REKLAMA

Fiat 500X - test. Jeździłem niezwykłą wersją Yacht Club z odsuwanym dachem

20 marca 2015 r. – ponad siedem i pół roku temu. Tyle minęło od momentu kiedy po raz pierwszy jeździłem Fiatem 500X. Teraz jeździłem tym autem znowu, w innej epoce motoryzacyjnej. Nawet kolor był ten sam. 

Fiat 500X wciąż jest w ofercie. Jeździłem wersją Yacht Club Capri
REKLAMA
REKLAMA
Zdjęcie z 20.03.2015. Tego dnia było zaćmienie Słońca.

Pamiętam go znakomicie, był granatowy i miał silnik 1.4 Turbo połączony z manualną skrzynią biegów. Pojechałem nim do Czechowic-Dziedzic do kolekcjonera Fiatów, który miał jeszcze Fiata Millecento, Malucha, Fiata 133, a nawet wytargaliśmy klasyczną 600-Multiplę, tyle że nie odpaliła. 500X w 2015 r. zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, jeśli chodzi o wygodę, praktyczność in jazdę w trasie, z takim jednak zastrzeżeniem, że potwornie dużo palił. W drodze powrotnej – jechałem ekspresówką Bielsko-Warszawa – wciągnął 9 l/100 km.

Fiat 500X po drodze miał kilka różnych silników

Pominę tu diesle (już ich nie ma), ale benzynowe były i wolnossące (1.6 E-Torq), i czterocylindrowe turbo (najpierw 1.4 Multiair, potem 1.3), i trzycylindrowe turbo (1.0, nadal w ofercie), a teraz jest 1.5 T4 Hybrid 130 KM, łączony ze skrzynią DCT7, czyli siedmiobiegowym automatem. W moje ręce wpadł właśnie taki pojazd w wersji specjalnej Yacht Club Capri, czyli z odsuwanym dachem. Jego cena? 144 tysiące złotych. Jeśli chcemy wersję Yacht Club Capri, nie ma co liczyć na wybór silników.

Jest to Fiat sprzed czasów Stellantis i to czuć

Trudno mi powiedzieć, czy jest to wada, czy zaleta. Na pewno jeśli ma się skalę porównawczą i wsiądzie się do Fiata 500X po wcześniejszym przejechaniu się innymi crossoverami z grupy Stellantis, to poczuje się, że jest to samochód z innej epoki. Spójrzcie na wnętrze Opla Mokki:

Teraz wnętrze Peugeota 2008:

A teraz wnętrze Fiata 500X:

Z jednej strony jest dobrze, bo jest inaczej. 500X nie wygląda jak wszystko inne, ma swój własny, niepowtarzalny charakter. Zamiast ogromnych płaskich ekranów i za kierownicą i pośrodku, ma fajne okrągłe wskaźniki i ekran centralny o rozsądnych rozmiarach. Kolorowy element odpowiadający barwie nadwozia wprowadza klimat retro, który naprawdę może się podobać. Ludzie z OCD będą pewnie oburzeni, że nawiewy, ekran i pokrętła do regulacji klimatyzacji nie są w jednej linii. Ekran wydaje się malutki jak na dzisiejsze standardy, ale ja będę upierał się, żeby nazywać go rozsądnym. Może Apple CarPlay nie wyświetla się na nim idealnie, ale przynajmniej ma wielkie pokrętło od głośności. Tego elementu brakuje w wielu dużo nowocześniejszych autach. Trudno też nie docenić przycisku do wyłączania systemu Start-Stop na samym wierzchu, po lewej stronie od włącznika awaryjnych. Tylko po co ono jest, skoro to hybryda?

Gdybym nie wiedział, że to hybryda, to bym nie zauważył

Wszystkie nowoczesne auta wyłączają silnik na światłach, a potem po odpuszczeniu hamulca jest on uruchamiany – coraz rzadziej rozrusznikiem, coraz częściej bezgłośnie i bez szarpania. Fiat 500X jest podobno hybrydą, ale dość trudno to zauważyć, gdyż wizualizuję sobie hybrydy jako pojazdy, które ruszają i toczą się z małą prędkością bez udziału jednostki spalinowej (tak jest w Alfie Romeo Tonale z 1.5) oraz jako takie, które mało palą. Żadnej z tych zalet nie znajdziemy w Fiacie 500X. Jak jedzie, to już z napędem spalinowym, a jeśli chodzi o spalanie, to po kilku dniach jazdy po mieście zatrzymałem się na wyniku 8,6 l/100 km. Nie do uwierzenia. Może robiłem coś źle, może nie przeczytałem instrukcji, przepraszam.

fiat 500x test

W każdym razie powróciliśmy do czasów dramatycznych rozbieżności między spalaniem w katalogu a w rzeczywistości. Na papierze Fiat 500X pali 5,7-6,0 l/100 km. To jeden z samochodów, które dopisuję do listy „czego by się nie robiło, nigdy nie osiągnie się spalania katalogowego, to po prostu niemożliwe”.

fiat 500x test
Yacht Club

Subiektywnie ten wóz jest bardzo szybki

Potrzebowałem gwałtownie przyspieszyć może dwa razy, za każdym razem mile zaskoczyła mnie reakcja na gaz i to, że mimo nabierania obrotów silnik zdawał się nie słabnąć, tylko cały czas ciągnął do przodu. Potem sprawdziłem przyspieszenie 0-100 i wynosi ono 9,4 sekundy. Bez szału, ale wystarczy. Zacząłem jednak się zastanawiać, czy aby coś mi się nie pomieszało z tym spalaniem i napisałem do znajomego, który też ma Fiata 500X, ale 1.3 z automatem i bez hybrydy. Zeznał, że na autostradzie przy licznikowej wartości 130 km/h auto pali mu 7,5 l/100 km, a po mieście potrafi wciągnąć 10 litrów. To wyniki porównywalne ze starym 1.4 MultiAir. One po prostu tyle palą, te Fiaty, i to jest trudne do zaakceptowania dla wielu klientów.

Fiat 500X Yacht Club Capri jest pełen ładnych detali

Prawie bym mu wybaczył te spalanie, gdy otworzyłem sobie ten wielki materiałowy dach i poczułem się prawie jak w kabriolecie. Zobaczyłem te piękne, dwukolorowe felgi, czy słodkie detale w postaci lampek do czytania nad każdym miejscem z tyłu, jak w Lancii Kappie i byłem prawie gotów zapomnieć o tych wynikach zużycia paliwa. Niemal przekonało mnie do tego beżowe wnętrze wykonane z bardzo przyjemnych (z drobnymi wyjątkami) w dotyku materiałów.

500X w wersji Yacht Club Capri bardzo dobrze wpisuje się w koncepcję samochodu kupowanego sercem. Nie jest w niczym najlepszy poza pierwszym wrażeniem, jest to po prostu samochód do pewnej grupy ludzi, która kupuje rzeczy, ponieważ im się podobają. Zamiast spalania 5 l/100 km jak w jakiejś Toyocie cenią sobie możliwość odsunięcia dachu. Zamiast siedmioletniej gwarancji wolą to uczucie, że podchodzą do samochodu i on za każdym razem cieszy ich oko. Utrata wartości ani to, że konkurencja za te same pieniądze oferuje większy ekran, nie przeszkadzają im.

Nie ma sensu, żebym czepiał się o jakieś detale tego Fiata

Nie mierzyłem pojemności bagażnika, nie sprawdzałem szczegółowo poszczególnych funkcji. Wystarczało mi, że jest ładny. No i to, że wysoko się siedzi. Tak kiedyś robiło się crossovery – miały naprawdę wysoko zamocowane fotele. Niektórzy nawet oczekiwali w nich napędu na cztery koła (0_o). Wytykanie jakichś niedociągnięć w samochodzie, który debiutował osiem lat temu nie ma żadnego sensu. Czy Fiat 500X dobrze się zestarzał, czy jest dalej atrakcyjny w tym segmencie po tak długim czasie od debiutu? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo jak pokazuje przykład Fiata 500, nawet auta sprzed 15 lat mogą na rynku doskonale się sprzedawać.

fiat 500x test

Fiat 500X w Europie sprzedaje się średnio w liczbie 3-4 tys. sztuk miesięcznie. Nie ma to porównania do roku 2016, kiedy to sprzedawał się rekordowo, po 9-12 tys. aut na miesiąc, ale wciąż jest znośnie. Nie trzeba zawsze gonić za byciem supernowoczesnym, bo z czasem okazuje się, że postęp jest szybszy niż zmiana preferencji klientów i wielu z nich wolałoby nadal starszy, prostszy model. Dlatego miła dla oka wersja limitowana typu właśnie ten Yacht Club Capri pewnie ma sporo sensu w przypadku takiego 500X-a.

Tylko żeby jeszcze tak dużo nie palił.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA