Audi wie, że ludzkość jest zgubiona, więc prezentuje SQ8 TDI
Wielki SUV z gigantycznym dieslem: Audi pokazuje dobitnie, gdzie ma modę na elektryczność, normy emisji CO2 i globalne ocieplenie. Czytaliście to zdanie przez ponad 5 sekund, w tym czasie SQ8 przebiło 100 km/h.
429 koni z czterolitrowego diesla to właśnie to, czego potrzeba w dzisiejszych czasach. Elektryfikacja, emisja CO2, globalne ocieplenie, konieczność ograniczenia konsumpcyjnego stylu życia – o tym krzyczą media i politycy. Audi ich nie słyszy, ich głos skutecznie zagłusza bulgotanie ośmiocylindrowego diesla napędzającego nowe SQ8. Ten najdroższy w gamie Audi SUV zyskał właśnie oczekiwaną wersję sportową, ale w ramach ograniczania zużycia paliwa, jest ona wysokoprężna.
Czterolitrowe biturbo napędzające wszystkie koła SQ8 ma doładowanie wspomagane elektrycznym kompresorem. Rozwija 429 KM i 900 Nm. Akurat tyle, ile potrzeba, żeby stopić jakiś lodowiec na Grenlandii. Turbosprężarki umieszczono wewnątrz „V”, czyli nad kolektorem ssącym, podobnie jak w silnikach BMW, co ma zapewnić szybsze „wstawanie”. Do 2200 obr./min działa tylko mniejsze turbo, dopiero powyżej do gry wchodzi większe, dzięki czemu nabieranie mocy ma następować liniowo. Zgodnie z obecnymi trendami SQ8 TDI to „mała hybryda” z 48-woltowym układem elektrycznym i dynamostarterem zamiast rozrusznika. Piszą, że układ hybrydowy pozwala nawet przemieszczać się na samym prądzie do 20 km/h, ale to by oznaczało, że SQ8 jest pełną hybrydą, a nie „małą” – poczekamy na jazdy dla dziennikarzy i sami się przekonamy. W każdym razie hybryda ma pudrować bezczelny charakter SQ8 i uspokajać Greenpeace.
Koncern VW stawia na bardzo szybkie SUV-y
Do kompletu mamy ośmiobiegowy automat, seryjne zawieszenie pneumatyczne, a za dopłatą jeszcze szperę, cztery koła skrętne i aktywne stabilizatory, z których niegdyś słynęło Porsche Cayenne. A wszystko stoi na 22-calowych felgach. Stoi? Raczej jeździ. Zapewne bardzo szybko. Niemal tak szybko, jak postępuje wzrost globalnej temperatury.
To dość zaskakujące, że w czasach gdy VW planuje skasować małe samochody, bo źle wypadają jeśli chodzi o emisję CO2, nic nie stoi na przeszkodzie by zaprezentować czterolitrowe, 429-konne SQ8 z dieslem. Następca dla modelu Up!? Zapomnij. Potrzebujemy mocy produkcyjnych dla nowego SQ8. Koncern VW-Audi ogólnie stawia na potwornie szybkie SUV-y. Poza zaskakującym Touaregiem 4.0 TDI w gamie jest już Lamborghini Urus i Bentley Bentayga Speed. Nie wspominając o Skodzie Kodiaq RS, która stoi tam z tyłu za tymi V-ósemkami i piszczy „jeszcze ja, jeszcze ja!”.
Ceny SQ8 nie zostały jeszcze podane, ale pewnie będą nieco niższe niż nowego Cayenne Coupe. Pewnie w Audi już wiedzą, że wszystkie nasze wysiłki w kwestii zatrzymania globalnego ocieplenia pójdą na marne, i chcą jeszcze raz dać czadu. Czekam więc na powrót V12 TDI.