Po obejrzeniu nagrania z tego wypadku żona zabrania mi jeździć Cinquecento
Na Facebooku znalazło się nagranie z groźnego wypadku, do którego doszło w Warszawie. Nie potrafię powiedzieć kto był mu winien...
...ale wiem jedno – bezwzględnie obnażył braki w bezpieczeństwie biernym Fiata Cinquecento w porównaniu z nowoczesnymi autami. Teraz żona zakazuje mi jeździć Cinquecento, twierdząc że to igranie ze śmiercią. Zacznijmy jednak od początku.
Wypadek na Grochowie – jak do niego doszło?
Kierowca Audi RS5 jechał 3-pasmową ulicą środkowym pasem, zdecydowanie powyżej ograniczenia, które w tym miejscu wynosi 50 km/h. Przejeżdżał na wprost przez skrzyżowanie z ul. Majdańską, kiedy z przeciwnego pasa przecięło mu drogę Cinquecento skręcające w lewo. Oto miejsce, w którym doszło do wypadku:
Audi z dużą prędkością uderzyło w Cinquecento. Na szczęście choć samochody zostały odrzucone od siebie na sporą odległość, żaden z nich nie wpadł na chodnik i nie potrącił pieszych. Wszystko wydaje się bardzo proste i oczywiste.
Mamy tu jednak powtórkę z innego wypadku w Warszawie, który lata temu miał miejsce przy ul. Puławskiej. Tam też skręcający w lewo wymusił pierwszeństwo i zderzył się z autem nadjeżdżającym na wprost. Można by więc powiedzieć, że wina nie budzi wątpliwości – ale w przypadku tamtego zdarzenia sąd ustalił, że pojazd jadący na wprost pędził 140 km/h. A tego kierowca skręcający w lewo miał prawo się nie spodziewać. Jeśli jeździmy w mieście, gdzie na większości ulic dopuszczalna prędkość to 50 km/h, to możemy uznawać, że większość osób jedzie plus minus w ramach tego ograniczenia. Jeśli ktoś jedzie 60 km/h, bo się zagapił i nie spojrzał na prędkościomierz, to też nie wyłamuje się z tego schematu. Ale jeśli jedzie dwukrotnie szybciej niż pozwalają przepisy, to można go nie zauważyć, albo uznać, że ten punkt w oddali nie zbliży się do nas w sekundę.
Co więcej, można też przypuszczać, że kierowca Audi łamał przepisy świadomie. Trudno przypuszczać, żeby nie wiedział, że na ruchliwej ulicy w mieście nie wolno jechać tak szybko. Raczej było to na zasadzie „ale teraz dam w palnik, kij z ograniczeniem!”. Kierowca Cinquecento też złamał przepisy, ale raczej nieświadomie, przez gapiostwo.
Kto więc Waszym zdaniem jest winny tego wypadku? Kierowca Cinquecento, bo wymusił, czy kierowca Audi bo jechał dużo za szybko?
(za jęczenie w komentarzach że uuu nagrywający jechał lewym pasem – ban na tydzień).
(edytowałem „Mustang” na „Audi”)