REKLAMA

Kierowca wyścigowy chce, żeby pozwolić mu łamać przepisy. Nazywa to „certyfikatem umiejętności”

Propozycja wysunięta przez kierowcę wyścigowego Piotra Dobrowolskiego brzmi jak trolling, ale obawiam się, że nim nie jest. Po dłuższym przemyśleniu tematu uznaję, że to znakomita koncepcja, z jedną drobną poprawką.

Kierowca wyścigowy chce, żeby pozwolić mu łamać przepisy. Nazywa to „certyfikatem umiejętności”
REKLAMA

Może pamiętacie taką absurdalnie szeroką Toyotę Suprę z czasów świetności wyścigów równoległych na 1/4 mili. Startował nią właśnie Piotr Dobrowolski, regularnie zaliczając problemy z trakcją podczas ruszania. Później było też o nim głośno, gdy jego syn uderzył w latarnię McLarenem w Otwocku. Być może to zdarzenie zainspirowało pana Piotra do genialnego w swojej prostocie pomysłu. Oto pewna grupa kierowców, którzy pozyskają certyfikat umiejętności, będzie mogła lekceważyć przepisy ruchu drogowego. Ujęte jest to oczywiście znacznie ładniej – jeśli chcecie przeczytać całość, to dostępna jest pod tym linkiem.

REKLAMA

Ja zacytuję tylko dwa fragmenty:

1. Wolność kierowcy – prędkość to wybór, nie przestępstwo.

Nie sądzę, żebym mógł używać na Autoblogu wyrażenia „XD”, ale nie potrafię tego ująć inaczej. Prędkość to wybór, chyba że jest nadmierna, wtedy staje się przestępstwem. Czy można jechać 140 km/h w obszarze zabudowanym, twierdząc że prędkość to wybór, a nie przestępstwo? (Sebastian M. lubi to).

§5. Nasze postulaty
1. Wprowadzenie certyfikatu „Driver Pro+” – uprawnień dla kierowców przeszkolonych na torach, z prawem do wyższych limitów prędkości na wybranych drogach.
2. Edukacja motoryzacyjna w szkołach – zamiast zakazów, nauka i praktyka.
3. Zmiana filozofii prawa drogowego – z „karania” na „uczenie odpowiedzialności”.
4. Reforma systemu mandatów – proporcjonalność i sens, nie fiskalizm.

Domagamy się, by przepisy uwzględniały kompetencje, doświadczenie i warunki, a nie ślepe limity prędkości.

Będziecie zdziwieni, ale to świetny pomysł

Zwłaszcza podoba mi się punkt czwarty: reforma systemu mandatów i proporcjonalność. Przypuśćmy, że powstaje certyfikat Driver Pro+ i można go zdobyć przechodząc szkolenie na torach, a następnie nabywamy prawo do rozwijania wyższej prędkości na wybranych drogach. A teraz wprowadzamy punkt czwarty: reforma systemu mandatów pod kątem proporcjonalności. Kierowca z certyfikatem Driver Pro+ dostaje na dzień dobry czterokrotnie wyższy mandat. Zamiast 500 zł – 2000 zł, zamiast zabrania prawa jazdy za przekroczenie o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym - konfiskata pojazdu. Za spowodowanie wypadku kierowca z certyfikatem może posiedzieć w więzieniu dwa razy dłużej niż zwykły. To wszystko w połączeniu z odpowiednio wysoką ceną pozyskania certyfikatu skutecznie zniechęci szaleńców do zdawania egzaminów i przechodzenia szkoleń.

A teraz na poważnie

Wszystko to są szkodliwe bzdury, a Piotr Dobrowolski wydaje się nie rozumieć podstawowej różnicy między jazdą po torze, gdzie wszyscy są przeszkoleni i jadą podobnymi pojazdami, a ruchem drogowym, gdzie istnieją kierowcy samochodów i niechronieni uczestnicy ruchu. Zapytałem troje losowych pieszych, czy woleliby być najechani z prędkością 50 km/h przez zwykłego kierowcę, czy 80 km/h przez kierowcę z certyfikatem Driver Pro+. Odpowiedzi były łatwe do odgadnięcia. Ponadto wyjątkowo śmieszne byłoby zatrzymywanie takich kierowców – policja nie wiedziałaby przecież, czy dany kierowca ma certyfikat uprawniający do uprawiania drogowego szaleństwa. Ktoś jechałby 120 km/h przez wieś, ale policja na wszelki wypadek nie zatrzymałaby go, bo może ma certyfikat i to strata czasu. Byłoby śmieszne, gdyby nie...

REKLAMA

...ogólne społeczne nastawienie przeciwko piratom drogowym

Kierowcy chcący pędzić ile fabryka dała należą w społeczeństwie do znacznej mniejszości. Większość kierujących jedzie normalnie i względnie spokojnie, nie przekraczają prędkości zwykle więcej niż o 10-15 km/h. Na mojej codziennej drodze do pracy ograniczenie to 60 km/h, przeciętna prędkość ruchu w jakim wszyscy suną to 65-70 km/h. Wariat jadący znacznie szybciej trafia się raz na kilkaset aut. Każdy wypadek spowodowany nadmierną prędkością i niebezpieczną jazdą jest obecnie nagłaśniany i szeroko komentowany, a często i rejestrowany na wideo. Nastawienie społeczne w tej sprawie znacznie się zmieniło i piraci drogowi są poddawani znacznie silniejszemu ostracyzmowi niż kiedyś. I na to wszystko wpada Piotr Dobrowolski z najkoślawszą grafiką od AI i hasełkiem „nie wszyscy szybcy są niebezpieczni”. Masz rację Piotr, nie wszyscy – tylko ci, którzy robią to na drodze publicznej. Tych na torze można śmiało zostawić w spokoju.

zdjęcie główne: Pixabay.com

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-10-16T13:24:57+02:00
Aktualizacja: 2025-10-16T12:15:13+02:00
Aktualizacja: 2025-10-16T08:01:25+02:00
Aktualizacja: 2025-10-15T19:37:01+02:00
Aktualizacja: 2025-10-15T15:12:28+02:00
Aktualizacja: 2025-10-15T13:14:17+02:00
Aktualizacja: 2025-10-15T11:58:59+02:00
Aktualizacja: 2025-10-14T20:45:07+02:00
Aktualizacja: 2025-10-14T20:20:37+02:00
Aktualizacja: 2025-10-14T19:11:20+02:00
Aktualizacja: 2025-10-14T16:25:45+02:00
Aktualizacja: 2025-10-14T14:07:24+02:00
Aktualizacja: 2025-10-14T10:57:51+02:00
Aktualizacja: 2025-10-13T19:39:18+02:00
Aktualizacja: 2025-10-13T16:55:18+02:00
Aktualizacja: 2025-10-13T15:59:13+02:00
Aktualizacja: 2025-10-13T14:30:51+02:00
Aktualizacja: 2025-10-13T12:51:56+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA