REKLAMA

Złapali go po amfetaminie i bez prawa jazdy. Jeździł tak od 25 lat

Ten kierowca nawet test na obecność narkotyków oblał, ale za to przez 25 lat radził sobie za kierownicą. Jak tu wierzyć w system?

sebastian m
REKLAMA
REKLAMA

Nie opowiadajcie tego temu panu z Łodzi, który już pięćdziesiąty któryś raz próbuje zdać egzamin na prawo jazdy. Mógłby śmiało jeździć na swoją wymarzoną działkę bez żadnych uprawnień. Dopóki nie zacząłby nerwowo wsiadać i wysiadać z pojazdu na stacji benzynowej, mógłby czuć się bezpieczny. Ten człowiek potulnie respektuje reguły gry narzucone przez system, ale po drugiej stronie barykady są tacy, którym nie bardzo się chce cokolwiek respektować.

Policjanci z Warszawy zatrzymali człowieka, który wpadł tylko dlatego, że nie mógł się zdecydować, czy przebywać na zewnątrz, czy wewnątrz pojazdu.

25 lat bez uprawnień

Tuż po godzinie 14:00, czyli w biały dzień, policjanci spotkali na stacji benzynowej dziwnie zachowującego się mężczyznę. Działo się to na ul. Puławskiej na warszawskim Mokotowie. 47-letni mężczyzna chyba trochę spanikował na ich widok. Wysiadł z auta i wsiadł do niego ponownie, a potem znowu wysiadł i tak kilka razy. Dla porządku należy nadmienić, że auto było marki Ford, ale to nie niechęć do jazdy tym pojazdem była przyczyną podejrzanego zachowania.

Mężczyzna w Fordzie w końcu ruszył, gdy już zdecydował się, że pozostanie w jego wnętrzu. Policjanci pojechali za nim i dokonali zatrzymania. Kierowca wyznał, że się zdenerwował, bo od 25 lat jeździ bez uprawnień. Dziwne, że dopiero teraz puściły mu nerwy. Czy to pierwszy patrol, jaki napotkał w życiu?

Nie umiem sobie wyobrazić, jaki to jest stres, tyle czasu jeździć bez uprawnień, ale widocznie trzeba sobie z nim jakoś chemicznie radzić.

Jazda po amfetaminie

Kierowcę przebadano alkomatem, lecz pojawiła się potrzeba sięgnięcia i po narkotest. Mężczyzna wyznał, że nie pił alkoholu, ale za to dzień wcześniej zażywał amfetaminę. Narkotest potwierdził zawartość środków odurzających w organizmie kierowcy, dlatego został on zatrzymany. Pojazd przekazano zięciowi mężczyzny, co znaczy, że najprawdopodobniej miał on i córkę. Ciekawe co się mówi dziecku w takiej sytuacji? Córuś, no trochę przyćpałem? Większym kłopotem od rodzinnego potępienia jest maksymalna wysokość wyroku. Za ten czyn grozi do 2 lat więzienia oraz grzywna.

Tak to jakoś smutno w tym życiu bywa, że jedni bezskutecznie całymi latami mierzą się z systemem, jak emeryt z Łodzi. Inni natomiast kompletnie się nim nie przejmują i jeżdżą bez uprawnień, w dodatku po amfetaminie. Może po 25 latach czujność operacyjna słabnie i już się człowiek tak nie boi. Skoro przez ćwierć wieku nikt go nie niepokoił, to można trochę wyluzować. Może ta amfetamina to nie na stres, tylko żeby uczcić jubileusz?

REKLAMA

25 lat to nieśmieszny żart

Zdarzenie to nie jest przesadnie wesołe, bo pokazuje, że możemy zaostrzać przepisy w nieskończoność, ale poza garstką pechowców, znakomita większość może mieć prawo w głębokim poważaniu. Skoro kierowca, który lubi sobie zażyć amfetaminę, przez 25 lat nie doczekał się żadnej kontroli, albo potrafił się z niej wykpić, to o żadnym skutecznym nadzorze nie ma mowy. Ten człowiek przynajmniej tylko wsiadał i wysiadał z samochodu, ciekawe, czego dowiemy się na temat kierowcy SUV-a z ulicy Marszałkowskiej?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA