Fiat nie ma już polskich cenników. Sprzedaje to, co zostało mu na placu. A potem?
Stawiałem, że jako pierwszy z gamy Stellantis umrze Chrysler, na którego nikt nie ma pomysłu od lat. Ale Fiat z każdym rokiem wysuwa się w tym wyścigu na prowadzenie.
Spokojnie, nikt przecież nie ma zamiaru likwidować marki Fiat. Przecież w Ameryce Południowej, a dokładnie w Brazylii, to lider sprzedaż. Doskonale radzi sobie też w Turcji, no i oczywiście nieźle miewa się we Włoszech. W pozostałych krajach obecność Fiata jest raczej pomijalna. Wygląda na to, że Polska też jest jednym z tych „pozostałych krajów”.
Po wejściu na stronę z cennikami Fiata, wita nas ciekawa sytuacja
Żaden model nie ma cennika. Można kupić tylko to, co jest dostępne od ręki. Zacząłem więc od końca i sprawdziłem, że na klientów czekają jeszcze 124 sztuki Tipo sedan. Prawdopodobnie nie będzie już następnych, ten model wypadł już z gamy i dosprzedawane jest to, co pozostało. Mając około 75 tys. zł możemy odjechać Tipo sedanem. To całkiem niezła cena. W wirtualnym salonie czeka też na nas aż 418 Tipo hatchback, Cross i kombi, ale tu ceny są znacznie wyższe i trzeba się szykować na wydatek ok. 90 tys. zł.
Do kupienia jest 70 Pand i całe 13 500X-ów. Zostają pięćsetki, spalinowa i elektryczna. Tych pierwszych jest 294, tych drugich - 103. Łącznie Fiat ma więc w Polsce na sprzedaż 1022 samochody dostępne od ręki i można kupić tylko to co jest, nie ma możliwości skonfigurowania sobie auta dla siebie. A kiedy te 1022 samochody się sprzedadzą, cóż może się stać?
Nie wiem, chociaż się domyślam
Ostatni nowy model Fiata pokazano w 2020 r. i była to elektryczna pięćsetka, której ceny trochę przeszkadzają w staniu się hitem. Wcześniej, w 2015 r. zaprezentowano Tipo, w 2014 r. – 500X, a w 2012 r. – Pandę III. Były to jedyne nowości Fiata od 2010 r. w ogóle, oczywiście biorąc pod uwagę rynek europejski. Poza elektryczną pięćsetką wszystkie modele Fiata są stare, a ich atrakcyjność kończy się na niskiej cenie. Może gdyby faktycznie inwestowano w nowe modele, może gdyby stworzono jakąś hybrydę, albo plug-ina, albo elektrycznego SUV-a, może coś by się udało. Przypomnę jednak, że od 2021 r. Fiat należy do grupy Stellantis (połączenia Fiat-Chrysler z Peugeot-Citroen) i od tamtego czasu – a minęły już dwa lata – nie pokazano żadnego nowego modelu dla Europy. Moim zdaniem nie jest to przypadek.
Stellantis ma w Europie za dużo marek
Po co Opel ma konkurować z Peugeotem, Peugeot z Citroenem, a Fiat z nimi wszystkimi? To rynkowy nonsens. W dodatku gama Fiata raczej podbija średnią emisję CO2 dla Stellantisa niż ją obniża, a to liczy się najbardziej. Uznaję więc za naturalne, że żadna Panda ani Tipo, ani 500X nie doczekają się następców i zostaną wycofane – stawiam, że stanie się to jeszcze w tym roku i może właśnie obserwujemy początek tego procesu. Jakiś czas pozostanie jeszcze bestsellerowa „500” w wersji spalinowej, która z jakiegoś szalonego powodu w ofercie jest od 16 lat, no a potem Fiat – podobnie jak Chrysler czy Lancia – stanie się marką jednego modelu. Stellantis powinien sprzedawać te jednomarkowe samochody po prostu pod marką Stellantis, żeby nie robić zamieszania.
Fiat przyjął nastawienie człowieka, który wie, że przegra
Jeśli wiesz, że coś ci się nie uda, to się nie uda, nie ma innej możliwości. W czasie gdy Japończycy i Koreańczycy prują stale nowe modele, mieszają, kombinują, wymyślają, potykają się i idą dalej (Veloster) albo odnoszą oszałamiający sukces (Sportage), Fiat postanowił nie robić nic i czekać aż samo umrze. To prawdziwy „quiet quitting”. Powstaje pytanie, w którym momencie takie podejście zaczęło ogarniać zarząd Fiata. Może stało się to po śmierci Marchionnego? Trudno powiedzieć, jedno jest pewne: jeśli chcecie kupić Fiata, to producent Wam wskaże co macie do wyboru. Muszę powiedzieć, że to dość oryginalny model sprzedaży jak na rok 2023. Właściwie można by to sprzedać jako element doświadczenia premium luxury: jesteśmy tak luksusowi, że to my mówimy co u nas kupisz.