REKLAMA

Elektryczny Fiat 500 Giardiniera to genialny projekt firmy Ward. Tak się łączy klasykę i nowoczesność

Zauważyliście, że coraz więcej samochodów klasycznych przechodzi zmiany na na napęd elektryczny? Tym razem chcemy wam pokazać to cacko. Ten Fiat 500 Giardiniera zdobył moje serce od pierwszej chwili. Nie dlatego, że ma elektryczny silnik, ale dlatego, że w pierwszej chwili w ogóle tego nie widać.

Elektryczny Fiat 500 Giardiniera to genialny projekt firmy Ward. Tak się łączy klasykę i nowoczesność
REKLAMA
REKLAMA

Jonathan Ward, szef firmy ICON 4×4, przyzwyczaił nas już do ciekawych projektów. Przypomnijcie sobie chociaż tego niesamowitego Forda Bronco.

Tym razem na tapet trafił Fiat 500 Giardiniera z 1966 roku.

Samochód należy do jednego z klientów firmy Warda. Właściciel przyznał na samym wstępie, że samochód jest strasznie zapuszczony i często się psuje. Wręcz strach nim jeździć. Ponieważ jednak kierowca był bardzo zakochany w swoim aucie i wcale nie zamierzał się z nim rozstawać, poszukiwał najlepszego rozwiązania.

Zadanie było proste (uwaga! ironia): jak zmienić Fiata 500, aby nadal był Fiatem 500, ale w sumie nie był Fiatem 500. (nie wiadomo dlaczego w filmie nazywają go Fiatem 600).

Wtedy pojawił się pomysł, aby zamienić poczciwego Fiata w auto elektryczne.

Chociaż ICON 4x4 specjalizuje się raczej w terenówkach, wspólnie z inżynierami z firmy Stealth EV podjęli się realizacji tego planu.

Elektryczny Fiat 500 z zewnątrz nie zmienił się wcale, ale za to w jego wnętrzu zadziała się prawdziwa magia. I nie chodzi tylko o to, że tapicerka została odświeżona, szyby wymienione a całość wyciszona. Głównym zadaniem była wymiana całego napędu.

Nowy silnik ma więcej mocy od swojego oryginału, bo aż 100 koni. Na pełnym naładowaniu, które potrwa ok. 6-8 godzin. można przejechać prawie 200 kilometrów.

Aby cała konstrukcja utrzymała wagę nowego silnika elektrycznego, trzeba było też też wprowadzić kilka zmian w zawieszeniu i hamulcach.

Jonathan Ward tłumaczy, że jednym z wyzwań po zamontowaniu silnika elektrycznego było pozbycie się wszelkiego rodzaju trzasków i skrzypienia nadwozia. W sumie mowa o włoskiej produkcji, czyż nie? Na szczęście efekt końcowy był zadowalający.

Wszystkie nowe detale nawiązują do stylistyki Fiata.

Wnętrze, o którym już nieco wspomniałam, jest teraz naprawdę zadbane. Nowa tapicerka wywołuje nieco mocniejsze bicie serca. Pojawiły się także nowe skórzane „tchórzołapki" po stronie kierowcy i pasażera.

Zegary pozostały bez większych zmian, a wskaźnik naładowania akumulatora idealnie wpisuje się w charakter auta. Nawet radio, które – jak na nasze czasy przystało – wyposażone jest w wejście USB.

Pierwsza myśl po zobaczeniu tego projektu? Jeździłabym!

Przede wszystkim dlatego, że lubię małe samochody. Są wygodne w mieście, a ponieważ nie zajmują dużo miejsca, łatwo znaleźć lukę do zaparkowania. Same zalety.

REKLAMA

Po drugie, samochód jest naprawdę piękny. Na pierwszy rzut oka w ogóle nie wygląda, jakby przeszedł tak ogromne zmiany. Zdradzić go może tylko dźwięk silnika. A raczej jego brak. Jeśli przerabiać na elektryczność, to właśnie tak.

A jeśli nie jesteście przekonani, to niedługo do produkcji może trafić nowa wersja Fiata Giardiniera. Może bardziej trafi w Wasze gusta.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA