Tak ma wyglądać odświeżony Fiat Panda. Chyba
Owszem, Fiat Panda nie tak dawno temu przechodził lifting. Ale prawdopodobnie nie stanęło to na przeszkodzie, żeby jeszcze trochę podłubać przy tym modelu i zmienić jeszcze kilka detali - w tym jeden widoczny już na pierwszy rzut oka.
Dla przypomnienia, ostatni lifting Fiata Pandy miał miejsce niemal równo rok temu - pod koniec października 2020 r. Zmiany nie były potężne - ot, nowy zderzak, nowe felgi, inaczej ukształtowane nadkola, nowe materiały w środku, nowy system multimedialny i wersja Sport. O dziwo uchowała się odmiana 4x4, która jest chyba najdziwniejszym obecnie produktem motoryzacyjnym na rynku - auto miejskie z napędem na obie osie i dwucylindrowym silnikiem o pojemności skokowej 0,9 litra. Drugiego takiego zestawu nie znajdziecie.
No i teraz Fiat Panda prawdopodobnie doczeka się kolejnego odświeżenia.
Aczkolwiek to, jak informuje serwis quattroruote.it, będzie jeszcze subtelniejsze. Całe zamieszanie rozpoczęła w tym przypadku kampania reklamowa jednego z tamtejszych dealerów, w ramach której opublikowana została m.in. taka właśnie grafika:
To po prawej to oczywiście Fiat 500L, którego wolelibyście pewnie nie oglądać, ale na szczęście nie jest istotny dla tego tego tekstu. Istotny jest natomiast samochód po lewej, który jest Fiatem Pandą, ale jednocześnie... nie jest nim. A przynajmniej nie jest takim Fiatem Pandą, jaki obecnie jest w sprzedaży.
Inne jest m.in. wykończenie zderzaka, ale największą różnicą jest logo - poliftingowa Panda zachowała bowiem czerwone kółko, natomiast tutaj mamy do czynienia już z nowym-nowym logo, takim jak chociażby w Fiacie Tipo:
Oczywiście może to być jedynie wpadka photoshopowa i ktoś zmienił logo na Pandzie, a na 500L zabrakło mu już czasu. Ale równie dobrze możemy się spodziewać, że Fiat wprowadzi taki mikrolifting i Panda faktycznie doczeka się prawdziwej zmiany logo - nie tylko na grafikach promocyjnych.
Serwis quattroruote.it spekuluje przy tym, że w parze z nanoliftingiem z zewnątrz może pójść też odświeżenie wyposażenia i dodanie nowych opcji - chociaż Panda ma już chyba większość tego, czego mogliby oczekiwać klienci szukający taniego auta miejskiego.
A takich klientów jest cały czas od groma.
W tym miejscu porzucamy plotki i przechodzimy do faktów. A fakty są takie, że Fiat Panda to wbrew pozorom nadal potężny sprzedażowo produkt na naszym kontynencie. I tak chociażby w październiku tego roku było to 6. najchętniej kupowane auto w Europie - klienci kupili aż 12 623 egzemplarze tego modelu. Kto znalazł się przed nim możecie przeczytać w tekście Mikołaja o sukcesie Stellantisa.
Małe odświeżenie Pandy może być jednak konieczne, bo spadek sprzedaży rok do roku wyniósł imponujące 34 proc. Czy było to spowodowane problemami z dostępnością, czy czymś jeszcze innym - tego na razie nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że 500-tka w tym samym czasie zanotowała wzrost o 2 proc. Przy okazji elektryczny Fiat 500, z którego sporo osób śmiało się, że jest zbyt drogi i nie ma szans na sukces, wdrapał się błyskawicznie na 6 miejsce najlepiej sprzedających się aut elektrycznych, wyprzedzając m.in. Niro, 208 i Ioniqa 5. Do osiągnięć spalinowego odpowiednika sporo mu jednak jeszcze brakuje - żeby go wyprzedzić, musiałby sprzedawać się trzy razy tak, jak sprzedaje się obecnie...