REKLAMA

Przestańcie być biedni i kupcie nowe samochody, bo jak wpadnie w was ktoś bogaty, to będzie mu przykro

Wypadek śmiertelny z udziałem adwokatnowejery — gościa weselnego Martyny Kaczmarek, stał się okazją do wygłoszenia tyrady na temat biednych ludzi w starych samochodach.

wypadek-śmiertelny-adwokatnowejery
REKLAMA

W weekend miał miejsce tragiczny w skutkach wypadek, w którym śmierć poniosły dwie kobiety. Jak wstępnie ustaliła policja — kierujący Mercedesem zjechał na przeciwny pas i doprowadził do zderzenia. Po jakimś czasie okazało się, że w Mercedesie znajdowali się goście weselni pewnej instagramowej influencerki Martyny Kaczmarek.

REKLAMA

Ta postanowiła się podzielić swoimi emocjami. Napisała, że jej bliscy przeżyli tylko dlatego, że jechali dwuletnim samochodem wysokiej klasy z zaawansowanymi systemami bezpieczeństwa, a ofiary dwudziestokilkuletnim autem bez poduszek. Był to mocno niefortunny wpis, bo pomimo tego, że influencerka nie miała zapewne nic złego na myśli, to internauci doszli do wniosku, że obarcza ona winą za wypadek stare auto, a nie swojego bliskiego. Pani opublikowała wpis wyjaśniający, że została źle zrozumiana. Usunęła poprzedni wpis i dodała, że chciałaby, żeby wszyscy jeździli bezpiecznymi samochodami, a od wyjaśnienia okoliczności sprawy jest policja. Jednak potencjalny sprawca wypadku postanowił, że nie skorzysta z przywileju milczenia. Postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami. A te są porażające.

Biedni ludzie giną w wypadkach, bo są biedni i mają stare samochody

Adwokatnowejery nagrał 10-minutowy filmik, z którego zostały tylko fragmenty zarejestrowane przez internautów, bo reszta została szybko usunięta.

Uświadomcie sobie to kochani, że zapominamy o tym, że po naszych drogach poruszają się trumny na kółkach. Ten wypadek to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach. Według potencjalnego sprawcy to był jeden z powodów, z którego ofiary zginęły. Nie chcę być ironiczny w poważnym temacie, ale te kobiety nie zginęły dlatego, że poruszały się trumną na kółkach, tylko dlatego, że Mercedes z nieustalonych przyczyn przekroczył oś jezdni i zderzył się z nimi, gdy jechały swoim pasem. Owszem, stan techniczny samochodu, systemy bezpieczeństwa obecne lub nieobecne na pokładzie miały również wpływ, ale pierwotna przyczyna leży w kierującym Mercedesem. Gdyby nie zjechał, to prawdopodobnie do żadnego wypadku by nie doszło, a każdy wróciłby do domu. Na tym się nie skończyło. Kolejny wniosek jest równie druzgoczący.

Ludzie kupują sobie samochody za trzy tysiące złotych i nimi jeżdżą, a nie powinni

Do czego tutaj doszło, to się w głowie nie mieści. Dwa dni po wypadku pouczającym tonem mówić, że samochody za niewielkie pieniądze są problemem. Że lepiej oszczędzić, wziąć kredyt, pożyczyć od kogoś pieniądze i kupić bezpieczne auto. Zdumiewające. Już był taki jeden, co radził Polakom zmienić pracę i wziąć kredyt. To jest podobny poziom oderwania od problemów społeczeństwa. Co do zasady kupno starszego samochodu za nieduże pieniądze to nie jest fanaberia kolekcjonera, tylko smutna konieczność podyktowana warunkami finansowymi. Też wolałbym jeździć nowym samochodem z najnowszymi systemami bezpieczeństwa na pokładzie, ale po prostu mnie na to nie stać. A do pracy trzeba w jakiś sposób dojeżdżać. Nie każdy ma możliwość jazdy komunikacją publiczną, więc trzeba rzeźbić tym, co się ma pod ręką. I podejmować różne trudne wybory.

Kupowanie aut za kilka tysięcy złotych to nie żadne przerzucanie społecznych kosztów biedy na innych użytkowników dróg, tylko tak niestety wygląda Polska, której nie widać na instagramowych stories. Oczywiście byłoby lepiej, gdyby ci wszyscy ludzie przestali sprawiać przykrość bogatym i wzięli kredyty na bezpieczne (nowsze) samochody. Niestety wątpię w to, że mają do tego odpowiednią zdolność kredytową. Musimy pogodzić się z ich obecnością na drodze i jeździć z poszanowaniem każdego użytkownika dróg, niezależnie od tego, w jakim samochodzie siedzi. Mają do tego pełne prawo.

REKLAMA

Oczywiście systemy bezpieczeństwa robią różnicę

Ostatnio miałem okazję sprawdzić działanie systemu Audi Pre Sense w praktyce, gdy jakiś nadpobudliwy człowiek postanowił wbić mi się przed maskę i zahamować, bo mu się pas skończył. Niesamowite doświadczenie, gdy samochód sam mocno dociąga pasy bezpieczeństwa, żeby przygotować się na wypadek, jednocześnie gwałtownie hamując, żeby jednak go uniknąć. W takim samochodzie jak Audi Q4 e-tron byłem lepiej chroniony niż w swoim BMW, ale nie zwalniało mnie to z obowiązku samodzielnego dbania o bezpieczeństwo swoje i innych. Systemy nie zastąpią myślenia, a ich obecność na pokładzie nie daje przepustki do niebezpiecznych zachowań na drodze — drodze, na której jest miejsce zarówno dla nowych samochodów, jak i tych starych. Czasem również lepiej jest milczeć, zamiast głosić publicznie swoje przemyślenia, tonem pełnym pogardy dla biednych ludzi. Oni od tego nie przestaną być biedni. A ich samochody nie staną się bezpieczniejsze.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-03T16:59:26+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T14:19:08+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T10:40:30+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T19:03:34+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T18:45:52+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T20:12:51+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T17:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T12:38:30+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T17:02:29+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA