REKLAMA

Oto Ferrari Purosangue. Piekło zamarzło, ale silnik V12 je rozgrzeje

Premierę Ferrari Purosangue bez żadnych wątpliwości można umieścić w pierwszej trójce motoryzacyjnych wydarzeń tego roku. Dla niektórych wręcz jest murowanym faworytem do najważniejszej premiery ostatnich kilku lat.  

ferrari purosangue
REKLAMA
REKLAMA

Gdy świat po raz pierwszy usłyszał, że Ferrari pracuje nad własnym SUV-em wszyscy byli zaskoczeni. Niektórzy, że marka w ogóle zamierza wejść w ten segment, inni że robi to dopiero teraz. Jest ostatnim obiektem motoryzacyjnego kultu, który nie miał w ofercie SUV-a (McLaren, cicho tam). Trudno im się dziwić, bo w tym segmencie są teraz pieniądze. Lamborghini Urus i Aston Martin DBX przynoszą krociowe zyski, ich sprzedaż już dawno wyprzedziła tradycyjne modele. Dlatego po kilku premierach dla tradycjonalistów — Roma, Daytona SP3, czas na premierę, która zapewni włoskiej marce z Maranello rzekę pieniędzy na długie lata. Włosi nie byliby sobą, gdyby nie postanowili trochę namieszać, ich wytwór to nie SUV, tylko FUV, co stanowi skrót od Ferrari Utility Vehicle. Całkiem zgrabnie im to wyszło.

ferrari purosangue

Ferrari Purosangue nie pozostawia obojętnym

Nieważne czy komuś się podoba, czy nie — jednego nie można mu odmówić — będzie przyciągać spojrzenia, zwłaszcza gdy zobaczymy go we flagowym czerwonym kolorze. Kto spodziewał się typowego SUV-a, musi obejść się smakiem. Większość suvowatości (wymyśliłem to słowo) bierze się z felg o dużym rozmiarze, bo mamy zestaw składający się z 22-calowych felg z przodu i 23-calowych z tyłu. Gdyby nie one, to samochód przypominałby bardziej hatchbacka. Bo prześwit wynosi tylko 18 cm.

ferrari purosangue

Trochę pogrubień, wlotów powietrza i mamy muskularną sylwetkę. Przód to czystej krwi Ferrari, natomiast nie jestem przekonany do tyłu. Podoba mi się listwa świetlna łącząca tylne światła, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tył jest podobny do Astona Martina DBX. A może po prostu nie da się nic innego wymyślić w tym nadwoziu?

ferrari purosangue

Nadal uważam, że to nie do końca nowy model, tylko rozwinięcie rodzinnej linii FF i GTC4Lusso (dodziśniemogępojąćczemutuniemażadnejprzerwy). Ale to dobrze, w końcu nie ma sensu wyważać otwartych drzwi. A propos drzwi - zgodnie z nowymi trendami aerodynamicznymi Purosangue ma chowane klamki w przednich drzwiach. Tylne otwierają się pod wiatr, dzięki czemu zajęcie miejsca będzie łatwe, ale ich sterowanie jest elektryczne.

Wnętrze może się podobać

To udane połączenie klasyki z nowoczesnością. Dużo radości będzie miał pasażer, który otrzyma 10,2-calowy ekran dotykowy. Ferrari nie będzie oferować nawigacji, bo uważa, że w czasach Android Auto i Apple CarPlay nie ma to sensu.

ferrari purosangue

W środku znajdziemy 4 miejsca siedzące, każde z nich jest kubełkowe, bo rodzina musi się trzymać razem. Każdy z pasażerów będzie miał własny panel kontroli klimatyzacją. Można zamówić fotele z masażem.

Rodzinny bagażnik ma pojemność 473 litrów, więc jak na Ferrari całkiem nieźle.

Dobra wiadomośc — tylne siedzenia się składają, ale nie znamy jeszcze pojemności bagażnika po ich złożeniu.

I cyk rower do środka

Dosyć o wyglądzie, przejdźmy do najważniejszej rzeczy w samochodach Ferrari — do silnika

W końcu sam Enzo Ferrari zwykł mawiać, że w jego samochodach klienci płacą wyłącznie za silnik, a resztę dostają za darmo. Ferrari Purosangue na początku występuje wyłącznie w jednym wariancie. Jest to wolnossący silnik V12 o pojemności 6,5 l, który kręci się do 8250 obrotów na minutę. Jego moc to obłędne 725 KM, co sprawia, że pozamiatał konkurencję pod tym względem. Odstaje w zakresie momentu obrotowego, który wynosi 716 Nm. Do setki rozpędzi się w 3,3 s, do 200 w 10,6  a jego maksymalna prędkość to 307 km/h. Imponujące wyniki, zwłaszcza że na pusto auto waży 2033 kg.

Silnik jest z przodu, a 8-biegowa dwusprzęgłowa skrzynia znajduje się z tyłu, więc mamy układ transaxle. Udało się uzyskać prawie idealny rozkład masy: 49/51. Napęd na wszystkie koła działa do 4 biegu i do 200 km/h, później cała moc trafia na tył. Amortyzatory są regulowane elektrycznie, przy każdym z nich jest silniczek dbający o to, żeby błyskawicznie reagować na drogę i ruchy pojazdu. Może obniżyć zawieszenie o 1 cm przy pokonywaniu zakrętu. Każdy zakręt ma być łatwością dla tego samochodu dzięki funkcji kontroli kąta poślizgu.

ferrari purosangue

Cena Ferrari Purosangue zwala z nóg

REKLAMA

Ferrari Purosangue można mieć od 390 tysięcy euro. Ale trzeba się już zapisywać, bo Ferrari twierdzi, że ustali sztywnie sprzedaż Purosangue na 20 proc. ogólnej sprzedaży. Wiem jedno — po dzisiejszej premierze motoryzacja nie będzie już taka sama.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA