Octavia i Corolla właśnie pocą się ze strachu. Nowy tani BYD wjechał do Polski
Jest duży, hybrydowy, ma spory bagażnik i masę dodatków w standardzie, a jednocześnie kosztuje "śmieszne" jak na obecne czasy pieniądze. BYD SEal 5 DM-i wjeżdża do Polski i chce sprawić, żebyście zapomnieli o Octavii i Corolli.

Wprawdzie to zapominanie o dwóch rynkowych hitach ma całkiem sporo gwiazdek i jeden wybitnie drobny druczek, ale o tym za chwilę.
BYD Seal 5 DM-i - co to jest i ile kosztuje?

Zacznijmy od tego, ile kosztuje, bo to wszystkich obchodzi na starcie. Cena bazowej wersji (Comfort) wynosi - bez opcji - 129 900 zł, natomiast za najwyższą wersję wyposażenia (Design) zapłacimy już 139 900 zł. BYD Seal 5 DM-i gra więc powyżej startu cennika wspomnianej Octavii, ale już gdzieś w okolicach cenowych wariantu 1.5 150 KM z automatyczną przekładnią.
Jednocześnie BYD Seal 5 DM-i będzie pewnie kusił klientów tym, że zdecydowanie przerasta rozmiarowo auta z tego segmentu cenowego. O ile Octavia mierzy sobie 4698 mm długości (2686 mm między osiami), o tyle Seal 5 ma już 4780 mm (2718 mm między osiami). Bliżej mu więc z zewnątrz do Superba niż do Octavii, choć rozstaw osi Superba (2841 mm) raczej pozostaje niezagrożony.
Co napędza BYD Seal 5 DM-i?

Układ hybrydowy, który może pracować w kilku trybach. Spalinowy silnik o pojemności skokowej 1.5 może przekazywać energię do akumulatora i silnika elektrycznego, ale może też pracować tak, jak klasyczna hybryda. Mało tego, akumulator o pojemności 18,3 kWh można też ładować z gniazdka - maksymalna moc ładowania to 6,6 kWh, natomiast czas potrzeby na naładowanie go od 15 do 100 proc. to niecałe trzy godziny.
Cała ta kombinacja ma się przekładać na zasięg na poziomie do 1040 km, 100-140 km zasięgu w trybie elektrycznym (cykl mieszany/miasto), ok. 212 KM mocy systemowej oraz sprint do setki w 7,5 s.
Co znajdziemy na pokładzie BYD Seal 5 DM-i?

W podstawowej wersji, Comfort, m.in. reflektory LED (i ogólnie LED-y wszędzie), 17-calowe felgi, elektrycznie składane i podgrzewane lusterka boczne, wycieraczki z czujnikiem deszczu, kierownicę wielofunkcyjną obszytą ekoskórą, ekoskórzaną tapicerkę foteli, elektrycznie regulowany fotel kierowcy, dwustrefową klimatyzację automatyczną, 12,8-calowy, obracany ekran centralny, 6 głośników, Android Auto i CarPlay, gniazda USB-C (18 W) z przodu i z tyłu, tylne czujniki parkowania, adaptacyjny tempomat, ładowarkę pokładową i pakiet systemów bezpieczeństwa.
Jeśli zdecydujemy się dopłacić 10 tys. zł, dostaniemy do kompletu m.in. elektrycznie regulowany fotel pasażera, bezprzewodową ładowarkę do telefonu, elektrochromatyczne lusterko wsteczne, 8 głośników, czujniki parkowania z przodu, system kamer 360 stopni i 2 sztuki inteligentnego kluczyka.

BYD Seal 5 DM-i ma być dostępny już latem tego roku i będzie oferowany z gwarancją 6 lat lub 150 000 km oraz gwarancjami na akumulator i silnik elektryczny. Ta pierwsza to 8 lat lub 200 000 km (do 70% pojemności początkowej), natomiast druga - 8 lat lub 150 000 km.
Niestety rywalizacja z Corollą czy Octavią będzie trochę nierówna.
Z prostego powodu - BYD Seal 5 DM-i jest oferowany tylko i wyłącznie w jednej wersji nadwoziowej i nie jest to kombi. Popularność mało prestiżowych sedanów i sedanopodobnych aut w naszym kraju jest raczej umiarkowania, i większość tego, co było jeszcze niedawno w segmencie C i D, dawno już wyparowała.
Pozostaje więc zobaczyć, czy BYD Seal 5 DM-i przywróci Polakom wiarę w mniej praktyczne wersje nadwoziowe, oferując ciekawy napęd, dobre osiągi, a przy tym naprawdę przyjemne wyposażenie bez konieczności dopłacania fortuny. Może jednak okaże się, że wcale nikt nie musi co 2 tygodnie wozić lodówki...