REKLAMA

Nowy SUV Stellantis coraz bliżej. Pod maską może zagościć V8

Stellantis ma w ofercie wiele SUV-ów, ale żadne nie wywołują tylu ciarek, co te amerykańskie. Durango mimo 15 lat ma się świetnie, ale Dodge myśli o kolejnej generacji swojego hitu. Oto, co o niej wiadomo.

Nowy SUV Stellantis coraz bliżej. Pod maską może zagościć V8
REKLAMA

Pod koniec 2025 roku Dodge Durango trzeciej generacji skończy 15 lat. Mimo kilku zmian wizualnych i usprawnień technicznych Amerykanie wciąż chętnie ustawiają się po niego w kolejce. Nic dziwnego, bo niektóre wersje nadal oferują 5,7- i 6,2-litrowe V8 HEMI o mocy 710 KM. Jak widać, przepis na szczęście jest prosty, a wiek konstrukcji nie gra roli. Niestety, jak śpiewał Sidney Polak, „Nic nie trwa wiecznie”, dlatego za cztery lata ukaże się czwarta generacja Durango (niemal 20 lat po debiucie tej obecnej!). Czego można się po niej spodziewać?

Nawet sztuczna inteligencja nie chce wielu zmian w nowym Durango. Wypluła nam takie coś.
REKLAMA

Taki będzie nowy Dodge Durango

Dodge Durango znalazł przepis na przyciąganie tłumów i jest on bardziej oczywisty niż mogłoby się wydawać. Mowa o prostocie, którą reprezentuje, podobnie jak Volkswagen Golf w Europie. Ten SUV ma wszystko, czego potrzebują klienci – jest szybki, wygodny, pakowny, a jego stylistyka jest do bólu poprawna i jeśli już się wyróżnia, to raczej przez swoje gabaryty. Tak naprawdę poprzeczka, którą trzecia generacja Durango postawiła przed następcą, nie jest wysoka, ale jednocześnie łatwo będzie przekroczyć granicę dobrego smaku.

Stellantis poinformował już, że czwarta generacja Durango pojawi się w 2029 roku i będzie produkowana w Detroit. Samo przygotowanie fabryki do produkcji następcy będzie kosztować 130 mln dolarów. Niestety w tym miejscu kończą się potwierdzone informacje, jednak już teraz można przewidzieć wiele rzeczy, biorąc pod lupę inne amerykańskie marki wchodzące w skład koncernu.

SUV może zostać oparty na platformie STLA Large, która posłużyła do produkcji takich modeli jak Jeep Wagoneer S, Cherokee, a nawet Dodge Charger. Jej główną zaletą jest to, że może zostać wykorzystana zarówno w samochodach elektrycznych, gdzie pozwala na użycie architektury 400 i 800 V, jak i hybrydowych i spalinowych. To oznacza, że Dodge ma dużą dowolność i może wyposażyć nowe Durango w różne opcje napędowe.

Wiadomo, że lepiej nie schodzić poniżej V8, ale trzeba być realistą

Co do jednostek spalinowych, najbardziej oczywiste wydaje się wykorzystanie rzędowego sześciocylindrowego 3.0 Hurricane Twin Turbo, które zagościło w nowym Chargerze Scat Pack. W mocniejszej wersji High-Output generuje 550 KM i 840 Nm, a nieco słabsza odmiana to wciąż przyzwoite 420 KM i 540 Nm. Alternatywnym rozwiązaniem może być jednostka 2.0 Hurricane 4 Turbo generująca 324 KM i 450 Nm. Użycie mniejszego silnika w SUV-ie, który już teraz mierzy 5110 mm, byłoby strzałem w stopę. Ba, Dodge powinien zrobić wszystko, by zatrzymać w nim jakiekolwiek ze swoich V8.

Trudno określić, jakie układy hybrydowe mogą zagościć pod maską Durango... ale chyba żaden Amerykanin nie będzie chciał tracić czasu na ładowanie swojego plug-ina, więc jeśli już, to bardziej oczywisty wydaje się system miękkiej hybrydy. Jeśli chodzi o napęd elektryczny, może być żywcem zapożyczony z Chargera. Mowa więc o 670 KM i 850 Nm oraz akumulatorze o pojemności 100,5 kWh. Już teraz krążą pogłoski, że w przyszłości ma pojawić się mocniejsza odmiana Chargera o mocy 1000 KM. Ta mogłaby idealnie sprawdzić się również w Durango o masie niedużego słonia.

Wnętrze Chargera byłoby mile widziane w nowym SUV-ie

To, że wewnątrz znajdzie się wiele nowoczesnej technologii, to norma, ale środek Durango może podążać w kierunku tego, co zdążyliśmy zobaczyć w nowym Chargerze. Cyfrowe zegary, duży wyświetlacz informacyjno-rozrywkowy i spłaszczona kierownica to to, w co mogę uwierzyć. Podobnie jak w to, że zewnętrzna stylistyka pójdzie w stronę Chargera. Czwarta generacja Durango może mieć więc listwy świetlne, chowane klamki i nabierze bardziej kwadratowej sylwetki.

Równie istotną kwestią pozostaje cena nowej generacji. Obecnie najtańszy wariant Durango (3.6 V6 Pentastar) kosztuje 38 995 dolarów, a najdroższy SRT Hellcat Jailbreak to wydatek rzędu 81 585 dolarów. To kolejno 142 400 i 297 900 zł. Chciałbym napisać, że do 2029 roku technologia stanieje i nowe Durango nie zaskoczy klientów cenami, ale tak naprawdę trudno stwierdzić, co ma stanieć, jeśli SUV będzie mógł korzystać z systemów, których jeszcze nawet nie wynaleziono. Biorąc pod uwagę rosnące ceny samochodów, można optymistycznie założyć, że nowa generacja Durango podrożeje średnio o 5000 dolarów. Miłym zaskoczeniem byłoby też zwiększenie dostępności tego modelu w Europie. To, ile założeń się spełni, zweryfikuje się dopiero za kilka lat.

REKLAMA

Dowiedz się więcej o marce Dodge:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-12T18:10:18+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T13:43:47+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T10:03:01+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T10:54:03+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T10:30:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T16:33:12+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T11:08:12+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T10:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T14:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T11:59:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T11:00:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA