Fiat 600 z wanklem od Mazdy RX-7: możesz go kupić, ale z jeżdżeniem bym uważał
Fiat 600 z silnikiem od Mazdy RX-7 ponownie trafia na sprzedaż. Ostatnio zmienił właściciela za 35 000 dolarów (127 000 zł). Teraz znowu trafia na aukcję. Czyżby nabywca stwierdził, że tym się nie da jeździć?
Z zewnątrz ta 600-tka wygląda jak każda inna. A nawet lepiej, bo to wczesny egzemplarz z 1959 r. z drzwiami otwieranymi do tyłu. Jeździłem kiedyś takim samochodem i był zadziwiająco wygodny, stosunkowo cichy jak na przełom lat 50. i 60. (wtedy w małych autach ryczały zwykle dwusuwy), a wsiadanie przez takie drzwi jest łatwiejsze niż przez te typu „bezpiecznego”. Jeśli jednak chodzi o osiągi, był porównywalny z motorowerem.
Tu rozwiązano ten problem, wstawiając za tylną oś silnik 12A z Mazdy RX-7. 12A to silnik dwuwirnikowy z lat 70., który napędzał całą rodzinę modeli Mazdy z oznaczeniem RX, ale najczęściej spotyka się go w modelu RX-7. Występował w wersji wtryskowej i gaźnikowej. Tu zastosowano dwa gaźniki, dzięki czemu komory spalania lepiej napełniają się mieszanką i ten wściekły wankel może kręcić się wyżej. Moc? 220 KM przy bardzo, bardzo wysokich obrotach. Wankle mają to do siebie, że osiągają mnóstwo koni mechanicznych, bo kręcą się niezwykle wysoko, ale brakuje im momentu obrotowego. I tak jestem pewien, że wrażenia z przejażdżki seryjnie wyglądającą 600-tką z wanklem muszą być niecodzienne. Samochód ma nawet ksywkę „Angry Mosquito” czyli „wściekły komar” od tego bzyczenia, jakie wydaje z siebie silnik rotacyjny przy wysokich obrotach.
Najbardziej zaskakuje mnie zupełnie seryjny wygląd tego auta. Oprócz obniżonego zawieszenia nie ma tu właściwie żadnych przejawów tuningu wizualnego. Ciekawi mnie też, jak przy takich obrotach jakie osiąga wankel radzi sobie skrzynia od Garbusa, którą tu zastosowano.
Jak to jeździ? Zobaczcie film:
Samochód zmienił właściciela 3 lata temu za niemałą kwotę 35 000 dolarów, a teraz znów będzie wystawiony na sprzedaż i to bez ceny minimalnej. Może więc „pójść” za mniej. Ciekawe ile wołano by za taki projekt w Polsce. Obstawiam, że nikt nie da w Stanach Zjednoczonych więcej niż 25 000 dolarów i dotychczasowy właściciel będzie stratny, ale nikt nie mówił, że na klasykach tylko się zarabia. Zwłaszcza, jeśli są tak mocno przerobione. Aukcja odbędzie się w Connecticut 21 czerwca, a „wściekłego komara” wystawiono bez ceny minimalnej. Ile dasz, tyle płacisz.
Ale pomyślicie sobie, że tam w Stanach, to robią takie szalone przekładki silników i tam w ogóle mają taką fantazję, a u nas co?
A u nas też umieją. Miłośnik wyścigów z Warszawy skonstruował Fiata 126p z silnikiem od Garbusa, tyle że bardzo mocno przerobionym. Silnik Garbusa, mimo dość archaicznej konstrukcji, ma ogromny potencjał na zwiększanie mocy. Auto jest porażająco szybkie i wykonane z dużą dbałością. Na tzw. dragstripie zawstydza bez trudu o wiele mocniejsze wozy. Cudze chwalimy, swego często nie znamy.
Zobaczcie sami: