REKLAMA

Znamy już los carsharingu Panek. Dziwne, że dopiero teraz

Firma Panek zawiesza swoją usługę carsharingu. Powodem ma być „wysoka szkodowość użytkowników usługi". I tak długo wytrzymali.

Znamy już los carsharingu Panek. Dziwne, że dopiero teraz
REKLAMA

Na to się zanosiło. Firma Panek już rok temu informowała o swoich kłopotach, ogłaszano też plan restrukturyzacji. Wtedy padały słowa o pracownikach, którzy sprzedawali samochody używane w sposób niekorzystny dla firmy, a korzystny dla siebie. Miało to powodować straty dla firmy w wysokości od kilku do kilkunastu milionów złotych. Dziś wydano komunikat o zawieszeniu działalności, ale powody wymieniono inne.

REKLAMA

Dlaczego nie jeżdżę „Pankiem"?

Kiedyś korzystałem z usług tej firmy, byłem nawet zadowolony. Wydawało się, że wszystko idzie w dobrą stronę, firma pozwalała sobie na wprowadzenia do oferty pojazdów sportowych, czy klasycznych. Można było jechać Pankiem-Polonezem i tym podobne atrakcje. Była nawet jakaś społeczność, która pomagała ogarniać auta w zamian za punkty. A potem przyszedł Uber, Bolt i inni przewoźnicy i carsharing zaczął tracić sens.

View post on Instagram
 

Po co rezerwować auto, albo się spieszyć, a potem szukać miejsca do parkowania, skoro może po nas przyjechać samo i wysadzić, gdzie nam się podoba. Cena? Równie dobra, a czasami nawet lepsza, gdy przewoźnik kusi promocjami. Wypożyczanie auta w mieście zaczęło mieć średnie szanse powodzenia.

Firma starała się dostosować, zmieniając warunki i wycinając kłopotliwe lokalizacje, lecz chyba wyszło to wszystko na nic. Wprawdzie komunikat nie mówi niczego typu: na tym nie da się zarobić, wykończyli nas. Ale obserwując historię innych carsharingów, nie jest trudno podejrzewać, że to właśnie o to chodzi. Niektórzy się już poddali, bo postawili na złe pojazdy we flocie. Inni, jak Traficar, ciągle próbują wracać na nowo. To ciągle ciekawa opcja transportu, gdy ktoś musi przemieścić się między miastami i skrzyknie kilka osób, tu bolto-ubery trudno przebić. Zdaniem firmy Panek i tak chodzi o inne problemy, choć sama wskazuje, że operatorzy innych podobnych usług też się poddawali.

Koniec carsharingu Panek

Z carsharingu Panek będzie można korzystać do 28 marca 2025 r. Teraz firma skoncentruje się na wynajmie samochodów na doby. Kluczowe powody restrukturyzacji są takie:

  • bardzo wysokie szkody związane z nieprawidłowym użytkowaniem pojazdów
  • brak ulg dla operatorów
  • bardzo wysokie koszty ubezpieczeń pojazdów współdzielonych.

Punkty 1 i 3 na pewno łączą się ze sobą, ale drugiego nie rozumiem. Dlaczego ktoś miałby dawać wypożyczalniom samochodów jakieś ulgi? Cała ta ekonomia współdzielenia to głównie marketingowy kit. Współdzielić to można kosiarkę do trawy z sąsiadem, ale i to lepiej nie, bo może jeszcze będzie kosił częściej od nas i będziemy czuli się pokrzywdzeni. Carsharing to zwykły najem samochodów z innym sposobem naliczania opłat. Nie ubywa od niego samochodów w miastach, tylko przybywa, ale za to ubywa miejsc postojowych.

Firma mówi, że w przeliczeniu na jedno auto, potrafiła mieć w wybranych miesiącach 3 tys. zł dodatkowych kosztów. Do tego klienci nie chcą płacić za wyrządzone szkody, miasto nie daje ulg w opłatach za parkowanie, ceny paliwa wzrosły, a tory też były złe.

REKLAMA

Nie można powiedzieć, że działali bez rozmachu. W obrocie mieli nawet 2,7 tys. samochodów, którymi można było odwiedzić 250 miast. Ponad 1 mln klientów przejechał 200 mln kilometrów — tak podaje firma Panek.

W niczym im to nie pomogło, tak jak i innym operatorom.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-13T21:45:39+01:00
Aktualizacja: 2025-03-13T19:02:41+01:00
Aktualizacja: 2025-03-12T17:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-12T16:03:33+01:00
Aktualizacja: 2025-03-12T13:07:36+01:00
Aktualizacja: 2025-03-11T20:40:27+01:00
Aktualizacja: 2025-03-11T19:32:06+01:00
Aktualizacja: 2025-03-11T15:48:16+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA