dość, że jest szybka to jeszcze urocza, taki cukiereczek. Tak się teraz projektuje samochody, by wyglądały jak gadżet, który chce się mieć. Zabawne ślepka z przodu i figlarne uszka, to znaki rozpoznawcze Hondy.
25 tysięcy ludzi zakochało się w tych oczach, tj. przednich światłach i się nie zawiodło, w modelu produkcyjnym też będą obecne. Podobnie jak kamery zamiast bocznych lusterek. Całość Hondy E ma być słodka i wabić oryginalnym wyglądem. Zupełnie jak iPhone - jest przyzwoicie w środku, ale to wygląd przyciąga pierwsze gorące uczucia. I jeszcze ta magia wysuwających się klamek - prawie jak w Tesli.
Obraz z kamer wyświetlany będzie na dwóch 6-calowych monitorach, które połączy jeszcze większy podwójny 12,3-calowy ekran dotykowy. W trakcie miejskich podróży uczyni on kierowcę i pasażera równymi w dostępie do multimediów. Odpowiem od razu, w imieniu Hondy, na nadchodzące pytanie - Nie, większych nie było.
Gadanie na palce na ekranie
Przerażonym wizją wypalcowanego wielkiego ekranu, na odsiecz przychodzi Honda Personal Assistant, który umożliwi sterowanie tym kombajnem z aplikacjami za pomocą komend głosowych. Wystarczy powiedzieć Ok Honda i wydać komendę bądź zadać pytanie, na przykład: Czy poza samochodem będziemy również połączeni z Hondą?
Tak, będziemy. Za pomocą aplikacji My Honda+ na smartfony, w której zdalnie sprawdzimy stan pojazdu, ustawimy temperaturę w jego wnętrzu, wyślemy zaplanowaną trasę lub sprawdzimy, gdzie zostawiliśmy auto. A jak już pojazd w miejskiej dżungli odnajdziemy, to za pomocą smartfona go otworzymy.
Mały krok w stronę elektryczności
Urodziwy kroczek do pełnej elektryfikacji gamy w 2025 roku (co nie oznacza, że każdy samochód Hondy będzie elektryczny) został postawiony - Honda E już nie powinna zmienić się w drodze do taśmy w fabryce. Mały margines niepewności zostawia tylko fakt, że dane dotyczące mocy silnika, zasięgu i przyspieszenia udostępnione przez Hondę, to jej dane wewnętrzne, a nie z homologacji. Nie powinno to jednak wpłynąć na to, że Honda E-dowiozła to co obiecała - elektryczny miejski samochód z niewielkim zasięgiem.