Marznę w oczekiwaniu na obsługę, bo zabronili tankować LPG samodzielnie. Widocznie nie umiem dokręcać
Mam dwa samochody z instalacją LPG. Jeden ma kurek pod zderzakiem, przez co mogę go tankować własnoręcznie kiedy chcę. W drugim do tankowania potrzebna jest przejściówka i tu wchodzi regulamin znanej sieci stacji, który zabrania mi samodzielnego wlewania paliwa gazowego. Dlaczego?
Już na kilku stacjach „zielonej” sieci w Warszawie i poza nią znalazłem wielkie tablice zabraniające tankować LPG z przejściówką. Na innych sieciach stacji benzynowych nie zauważyłem takiego zakazu, co oznacza, że angielska sieć trochę wyskakuje przed szereg, dmucha na zimne itp. Coś jak operatorzy parkingów podziemnych, którzy zakazują wjeżdżać samochodom z LPG, chociaż żadne statystyki nie wskazują na to, że coś złego mogłoby się od tego stać.
Napisałem maila do obsługi klienta, dziś mija czwarty dzień bez odpowiedzi
Dlaczego nie można tankować LPG z przejściówką samodzielnie? Przecież to przekreśla ideę własnoręcznego tankowania gazu. Większość nowoczesnych instalacji gazowych ma wlew pod klapką korka paliwa i wymaga wkręcenia przejściówki. Postójcie chwilę na takiej stacji pod dystrybutorem LPG – poza właścicielami najstarszych aut z dziurą w zderzaku lub w błotniku, prawie każdy wkręca przejściówkę. Zapytałem pracownika - rozłożył ręce, mówiąc „takie mamy zasady”.
Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to większa możliwość zrobienia czegoś nie tak podczas tankowania z przejściówką. Można ją na przykład źle wkręcić i dlatego konieczna jest obecność pracownika, który wkręci przejściówkę profesjonalnie dzięki szkoleniu, jakie przeszedł. Spróbujcie tylko wyciągnąć tego pracownika z ciepłego budynku na zewnątrz przy tej okropnej pogodzie. Wcale im się nie dziwię, że nie chcą zostawiać kasy i biegać za klientami po mrozie, żeby zatankować im gaz. Co ciekawe, uznaje się, że klient nie umie sam wkręcić przejściówki, ale zakłada się, że umie bezbłędnie zapiąć pistolet do tankowania gazu, co często wcale nie jest takie łatwe.
Na pewno domyślacie się, jak to działa w rzeczywistości
Wszyscy tankują sobie sami, zwłaszcza jak jest zimno i obsłudze się nie chce wychodzić. Każdy dokręca przejściówkę do wlewu, a prawdopodobieństwo wycieku jest znikome, bo przed rozpoczęciem tankowania system sprawdza szczelność połączenia i gdyby przejściówka nie była dokręcona, tankowanie nie rozpocznie się. Mamy więc kolejne prawo, przepis, punkt regulaminu, zasadę – której nikt zupełnie nie przestrzega i absolutnie nic w związku z tym się nie dzieje. Dopisuję zakaz samodzielnego tankowania z przejściówką do listy całkowicie martwych regulacji, na której znajdują się już między innymi:
- obowiązek zatrzymania się przed zieloną strzałką
- przestrzeganie ograniczenia prędkości na drodze ekspresowej
- strefa czystego transportu w Warszawie
- zakaz parkowania na chodniku pojazdami o DMC powyżej 2,5 tony
- konieczność wyrobienia karty rowerowej przez dzieci 10-letnie pod groźbą mandatu 1500 zł
- i wiele innych
Pamiętajcie, nic tak nie ułatwia życia, jak mnożenie martwych regulacji
W pewnym momencie jest ich już tak dużo, że nikt ich nawet nie zna, każdy robi wedle zwyczaju, a wszyscy się do tego stanu rzeczy przyzwyczajają. A ja marznę pod dystrybutorem czekając aż ktoś wyjdzie zatankować mi gaz, co kończy się przewracaniem oczami na zasadzie „no wariat, czemu sam nie może, przecież ten zakaz to jest tak o”.