REKLAMA

Niemcy sprawdzili jakość chińskich samochodów. Tym razem obyło się bez zakazów importu

Chińskie samochody często są krytykowane za swoją niską jakość wykonania. Jednak ile jest w tym prawdy, a ile stereotypów? Postanowił to sprawdzić niemiecki automobilklub ADAC.

Niemcy sprawdzili jakość chińskich samochodów. Tym razem obyło się bez zakazów importu
REKLAMA
REKLAMA

ADAC (Allgemeiner Deutscher Automobil-Club) to niemiecki klub motoryzacyjny angażujący się w m.in. promowanie sportów motorowych, bezpieczeństwo drogowe, czy działalność na rzecz ekologicznego transportu. Jego historia liczy 120 lat, a jednym z jego pierwszych członków był brat cesarza Wilhelma II. Najczęściej jest jednak kojarzony z raportami o niezawodności samochodów, razem z niemieckimi firmami Dekra i wieloodziałowym TÜV.

Więcej o chińskich samochodach przeczytasz tutaj:

Chińskie samochody są coraz popularniejsze w Niemczech

Pierwsze testy chińskiego samochodu ADAC przeprowadziło w 2007 roku. Wówczas limuzynę klasy wyższej Brilliance BS6 poddano testom zderzeniowym, zgodnym ze standardami Euro NCAP. Ich wyniki były delikatnie mówiąc rozczarowujące - i to na tyle, że raport ADAC zablokował wprowadzenie ich na rynek w Niemczech.

Dużo wody musiało w Łabie upłynąć, żeby ADAC brał na tapetę kolejne chińskie samochody. Głównym powodem jest ich rosnąca popularność w Niemczech, głównie za sprawą samochodów elektrycznych. Prawie 9% pojazdów elektrycznych w Niemczech reprezentują firmy Nio, BYD, MG i Lynk&Co. To skłoniło przedstawicieli ADAC do przeprowadzenia dużego testu na autach z Państwa Środka.

A oto jak im poszło

Najpierw pozwolę sobie wytłumaczyć, że w Niemczech system oceniania ma skalę odwrotną do polskiej. Za Odrą dzieci dostające jedynki w szkole, lub piłkarze z oceną 1 od Kickera mają wyłącznie powody do dumy. W ADAC oceny od 0,6 do 1,5 oznaczają wynik bardzo dobry, od 1,6 do 2,5 - dobry, od 2,6 do 3,5 - zadowalający, od 3,6 do 4,5 - dopuszczający, od 4,6 do 5,5 - niedostateczny. Wszystkie testowane auta w ogólnym rozrachunku dostały ostateczne oceny od 1,8 do 2,5.

Nio to stanęło na podium?

chińskie samochody adac
Nio ET5, fot. Nio

Najwyższą notą 1,8 może się pochwalić Nio ET5. Drugą najwyższą oceną (1,9) mogą się pochwalić ex aequo aż trzy samochody, w tym dwa modele Nio - ET5 Touring oraz ET7, a także Smart #1. Oznacza to, że jakość samochodów Nio okazuje się być naprawdę niezła. Jednakże równocześnie wymykają się one innym chińskim stereotypom - tym o niskiej cenie. Za najdroższe wersje trzeba zapłacić nawet 95 tys. euro (410 tys. zł). Trudno zatem mówić o wyjątkowo taniej konkurencji dla niemieckich marek premium. Dotychczas Nio sprzedaje się w Niemczech skromnie. Nabywców w tym przedziale cenowym raczej nie da się łatwo przekonać do marki, która jest w dużej mierze nieznana ani w tym kraju, ani w reszcie Europy.

chińskie samochody adac
Smart #1, fot. Smart
premiera NIO ET7 1000 km na jednym ładowaniu
Nio ET7, fot. Nio

Reszta stawki przedstawia się następująco:

4. Nio EL7 (2,0)

5. BYD Atto 3 (2,1)

6. GWM Ora 03 (2,2)

7. MG4 (2,3)

8. MG5, MG ZS EV, MG Marvel R, Lynk&Co 01, Aiways U6 (2,4)

13. Aiways U5 (2,5)

A co pozostaje do poprawy?

Zawsze musi być coś do poprawy. Jednakże według ADAC są to raczej niewielkie szczegóły. Punktem krytycznym, który przewija się w prawie wszystkich testowanych pojazdach, są systemy wspomagania kierowcy, które czasami działają zawodnie. Chińscy producenci przywiązują większą uwagę do tego, żeby one były, niż żeby działały. Szczególnie denerwujące są systemy utrzymywania pasa ruchu oraz rozpoznawania znaków drogowych, połączone z ich irytującym dźwiękiem ostrzegawczym.

Innym problemem, z którym zmagają się wszystkie samochody, jest działanie ekranu dotykowego. Prawie wszystkimi funkcjami steruje się za jego pomocą. Taką mamy modę w motoryzacji, że na deskach rozdzielczych zwykle nie ma już prawie żadnych tradycyjnych przycisków. Gorzej, kiedy ekrany działają topornie. W testowanych samochodach możemy zaobserwować wolno reagujące wyświetlacze, zauważalnie małe czcionki (szczególnie Aiways i Nio), błędne, a nawet brakujące tłumaczenia (BYD Atto 3), nieintuicyjne struktury menu czy rozliczne błędy oprogramowania (m.in. Aiways, MG Marvel). Jest to bardzo ciekawe, zważywszy na fakt, że zanim Chińczycy zalali Europę samochodami, to znacznie lepiej im to poszło z ich elektroniką.

ADAC zwróciło uwagę także na problemy w dalszej eksploatacji

Czas oczekiwania na części zamienne jest bardzo długi, więc awarie mogą uziemić samochód na długi czas. Przyszłość chińskich producentów jest również bardzo niepewna, więc w przypadku bankructwa firmy może wystąpić problem z odpowiedzialnością za roszczenia gwarancyjne. No i jeszcze ulubiony temat nabywców nowych samochodów - utrata wartości. A te prognozowane chińskim samochodom są często bardzo wysokie.

REKLAMA

Podsumowując - jeżeli nie wczytujemy się w szczegóły, to chińskie samochody wydają się być naprawdę atrakcyjne dla potencjalnych nabywców. Ale wciąż mają problem na wielu płaszczyznach codziennej eksploatacji.

Całość raportu ADAC w języku niemieckim znajdziecie tutaj.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA